I od razu - małe podsumowanie miesiąca.
W maju rozpocząłem przygodę z bieganiem - czuję, że zagości u mnie na długo. Raz, że kondycję mam kiepską, a to dobry "środek naprawczy", dwa - że
budowanie kondycji sprzyja grze w tenisa, czyli jednemu z dwóch celów. Tak jak pisałem wcześniej, ponieważ lubię mieć cel, to chcę na jesieni 2016 roku przebiec maraton. Póki co - zapisałem się na Forest Run na ten wrzesień - na 23 km. Nie wiem, czy nie porwałem się za wcześnie, dołożę jednak uczciwych starań, żeby cel został zrealizowany.
Cel kolejny - podjęcie na nowo treningów tenisa i wygranie turnieju - o tyle muśnięty, że zagrałem, z głupia frant, jeden turniej, żeby przyzwyczaić się do rakiety. Generalnie plan jest taki, że do września - do Forest Run - buduję kondycję i wytrzymałość, a od jesieni ruszam z treningami tenisa. Nie można wszystkiego na raz, przynajmniej ja nie potrafię. Swój organizm zapuściłem bardzo ostatnimi czasy, powoli dochodzi do mnie, że nie odbuduję się przez szybki kwartał.
Trochę nudnych danych - dzisiaj przypada też koniec 13 tygodnia redukcji. Na początku było 107 kg, teraz jest 94,8 kg.
Zakładałem 18 tygodni redukcji i tego się będę trzymać - czyli pozostało mi jeszcze 5 tygodni i pewnie z 8 kg do zrzucenia...
Dziękuję wszystkim czytającym mój dziennik i zostawiającym ślad lub rady - to bardzo pomaga i motywuje:)
I całościowa wypiska za maj: