Eeee... Szkocja. Hmmm... Trochę taki fitness. W sumie wiele osób oczekuje takich baletów. Kobiety i tak odważne, bo sięgnęły po 8 kg odważniki.
adam77MaGor te wszystkie treningi są ok ale niestety bez długich wybiegań niestety w biegach długich nie ma szans. Oczywiście na ukończenie to czasami starczy ale, żeby mieć dobre rezultaty jak na amatora to nie ma szans. Niektórym się udaje ale jak to się mówi "niektórzy osiągają dobre wyniki dzięki treningowi a niektórzy pomimo treningu"
Z drugiej strony mamy biegaczy którzy tylko człapią i w zasadzie na zawodach też człapią a sprawności/siły/mocy zero. Mnie też długie biegi nudzą i dlatego z nich zrezygnowałem. Czasami robię coś "dłuższego" co u mnie znaczy 12 max 15km i mi to starczy. Po każdym takim wybieganiu uświadamiam sobie, że takie treningi czynią mnie wolniejszym i słabszym. Mi aż taka
wytrzymałość nie jest potrzebna ale jak ktoś ma ambicje maratońskie/tri/ultra bez długich wybiegań się nie obejdzie niestety.
No właśnie. Długie wybieganie to 90 minut - niezależnie od pokonanego dystansu. Wolę krótsze tematy z ćwiczeniem techniki i siły biegowej.
Mówię o czymś innym. Nie mam zamiaru brać się za CF, bo szanuję swojego lenia i szanuję równowagę w organizmie. W CF każdy trening jest jak bitwa. Emocje, skrajny wysiłek i chaos. Źle to na mnie działa.
Mówię o ciężkich sesjach z odważnikiem jako o podstawowym narzędziu budowania wszystkiego. Wierzę, że gdybym zaliczył 10000 swingów z odważnikiem 48 kg, tak z tydzień przed maratonem, to jego przebiegnięcie nie byłoby aż takim wyzwaniem. Nie mówię o 60 kg. Zresztą zaczynam wątpić w przydatność takiego knura w domowej kolekcji odważników. Za duży żeby wozić ze sobą - za mały żeby dać tyle co sztanga. Do samego swingu to już lepiej 2 x 32 mieć.
Do biegania przygotowują (moje zdanie):
- swingi
- sesje podrzutów
- sesje rwań
- TGU (podobno)
Dorzuciłbym trochę przysiadów, skakankę i przeplatanki. To program minimum. No właśnie mnie dobija konieczność długich biegów. A pobiec w trupa (jak Xzaar) nie umiem.
Panteonie: