SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Wzrost - porady

temat działu:

Zdrowie i Uroda

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 791733

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 12 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 36
Dobra nieważne, proponuje skończyć ten cały temat ,Ty masz swoje racje , ja swoje i niech tak pozostanie.I radziłbym Tobie zająć się nauką przed sesją ,bo pisaniem na forum na chleb nie zarobisz.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 219 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 1390
Nauka sie zajmuje caly czas, bez obaw o mnie
Chcialbym jeszcze nawiazac do tego co to znaczy "swoje zdanie". Oczywiscie kazdy ma do niego prawo pod warunkiem ze jest dobrze uargumentowane i w miare obiektywne. Sa ludzie jak stary Giertych ktorzy neguja ewolucje, sa ludzie ktorzy neguja istnienie holokaustu. Oni wszyscy maja swoje zdanie, tylko powstaje pytanie czy ich zdanie jest sensowne i racjonalne w oczach spoleczenstwa? Czy zdanie Wierzejskiego albo Nacjonalistycznej Partii Polskiej, ktore w ich mniemaniu jest jedynym slusznym jest faktycznie sensowne?
Sam sie przyznam ze w pewnych sprawach mam zdanie odbiegajace od realiow. Na przyklad czesto uwazalem ze w Polsce nie ma biedy, a bezrobocie i opowiesci o ludziach zyjacych za 500 zl miesiecznie to jakies mity, bo nigdy nie mialem biednych kolegow i dostawalem wiekszosc rzeczy ktore chcialem. Szczerze to do tej pory nie rozumiem jak mozna mowic o biedzie i bezrobociu w Polsce, po prostu nie jestem w stanie pojac ludzi ktorzy narzekaja ze jest taka nedza i nie mozna znalezc pracy za wiecej niz 1000 zl. Czasami slysze jak ludzie rozmawiaja ze trzeba wyjezdzac bo tu jest syf i bieda bo nikogo na nic nie stac itp. Moim zdaniem w Polsce praktycznie nie ma bezrobocia i wystarczy byc tylko troche obrotnym zeby znalezc prace za ok. 3-4 tys miesiecznie, bez wiekszych problemow, a zeby zarabiac 10 tys nie trzeba miec wcale wielkich plecow i byc "zlodziejem i oszustem". Zreszta skad te tlumy w galeriach handlowych i masa dobrych aut za kilkadziesiat tysiecy na ulicach. Gdybym to powiedzial w pewnych miejscach pewnie zostal bym z miejsca zlinczowany za szerzenie herzji, ale moim zdaniem takie sa realia choc moze one faktycznie odbiegaja od opini wiekszosci. Ale takie realia widze bo z takiego srodowiska sie wywodze, widze to na codzien w centrum Poznania i u siebie w domu i nie potrafie mowic ze w Polsce jest bieda bo nie wiem co to znaczy bieda. Aczkolwiek musze miec swiadomosc ze moje zdanie bedzie w wiekszosci przypadkow negowane jako kontrowersyjne i niesluszne.

Szacunek dla siebie i dla innych ludzi to podstwa funkcjonowania spoleczenstwa, ale coz w zyciu jak w polityce, jesli ktos sie z nami niezgadza to czest cisna sie na usta bluzgi i wyzwiska, chyba nie da sie niestety nic z tym zrobic. Sam nie lubie sie sprzeczac, ale czasami tak wychodzi po prostu, gdy ktos ma zdanie o 180 inne od naszego.


