Kettlebells i bieganie - MaGor vol. II

MaGor

. Przed biegiem pójdzie śmietana i żółtka.

Może spróbuj coś takiego
- budyń żółtkowo-śmietankowy, nie obciąża żołądka dając 1400kca w 400ml :)
http://images64.fotosik.pl/1086/a3c4dc1063640c5c.jpg
robiony w "łaźni" wodnej

Tam oczywiscie ma byc smietanka ;) :) zamiast smietana.

Sobota. Bieganie.
Wziąłem udział w II Biegu Pokój i Dobro.
Bardzo fajny klimat (a jakie panny...) i niewielki kameralny bieg.
Metą była klasztorna furta (bieg organizowali kapucyni), a w ogrodzie impreza, kiełbasa, pierogi itp.


Biegło się... tak sobie. Pierwsza dycha po maratonie. Bez napinki, ale i bez popuszczania. Wyłączyłem ekran z tętnem żeby się nie sugerować i po prostu biegłem. Na początku fajnie i raźno, ale potem wbiegliśmy na łąki nadwieprzańskie i trasa prowadziła ścieżkami wędkarzy i rolników (nierówno, koleiny, trawa) - tempo poszło lekko w dół (o matko, jakie panny...)
Mój ulubiony moment (wewnętrzne "pstryk") przyszło po 6 km. Problem w tym, że trafiło na początek 2 km podbiegu (skąd tam taka góra?) I jeszcze te dziewczyny... Biegliśmy w kilku jak zahipnotyzowani. Trzy pary nóg tak zgrabnych, że ich kształt mogły przyćmić tylko kształty tego co znajdowało się pomiędzy nogami i plecami. Mało tego! Robiło się cieplej: panny podwijały bluzki... I tu już nie dało się biec
Czerwiec, noc Kupały się zbliżała, to i bożek płodności się wiercił

Ogólnie to wynik jak wynik Dyszka będzie kontrolnym dystansem na sobotę - niedzielę. Do połówki chmielakowej może wpadnie z raz 12 i 15 km. Nie więcej.



Córka wzięła udział w nordic-walking na 10 km. I zdobyła puchar. Dla najmłodszego uczestnika

Przed biegiem trochę menu mi się zryło. Zamiast żółtek i śmietany zjadłem jajecznicę na smalcu i z ziemniakiem. Po biegu tylko kawałek kiełbasy z musztardą (bez pieczywa). Plus butelka jakiegoś izotonika, który wypiłem z rozpędu.

Potem byłem w Lublinie na Sobótce. Trochę lipa, ale po wszystkim pojechaliśmy do knajpy. A ssało mnie już solidnie, bo poza tą kiełbasą po biegu nic nie jadłem.
Na szczęście podali smalec, którego nikt nie chciał. Jak na stole pojawiły się potrawy, to towarzystwo orzekło, że knajpa leci na psy, bo małe porcje się zrobiły. Mnie wydawało się, że tego żarcia jest ogrom. Miałem ochotę poprosić o zapakowania na wynos. Trzy kawałki mięsa + warzywa. Do tego poprosiłem o gruby wiór masła i władowałem na to miseczkę smalcu. Za dużo mięsa. Nie jadam tyle białka w wieczornym posiłku. Objadłem się jak niedźwiedź i pół drogi miałem ochotę zasnąć. Koniec końców dzień regeneracji dzisiaj.

PS. Podczas rozgrzewki zrobiłem kilka pompek na jednej ręce! Jeszcze jesienią poza zasięgiem. Oparłem się o balustradę takiego małego murku i... poszło. Zmieniłem rękę. Poszło. No to rzuciłem się na trawnik i też poszło. Po 3 razy na rękę. Zaprzestałem zabawy, bo nie po to tam byłem, ale w szok lekki popadłem. No dobra. Napinałem się, bo w pobliżu rozgrzewały się fajne biegaczki


Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-06-22 11:17:02

wariat :D

Grunt to mieć motywację

Ciekawostki
Do przetestowania:

Słynny Pan

Chłopaki się szykują do jakiejś ultrarywalizacji szkół wojskowych. Biegają w takich strojach i ze szpejem wszystko w okolicy

A gdzie te panny??

panteon

A gdzie te panny??

Nie opublikuję Za mała impreza. Zresztą zdjęć sam nie robiłem

Ech... zawsze coś wrzucałeś...

Biegnę. Pod wpływem impulsu się zapisałem



No i popłacone wsio
Nie wychodząc z domu kupiłem bilety kolejowe tam i z powrotem.





Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-06-22 17:52:09