novyneoCiekaw jestem Twoich wrażeń po LCCJ z 2x28kg
Ja też
Już 2 x 16 podbija tętno w sposób drastyczny, a całe ciało dostaje taki łomot, że czuć każde włókno w mięśniach.
Tak sobie myślę nad cyklem Lekko - Średnio - Ciężko w oparciu o LCCJ i przysiady.
Trochę tak jak w ROTK
---
Co do 10000 swingów. Ten program mnie przełamał mentalnie przy pierwszym podejściu. Monotematycznie, szorstko i na temat. Bo trening nie może być koncertem życzeń. Zdolność do utrzymania skupienia to największy deficyt naszych czasów. Zaryzykuję tezę, że 10K przygotowało mnie do zniesienia ROP-u. Powiem więcej: obawiam się, że nie utrzymałbym rutyny opartej o
treningi składające się z 5 - 6 ćwiczeń. Dwa, trzy, a niekiedy nawet jedno połączone w kombo - to maks. Pozwala zachować skupienie i pracować na ruchem. Manipulować można innymi zmiennymi: tempo, ciężar, odpoczynki itp. ale ciągle na tych samych ćwiczeniach. TGU, swing, press, snatch, clean, squat we wszystkich odmianach i nie trzeba nic więcej. Po każdym treningu czuję jak znika pleśń z mojego układu nerwowego (lekko zaśniedział przy ROP-ie). Nie chcę się podniecać na darmo, ale wczoraj na basenie (byłem po treningu) naprawdę pływało mi się rewelacyjnie: chyba szybko jak na mnie i efektywnie, bo się nie męczyłem.
Dzisiaj dzień bez aktywności mam (bez przesady, trochę pobiegam i pójdę na basen)
W nocy skurcze mnie łapały w łydki. Magnez poszedł się teges. Orzechy i czekolada gorzka się kłaniają.