Zmieniony przez - AstonDBS w dniu 2007-02-10 22:24:05
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 164 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 1860
Aston z jakiego jesteś miasta, może z Warszawy?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 219 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 1390
Z Poznania przeciez napisalem to jeden post wyzej.
Kiedys na innym forum omal nie zostalem zlinczowany jak napisalem ze za 1000 funtow sie nie oplaca pracowac w UK i wyjezdzac z Polski. Przeciez to szit a nie zycie za 1000 funtow brutto (jakies 800 netto) w UK, a tymbardziej w Londynie mieszkajac z jakimis arabusami i czarnymi w najgorszej dzielnicy i robiac zakupy w tesco zeby oszczedzic 300 funtow miesiecznie, to tak samo jakby w Polsce zarabiac 2 tys, wiec nie rozumiem sensu wyjazdow do pracy za 1000 funtow czy 1500 euro, szkoda zachodu. Co do pracy za 3-4 tys to akurat moj ojciec zatrudnia ludzi (w nieswojej firmie) i takie mniej wiecej sa zarobki i wcale nie trzeba byc geniuszem zeby dostac ta prace, ale szczegolow nie zdradzam bo chce pozostac anonimowy. Dobra ale to nie ten temat...

Zmieniony przez - AstonDBS w dniu 2007-02-10 23:31:58
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 164 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 1860
Poznań to spore i drogie miasto, także masz zupełnie inny punkt widzenia niż ludzie z mniejszych miast(w mniejszych miastach zazwyczaj nikt Ci nie zaproponuje więcej jak 1000 zł na początek), jeszcze dodatkowo pochodzisz z dość bogatej rodziny. Ja też do biedaków nie należę, ale ponad przeciętny też nie jestem. Sens w wyjazdach za granice jest, można w ciągu miesiąca w UK zaoszczędzić o wiele więcej niż 2 tysiaki, dodatkowo zwiedzisz nowe zakątki świata, poznasz nowych ludzi. Ja akurat znam ludzi ubogich, rodziny wielodzietne które muszą sie utrzymać za 2 tysiące na miesiąc, tzn. dochód tych rodzin wynosi ok. 2 tysięcy.
Dobrze wcześniej napisałeś, każdy ma swój pogląd na dany temat. Tak samo jest ze wzrostem, ja uznaję wzrost 188 cm za średni, a Ty 181 cm.
I jeszcze jedno- nie wierzę w te Twoje przechwałki dotyczące stanu majątkowego.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 336 Wiek 43 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 20853
Dobrze wcześniej napisałeś, każdy ma swój pogląd na dany temat. Tak samo jest ze wzrostem, ja uznaję wzrost 188 cm za średni, a Ty 181 cm.

Może czas do jakiegoś lekarza? Akurat tyle mam i wszędzie gdzie się pojawię jestem jednym z najwyższych. Oczywiście jest te kilka procent wyższych ode mnie. Zewsząd słyszę od ludzi jaki to ja wysoki jestem a tu wyskakuje jakiś gościu i twierdzi, iż to wzrost średni
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 244 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 3930
Nie wiedziałem, ze masz aż 188 cm wzrostu. W takim razie co Ty w ogóle możesz wiedzieć o kompleksie wzrostu .
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 47 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 592
Witam,

Postaram się napisać krótko i na temat. I z własnego punktu widzenia, przede wszystkim, z własnego Ja.

Ja to widzę w następujący sposób. Nie wydaję mi się, ażeby zamartwianie się swoim wzrostem byłoby odpowiednim rozwiązaniem. Zmartwienie do niczego konstruktywnego nie prowadzi, a tylko może się potęgować. Czy jest inne rozwiązanie niż takie? Jest. Ja to widzę tak. Ja sam akcetpuję swój wzrost. Ba, mogę powiedzieć więcej, w pewnym sensie kocham. Naprawdę życie wygląda zupełnie inaczej. Fakt, być może tylko ja myślę tak o moim wzroście, a inni mogą być coś zupełnie innego i mają do tego prawo i nie będę ich nakłaniaj i mówił im co innego. Uważają, że jest tak i tak, a z drugiej strony tak i tak. Poprostu akceptuję ich zdanie, jakie by ono nie było. I nie szukam artykułów, żeby coś poprzeć lub udowodnić, lecz jako miłą ciekawostkę.

Właśnie, ja uważam, że nie trzeba przed sobą budować jakiś niewidzialnych barier, że chcę ktoś urosnąć tyle i tyle, niewiadomo jako dieta i jakie ćwiczenia. Może się stać, że urośnie, ale może, że nie. I gdyby nie, to może się taka osoba gryźć, że nie podołała samemu sobie, swoim wytyczonym granicom. Ja uważam, jak jeszcze urosnę, to dobrze. Jak zostanie tak jak jest, to też dobrze. Akceptacja jest naprawdę ważna.

W sumie o wzrości taty i syna, to się coś ciekawego dowiedziałem. Przedtem jakoś nie myślałem o tym. Ja przerosłem mojego tatę. Jednak uważam, że np. Jan Kowalski, którego tata ma 200cm z hakiem, a on sam 196cm, nie powinnien się martwić, że nie przerósł taty i że jego wzrost jest niski i ogólnie jest źle. Także nazywanie ludźi "karłami" według mnie, nie jest na miejscu. Wolę już określenie niski, bardzo niski, bez jakiś obraźliwych i niemiłych słów, epitetów, bo chyba nikt nie chciałby być czymś takim częstowany. A karłowatość i inne podobne schorzenia to choroba, często genetyczna (jeśli nie w ogóle genetyczna). Co do genetyki. Wzrost dziadków także może być ważny, choć różnie to bywa. Czasami niektóre rzeczy, geny uaktywniają się co drugie pokolenie. Mój kumplem ma ponad 190cm, a jego rodzice są średniego lub jak kto woli niskiego wzrostu. Można powiedzieć, że ma dużego farta (tak samo jego siostra jest już wysoka). A jego już świętej pamięci dziadek był także bardzo wysoki. Więc jak widać różnie to bywa. Czasami chodzi o sam układ genów. Raz jest tak, raz siostra ma inaczej, raz brat ma inaczej, poprostu geny przybierają naprawdę bardzo dużo kombinacji.

Jeśli chodzi o dziewczyny, to znam jedną, która ma 186cm wzrostu i miała z tym problemy, dużo słyszała niepochlebnych opinii na jej temat i jej zachowania. Było jej ciężko. Jednak, gdy zaakceptowała siebie, zmieniła sposób myślenia, wszystko się ułożyło, nikt jej nic złego nie mówi, na dodatek od jakiegoś czasu jest szczęśliwą mężatką.

Wiadomo, że jest taka norma społeczna, że dziewczyna powinna być niższa od chłopaka. Tak też usłyszałem. Jedna z moich znajomych, powiedziała, że gdyby mężczyzna miał cudowny charakter, sposób myślenia, bycia, ciekawą osobowość i wiele wiele innych rzeczy, to coś takiego jak wzrost nie byłby istotny. Ile ludzie, tyle myśli. Ważna akceptacja różnorodności.

I także jak już trochę wyżej opisywałem ważne jest swoja akceptacja, pewność siebie i ogólna postawa. Tym co człowiek "promienieje" na zewnątrz. Ja nazwałem to emanacją. Ciekawe nie? Inaczej może sami siebie czuć, a inaczej czują i widzą nas inni. Ostatnio tak zrobiłem i w niektórych miejscach byłem lekko zaskoczony. Być może właśnie ta "emanacja" jest magicznym tym "coś" co przyciągaja do kogoś dziewczyny (lub odwrotnie chłopaków) do siebie. Czasami można samemu zauważyć, jak wyglądają i zachowują się ludzie na ulicy. Może być osoba wysoka, która oprócz wzrostu nie ma nic, albo która potrafi się ładne pokazać i zaprezentować. Tak samo jest z niskimi, albo jest "tak" jak jest, albo potrafią to zaakceptować i świetnie się bawić, nie ważne, co inni powiedzą. Ja sam to zauważyłem na sobie, więc dlatego to tak przytaczam. To naprawdę ciekawe dla samego czucia. Więc, jak już mówiłem na początku, tak i na koniec też powtórzę. Ja akceptuję swój wzrost, swój wygląd, nie ważne co inni mogą powiedzieć, ich zdanie akceptuję, ale nie znaczy to, że musze się z nimi zgadzać. Cieszę się, że ludzie odbierają mnie takim jakim jestem, a nie patrzą przez pryzmat wzrostu. Zawdzięczam to glównie sobie, swojej pracy, ale także lekkiemu wsparciu kilku osób, za które im bardzo dziękuję. Właściwe podejście, właściwa postawa, właściwe myśli i afirmacje o sobie samym, oto jest klucz do prawdziwego szczęścia.

