No i stało się. Nadszedł ten dzień, gdy bliżej mi do końca niż do początku. Czterdzieści i cztery. Ech:'-(
Po wczorajszym treningu faktycznie czuję się jakby mi latek przybyło.
Z przyjemniejszych wieści. Syn wczoraj inauguracją rozpoczął studia na UWM-ie, wydział budownictwa. Jestem z niego dumny. Oczywiście w twarz to mu mogę powiedzieć co najwyżej, że leń śmierdzący jest
Dzisiejszego dnia otwieram sezon moczenia dupy w morzu. Brakowało mi tego dreszczyku, a myślę, że pomoże mi regeneracji.
Również dziś rozpoczynam praktykę w podciąganiu metodą smarowania gwintów. Póki co wszystko wskazuje na to że mój maks w nachwycie to 10 siłowych powtórzeń.
Po trzech dwóch miesiącach nastąpiła poprawa sprawności mojego lewego barku. Znaczna poprawa.
I to były dobre wieści
Złe wieści.
Wystawiłem wczoraj kilka zaległych faktur, tak z pół roku wstecz, więc przez najbliższy rok, będę się musiał wpraszać na wizyty w domu.
Poprawił się bark, ale pogorszył łokieć.
Od wczoraj nic mi w udzie nie przybyło.
Ech, idę do roboty