Kawa czy herbata część I

jusz robię sztooczny tłok

czesc v3gas, jak tam komp?

i luv prima aprilis

czesc

hej ho!
co tam veg u Cię ?
wielkie oko działa?
przeslę ci tajne szyfry, które straciłeś
cobys mi obiecaną muzykę przekopiował

a dla wszystkich zabawa w bialego misia


wlewa sie do szklanki polowe wodki i polowe pepsi/cocacoli
(cos brunatnego bezalkolowego)
> wypija sie polowe szklanki
> dolewa sie wodki do pelna
> wypija sie polowe szklanki
> dolewa sie wodki do pelna
> wypija sie polowe szklanki
> dolewa sie wodki do pelna
> i tak az zawartosc szklanki bedzie przezroczysta
- to sie nazywa dojscie do bialego misia
jak ktos dojdzie to mozna isc w odwrotnym kierunku
- do brazowego misia
ale ja jeszcze nie slyszalam zeby ktos doszedl ..........

hehe
własnie sobie popijam piwko
taką mam dietę
kocham pewnego skrzydłopalczastego ziarnojada
ajak!

dobry wieczor

pawel papke jestem
https://www.sfd.pl/temat136581/strona1/ 

ja nie kocham zadnych skrzydlopalczastych ziarnojadoow
najchetniej powyrywalabym takim pioorka z koopra a potem opalila nad palnikiem acetylenowym
nie wiem czy to w ramach primia aprilisu ale zlapaly mnie dzis kanary
na dodatek przystanek przed tym gdzie wysiadam hrhrh

pierzaq
masz przekichane u mnie

<ban>

ech ci canarinios hrhr

eeee Finko ... do brązowego to łatwizna

hrhrhr nie doczytałem że chodzi o powrót hehehe - masz rację, ciężka sprawa

oraz cześć Szefu, jak tam akcja idzie ?

Zmieniony przez - MaTEO w dniu 2004-04-01 21:30:00

Zmieniony przez - Tyka w dniu 2004-04-01 21:32:29

Bry!
Hehe - w poniedziałek moja nauczycielka od chemii zatrzymała mnie na szkolnym korytarzu i powiedziała:
- Maciej, przestań używać samoopalacza bo brzydko wyglądasz!
- Nie używam samoopalaczy!
- To dlaczego masz opaloną twarz a szyję białą?
- Eeeee... to od marchewki.
- No... ale i tak wygląda to dziwnie...

Dziś na chemii pisaliśmy kartkówkę - zgadnijcie - kto podpisał się jako pan "Nie używam samoopalacza!"?

Zmieniony przez - Kruszek w dniu 2004-04-01 21:39:53

ups
widze ze wladza ingerooje w wypowiedzi useroow
niedobrze

Akcja idzie powoli ale w dobrym kierunku

oj nie było Was jak pisałam
dlatego witam dopiero teraz

grasia, he he to Ty artystka jesteś

ja pół życia na gapę jeździłam i nigdy kary nie zapłaciłam
ale jak tylko zaczęłam koolturalnie bilety kasować
to zawsze (!) ile razy zapomnę skasować bilet mnie łapią
ale nigdy jeszcze nie zapłaciłam kary hehe
wcześniej mnie cholerna intuicja przestrzega, wyje i grzmi..ale oczywiście jej nie słucham
kiedys cwiczyłam swoja intuicje na...kanarach właśnie,
typowałam w którym autobusie beda i wtedy dopiero kasowałam bilet...
musiałam wybrac taki sposób,na granicy przetrwania,jak chciałam zmusić
umysł czy podswiadomośc do wytężonej pracy
doszłam do perfekcji...naprawdę
ech...aż sie raz przejechałam
wstałam rano z przekonaniem,ze dzisiaj cały dzień mogę jeździć 'na gape'
cos mi jednak nie dawało spokoju i cały dzień kasowałam bilety...
aż w nocy..po 22 wracałam z pracy i pomyslałam sobie a co tam nie kasuje w końcu intuicja mówiła że nie zapłace
no i hehe trzymając bilet w ręce rozsiadłam sie wygodnie w tramwaju.
wsiedli na następnym przystanku byłam tak wściekła na siebie,że nawet nie próbowałam przekabacic całkiem przystojnego kanara..siedziałam wściekła i na pytanie miłego pana dlaczego nie skasowałam biletu (widział że trzymam go w rece) odpowiedziałam 'bo nie!', na kolejne niesmiałe " no to co teraz zrobimy' odpowiedzialam 'jak to co? zapewne zapłace kare', ale gość najwyraźniej nie chciał abym płaciła...bo przysiadł sie do mnie i wdał sie w pogawedkę, a na moje stwierdzenie 'wysiadam na nastepnym przystanku' co zabrzmiało jak 'czyń kacie swoja powinność' stwierdził tylko,że 'miło mu sie rozmawiało' hehe
nastepny przypadek był jeszcze smieszniejszy
było to niedawno, odbierałam gościa, który był pierwszy raz w Polsce...pierwszy przejazd i ciach...zapomniałam skasowac bilet za jego plecak...nie miłam zamiaru płacić... wcisnełam im gadke o polskiej gościnnosci, o biedzie wśród młodzieży i inne takie, stwierdziłam ze nie mam przy sobie pieniedzy...moga mnie spisać...ale nie maiłam tez dokumentów hehhe ..no to zaproponowali jazde na posterunek policji... pomyslałam wtedy o biednym gościu z daleka, który blady jak sciana nic nie rozumiał..wyciągnełam pieniadze i zapłaciłam... wysiedliśmy wszyscy... a panowie kanarzy...wdali sie w pogawędkę,( było wyjatkowo miło) i dali mi karteczke dzieki której nastepnego dnia odebrałam zapłacone im pieniądze hehehe
i jak tu nie kochać kanarów

o matko zawsze mam gadane po %
ale nie wiedziałam ze pisane też