Zmieniony przez - Zegrzysław w dniu 2007-02-11 18:04:28

Uspokój sie. To nasz przyjaciel, Zegrzysław. No, Zegrzysław wycharcz coś do pani.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 293 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 4576
Zegrzysław przeczytałem ten Twoj post powyżej i odniosłem wrazenie ze napisała to osoba chora,karłowata ,mająca poniżek 140cm wzrostu.A tak chyba nie jest, prawda?
Czasami czytając posty w temacie "WZROST" odnosze wrazenie ze jak ktos ma 17x cm wzrostu albo troszke mniej to powinien sie powiesic,idzcie do psychologa pogadajcie troche z nim to Wam przejdzie i nigdy do tego działu juz nie wejdziecie.
Sam mam 175cm ale moj tato ma 183 i mam nadzieje ze dorosne do 180cm (mam 18lat)tez mam kompleks wzorstu ale przynajmniej nie wypisuje tu jakis bredni typu "trzeba sie zaakceptowac takim jakim sie jest" albo "liczy sie charakter" ble ble ble
, dorosne do 180 do super, nie dorosne to linka i pisanie mi tu nie pomoze.Pozdro.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 47 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 592
Ciekawe założenie. Po czym w moim poprzednim poście stwierdziłeś, że tak mnie opisałeś?

Prawda, nie jestem ani chory, ani karłowaty, ani nie mam 140 kilku cm. Wystarczy wziąść encyklopedię lub zobaczyć na wikipedii, co to znaczy karłowatość.

Napisałem tylko swój punkt widzenia, a każdy przecież widzi inaczej. Można pisać, że to nieprawda, że to brednie, bzdury itp. i itd. i dobrze, szanuję to i akceptuję, bo każdy ma swoje zdanie. Czy mi ktoś zabroni? Nie zabroni. Najpierw piszesz, ze niektorzy powinni isc do psychologa, pozniej mowisz o kompleksie wzrostu i lince. Nie wazne czy ma 160cm, 170cm, 180cm, 190cm czy 200cm. Dawno mówiłem, że wzrost to przecież nic. Ludzie mają naprawdę prawdziwe problemy w życiu, a wzrost nawet nie jest jakimś problemem. Oczywiście piszę to z mojego punktu widzenia. Temat jest o tym, aby podyskutować, podzielić się doświadczeniami, informacjami czy ciekawymi stronami. To, że ja tak, a nie inaczej czuję, to nie znaczy od razu, że wszyscy tak mają myśleć. Ktoś przeczyta i powie, że głupie farmazony, ktoś inni pomyśli/odczuje, że może coś w tym jest. Ja akceptuję każdy punkt widzenia. Dla kogoś może to być problem, więc może się czymś nie pokoić. Ze ktos moze miec inne zdanie? Czy zdenerwowalo Cie, ze ktos moze swoj wzrost akceptowac? Warte to zastanowienia. Ja tylko sie pytam, bo to nic dziwnego. Ja to tylko tak jak mowilem, bo tak odczulem.

Uspokój sie. To nasz przyjaciel, Zegrzysław. No, Zegrzysław wycharcz coś do pani.

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

ksiazeczki lekarskie

Następny temat

Kalms

WHEY premium