Ja kto wygląda z mojego punktu widzenia
Nie da się ukryć, że czynnikiem najbardziej mnie obciążającym jest moja wydolność. Palę do piętnastego roku życia i nigdy nie było to mniej niż2 paczki dziennie. Od kilku lat palę mniej, czasami z jakąś przerwą, często w zamian używam e-peta. Oddycham bardzo płytko i dopiero większy wysiłek zmusza mój mój organizm do uruchomienia przepony. Praca w zakresie 150-160 bpm nie sprawia mi większych problemów, ale gdy tętno zaczyna podchodzić pod 170, zaczyna się walka o życie.Stąd też takie testy FTP. Do pewnego momentu jest OK a nawet lepiej, parę Wattów wyżej i zaczynają się schody. Podobnie mam z bieganiem. Potrafię przebiec 5km tempie 5'00, potrafię zrobić dychę w 5'10, jakiś czas wstecz zrobiłem połówkę w 5'15. I ni cholery nie mogę szybciej, bo wypluwam się.
Wytrzymałościowo co w nogach siedzi wiadomo. W ubiegłym roku byłem najlepszy w konkursie MCNPN z jakimś tam procentem BW, w przysiadach w rytmie samby, w tym roku w przysiadach z 20kg chyba też sobie wstydu nie narobiłem, choć tu tętno grało pierwsze skrzypce.
Wróćmy jednak do roweru. Dodanie wiatraka zaskutkowało tym, że wydychane powietrze nie znajduje się bezpośrednio przede mną nie wdycham go ponownie,
wdycham natlenione powietrze, do tego dochodzi efekt wtłaczania powietrza do płuc. Wiem, może brzmi to jak brednie, ale to działa. Z tego powodu koń w czasie biegu rozchyla chrapy, stąd pomysł na montowanie scoopów na maskach samochodów. Nie jest to kolosalny wzrost, ale płuca napełniają się szybciej i pełniej.
To tyle na temat trenażera i FTP. Więcej do tematu nie będę wracał. Myślałem o wybraniu się na przejażdżkę w niedzielę, ale temperatura na zewnątrz nie zachęca (4 stopnie na plusie) i nie chcę się zawieść. Zakładam, że skoro w wakacje robiłem setkę przy średniej 32km/h, na wiosnę zrobię tę samą setkę ze średnią 34.
Dodaj jeszcze, że wpływ na wynik FTP może mieć również moja dyspozycja danego dnia. Podczas gdy jednego dnia 8h klęczę na podłodze skuwając ceramikę innego dnia 8h noszę wiadra z betonem czy skaczę po drabinie malując ściany.
Dziś minie szósty dzień bez fajek. Póki co jest dobrze i tylko czasami myślę o tym żeby skoczyć do sklepu po tytoń. W takim momencie sięgam po rodzynki, w związku z czym waga od początku tygodnia podskoczyła z 82 do 84,5kg. Chyba muszę wymienić rodzynki na marchewkę.