DT Marta

shinare

Twój jeden dzień to moje 3

Moje 4 jak myślę o dobiciu i na przerwie w pracy uda mi się trochę pochodzić

A ona jeszcze chciała ucinać kcal przy takim NEAT, o zgrozo

Już ucielam dodałam cardio i to był strzał w kolano bo juz zaliczyłam 3dni z podjadaniem w tle :p i te delicje to mi nie smakowały ale były słodkie chociaż :p

No jak delicje mogły nie smakować

Noo wyjątkowo nie o dziwo :)

Na delicje to mi nigdy ochota nie przyjdzie, nawet na skrajnym deifcycie, ta galeretka w środku nijak do mnie nie przemawia, to samo z ptasim mleczkiem ;D

Delicje to smak mojego dzieciństwa. Kupowało się to kiedyś jeszcze na wagę. Najpierw się objadało ciastko a na koniec zostawała galaretka . Inne pokolenie - inne smaki.

nightingal

Delicje to smak mojego dzieciństwa. Kupowało się to kiedyś jeszcze na wagę. Najpierw się objadało ciastko a na koniec zostawała galaretka . Inne pokolenie - inne smaki.

Ale ja też tak zawsze robiłam tylko wczoraj cos mi nie podeszły ale.to były jakieś tescowe ,. otwarte leżały od inwetury więc pewnie już były na tyle wyschnięte że nawet ta galaretka nie smakowała. Tak samo robiłam z ciastkami z kremem

ja też nie przepadam za delicjami - ale to mało powiedziane, delicje to ostatnie ciastko jakie bym zjadła, a raczej była zmuszona zjeść ale ja generalnie nie lubię galaretek w ciastkach, a ciastko powinno chrupać, a to takie miękkie, ble za to uwielbiałam ciastka HITy, zawsze obgryzałam dookoła kremu i na końcu całe do buźki a za gówniarza to mama robiła coś a'la blok czekoladowy, ale to było jak luźna czekolada na zimno w blaszce na ciasto z mleka w proszku, dosyć płaska i z wiórkami kokosowymi nie wiem czy ktokolwiek wie o co mi chodzi

Nie wiem o co ci chodzi z tym blokiem ale z hitami do tej pory tak robię :p