[BLOG] Wojtek / IIFYM - vol. 1

Przeczytałem założenia GBC i w powiem, że trzeba być zaawansowanym w ćwiczeniach, żeby temu podołać chcąc to zrobić as 100%, ja już wiem, żebym nie dał rady i nie chodzi tu o psychikę. Pomijam fakt, że ćwiczy się 5/7 dni. co dla mnie było by kłopotliwe.

Zmieniony przez - mjudu w dniu 2015-02-26 12:06:21

Optymalnie jest 5/7.
Mozna 4 a nawet 3.
Po prostu robisz 2 partie.

Zeby zyskac 100% musisz robic na 100%.
Tak aby po pierwszej serii miec dosyc.
Dobrze trzeba dobrac ciezar.
Minimalne przerwy.

Tu psycha odgrywa duza role.

Uważam, że podobnie jak w interwałach na bieżni, orbi, czy nawet bieganych na powietrzu, chodzi tutaj o wkręcenie się na takie tętno, aby przeprowadzić serce przez wszystkie strefy. Taki trening daje bodziec, każdej z trenowanych partii. Jak dla mnie - chociaż nie mam żelaznej kondycji, to jest coś, co pozwoli ją budować, a przy okazji fat będzie leciał. Już kiedyś robiłem podobne rzeczy: wyciskanie, przysiady, ławka rzymska, bieżnia itp. Faktycznie można zejść, ale efekty były fajne.

solaros

Zeby zyskac 100% musisz robic na 100%.

To powinien byc truizm, ale w naszym spoleczenstwie nie jest, a szkoda. Jestesmy tu w wiekszosci amatorami, bawimy sie w sport - i kazdy z nas ma swoje cele i ambicje. O ile celem jest zdrowie i przyjemne spedzenie czasu, mozna sie bawic wedle wlasnej woli, komfortowo. Jesli jednak mamy aspiracje do jakiejkolwiek ponadprzecietnosci - nie ma innej drogi niz dawanie z siebie 100%. Nie 95%. Nie 101 czy 200 jak niektorzy pisza, bo to z kolei obraza moja inteligencje jako scislego umyslu ;) Jesli chcemy sie rozwijac, robic postepy, na treningach musimy siegac po maksimum mozliwosci. Nie na kazdym, nie codziennie - ten aspekt sprawy nazywamy PLANEM ! Nie ma znaczenia czy chlopak chce byc wielki, czy dziewczyna chce byc miss bikini, czy chlopak chce byc najsilniejszy, czy dziewczyna chce wygrac kategorie fitness - czy wreszcie taki chlopak jak ja ma marzenie, by pojechac na mistrzostwa swiata na Hawaje, z orzelkiem na piersi. MUSIMY dawac z siebie 100%, tak by przesuwac te granice, by dzisiejsze 100% stanowilo za tydzien juz tylko 99%, a za rok 90%. Nie ma nic za darmo, nie ma nic bez bolu. Ze slogan krew, pot i lzy jest pusty ? Kto tak twierdzi, bedzie zawsze stal w miejscu, w najlepszym razie.

Jak mi ciezko, gdy mi sie nie chce, wiem gdzie zajrzec. Do Spawareczki, Anki, Lejli, do Solarosa, Wojtka i Marcela, do wielu innych osob. Kazdy sukces rodzi sie w glowie, motywacja jest, bywa - czasami trzeba jej poszukac. Pewnie sie usmieje niejeden ze mnie, ale ja w portfelu obok zdjecia zony i psow ( dzieci nie mam ) mam fotke z Hawajow, ze wschodem slonca. Zawsze gdy wydaje jakis grosz, widze ja i wiem, po co robie to co robie i dokad chce sie doczolgac, dodrapac, a jak bedzie trzeba, dopelznac. Licza sie tylko marzenia.

Taki offtop, ale nie do konca off ;)

pięknie napisane

Tak jak w życiu, tak w treningu, trzeba dawać z siebie wszystko. W innym przypadku będzie się tym, który zawsze na wszystko narzeka... Może dlatego, nasze społeczeństwo to w większości malkontenci i sceptycy, którzy zamiast brać się do szeroko pojętej roboty, wolą siedzieć na 4 literach i biadolić nad swoim losem.

A ja dzisiaj pojadłem, rano śniadanie, takie sobie, kilka jajek, płatki, jakiś jogurt naturalny, obiad to rozpusta, na przystawkę sałatka z łososiem, jakieś szynki i coś tam jeszcze, obiad ryba, spory kawałek z ryżem + deser, mała gałka lodów + szarlotka na ciepło, pudding i kawałek jakiegoś czegoś :) słodkiego :)

Kolacja: przystawka (oliwki, szynka, ciemne pieczywo + oliwa) i danie główne cielęcina z 300-400g + ryż :)

Rano muszę o 5 wstać na samolot, ale że mam jakby rzut beretem, więc coś "zdrowego" na śniadanie może uda się tutaj znaleźć, chociaż wątpię ;)



Włącza się "wyrzut sumienia" jak tak jem coś poza rozpiską, ale z drugiej strony, całe życie na diecie co do grama nie będę. A półtoradniowe odstępstwo po dniu low kcal, może nie wyjdzie na złe ;)

Zmieniony przez - WojtekA4 w dniu 2015-02-26 22:26:45

Zmieniony przez - WojtekA4 w dniu 2015-02-26 22:30:30

nie mysl o tym za bardzo
raz na jakis czas to nawet trzeba sie odchamić

zawsze czit wychodził mi na dobra, a i tak za każdym kolejnym razem miałem wyrzuty.
widocznie tak działa system, trudno
rano wrzucę jeszcze jakieś croissanty i będzie git ;)

MUSCLE MASS - 27.02.2015 - D94OVT54



Czas postu: --h
Czas uczty: --h

Energia: ???kcal
Białko: ???g
Tłuszcz: ???g
Węglowodany: ???g

05:00 - croissant x 3 :D
11:00 - 2 ziemniaki, sałatka z fasolką, pudding i 4 słone ciastka
16:00 - pasta z kurczaka z warzywami i kiełkami + wafle ryżowe
21:30 - spaghetti z wołowiny z parmezanem + banan













Wróciłem o 17.
No, ale skoro ma być 100% od siebie, to nie mogłem nie pójść na trening.
Ciężko bo ciężko, zmęczony byłem, ale jak już zacząłem to okazało się, że mocno spompowałem ramiona :)
Od jutra wracam do reżimu.
Przez najbliższe tygodnie - aż do świąt nie ruszam się nigdzie na dłużej, więc będę mógł pilnować planu.

Dzisiaj dostałem zastrzyk motywacji.
Chłopak który sylwetką zdecydowanie wyróżnia się na siłce, stwierdził, że widać po mnie niesamowity progres.

Kurcze, strasznie to fajne, nie znam się z nim, a jednak zauważa efekty ciężkiej pracy i mówi Ci to.

Aha, jeszcze jedno.
Miałem dzisiaj cholernie stresową sytuację - przed lotem dowiedziałem się o pewnych sprawach i przez 4 godziny lotu - bez informacji z dołu, jakby podświadomie denerwowałem się sytuacją. Po wylądowaniu stres jeszcze większy no i brzuch znowu dał o sobie znać.
Coraz bardziej przemawia do mnie opcja bólu w następstwie stresu.

Zmieniony przez - WojtekA4 w dniu 2015-02-27 22:36:56

pewnie bedzie cięzko ale cofnij sie pamięcią do poprzednich 'ataków'
czy faktycznie stres ból następuje po dniach zwiększonego stresu/odmienności od codzienności [dłuższa praca/mniej snu,itd]