Kawa czy herbata część I

Masz racje ze nalezy mi sie w tylek za piguly, ale nie zgodze sie z toba ze zyjemy w czasie dobrobytu, jezeli ty tak masz to ci zazdroszcze. Nie wiem czy kiedykolwiek stales przed problemem, ze nie ma za co zjesc przez najblizsze 2 tyg. lub ze ci nie wyplaca pensji i masz nad glowa komornika. Mysle ze mnie nie do konca zrozumiales, bo ja wlasnie ubolewam nad tym o czym ty mowisz ze teraz wiekszosc nastolatkow nie wie co to jest odpowiedzialnosc i umiejetnosc wlasciwego postepowania. Zreszta malo doroslych tak potrafi i tylko powiela te zle wzorce. Wiesz nie bede tutaj pisal o szczegolach z mojego zycia, lecz mozesz mi wierzyc na slowo ze swoje tez przebolalem

moze zacznijmy od tego ze dobrobyt to pojecie wzgledne i subiektywne...

btw co zrobiles Śliwa?

Om, w sumie nie chce mi się o tym dyskutować, dodam więc jedynie że nie muszę się dwa razy rodzić aby widzieć i wiedzieć jak teraz dominuje ogólna pipowatość mężczyzn i maskulinizacja kobiet oraz roszczeniowe "ja się na świat nie pchałem" podejście do życia - im społeczeństwa bardziej rozwinięte, industrialne, intelektualne, bogatsze tym niestety słabsze psychicznie i nie ma na to rady, prędzej czy później muszą zginąć a na ich gruzach rozpalą swoje ogniska barbarzyńcy hehe

no coś w tym jest, i imo taka jest cena ewolucji
chociaż szczerze to ja chetnie bym zmienil swiat na ten o ktorym mowisz... wolalbym odczuwac głod za chlebem, czy potrzebe snu [potrzeby fizjologiczne z ktorymi czlowiek sie rodzi].. niz potrzeby sam nie wiem czego bo tak mam sprany mozg przez otoczenie (media, real itp)... ze sam nie wiem jak osiagnac 'dobrobyt' (pomijajac najprostszy sposob - dragi o ktorych tez tu mowa)

ogolnie ludzie nie nadążają za postępem, ktory poprostu zap*****la... i sami nie wiedza po co żyją...

chcialem cos napisac ale sobie daruje

ludzie stwarzają sobie problemy z nudów i z braku problemów rzeczywistych

a nudzą się gdyż nie mają celów w życiu a nawet jeśli jakoweś mają to brak im konsekwencji w ich realizacji

najłatwiej powiedzieć że świat jest zły, ludzie głupi, baby okropne, bezrobocie zayebiste, sadło uparte, zupa za słona i w ogóle wszystko jest do bani i świat tak zap*****la że nie mogę za nim nadążyć, że żeby być w zgodzie ze sobą to muszę chlać albo ćpać albo nałykać sie prochów bo to ponad moje siły lub wymyslać tysiące innych sposobów mających na celu wywołanie u innych odruchów macierzyńskich, współczucia, troski a jak nie to zrobie wszystkim na złość i odmrożę sobie uszy albo zdechnę - dobrze im tak niech po mnie płaczą .... żałosne

zamiast po prostu jasno i prosto uzmysłowić sobie że jakość mojego życia zależy tylko i wyłącznie ode mnie samego i paru czynników losowych które niezależnie od tego jaki los na tej loterii wylosowałem mogę wykorzystać na swoją korzyść - musze tylko wiedzieć jasno czego chcę i być konsekwentnym, silnym, no i przede wszystkim mieć zasady których nic nie jest w stanie zmienić ... i być przekonanym o tym że choć być może na pierwszy rzut oka może się to wydawać niezauważalne, to jednak mam wpływ na to czy świat jest zły, ludzie głupi, baby okropne, bezrobocie zayebiste, sadło uparte i zupa za słona ... i nawet nie wiedząc czy cos w tym zakresie jestem w stanie zmienić czy nie, to jeśli mnie to martwi to powinienem konsekwentnie próbować ...

Zmieniony przez - Tyka w dniu 2005-01-07 14:35:37

ja sie zgodze z twierdzeniem Oma ze wiekszoc osob przerasta to co sie dzieje obecnie

hmm niezupelnie bo imo świat kręci sie tylko i wylacznie dzieki niezaspokojonym potrzebom lub zastraszeniu ludzi... a ze coraz latwiej zaspokoic podstawowe problemy, sila rzeczy musza powstawac nowe, zeby stymulowac machine

ale h... nie bede sie bawic w filozofa ten freud w avku to zbieg okolicznosci

biore ramsztajna i zmykam pizgać papap

to nie do śliwka...
a Ty sie przyznaj co zbroiłeś