Sprawy trudne - dziś lepiej.
Zachciało mi się biegać.
Pogoda za oknem taka, że grzech siedzieć w domu.
Plan był na 15 minut truchtu.
W tym roku na powietrzu biegałem tylko jeden raz.
Nigdy biegaczem nie byłem.
Nawet 15 minut było dla mnie wyzwaniem :)
A dzisiaj... Piękna sprawa. Pierwszy raz w życiu biegło mi się przyjemnie.
Nie 10, nie 20, a prawie 40 minut.
Jak na brak typowego treningu biegowego, szczękę zbierałem z ziemi.
Brak większego zmęczenia.
Gdyby nie to, że spieszyło mi się biegłbym dalej :)
Zero przerw, zero zadyszki.
To tylko potwierdziło, że cały rok na pełnych obrotach nie poszedł na marne :)