Szajba - Chasing The White Rabbit

MaGor

Tak jest! I co do kettli i co do wysokości dupy. Zauważyłeś Shadow jak Ci sztanga chce uciec od goleni? Próbuj ją "wciągać na siebie"

Shadow nie zauważył, choć jest uważny :)

Szajba miało być Ale widzę, że cień czujny jak łasica

No ba :)

Wieczorem godzinny trening z braku powodu by się nie odbył. Tradycyjnie rozgrzewka i katowanie brzucha w różnej formie i z różnym skutkiem. Nie za mocno, bo jutro też będzie mi potrzebny. Wrzuciłem do repertuaru kółko. Robię z kolan, wchodzi bez problemu. Jedno ale, coś mnie czasami kłuje w odcinku lędźwiowym kręgosłupa. Podejrzewam, że to może być kwestia spięcia brzucha przed rozpoczęciem powtórzenia i będę musiał zwrócić na to uwagę. Po treningu pół godziny rozciągania. Chyba nie ma lepszego lekarstwa na bóle mięśni

Lędźwiowy odcinek kręgosłupa często sygnalizuje problem z kręgami - zbyt luźne vs. zakleszczone. Miałem rozmowę z lekarzem na ten temat jakiś czas temu. Poobserwuj, czy nie masz tendencji do kifozy np. czy innego dziadostwa...
http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/kregoslup/kifoza-okragle-plecy-hiperkifoza-przyczyny-objawy-leczenie-i-cwiczenia_33614.html 

shadow78

Lędźwiowy odcinek kręgosłupa często sygnalizuje problem z kręgami - zbyt luźne vs. zakleszczone. Miałem rozmowę z lekarzem na ten temat jakiś czas temu. Poobserwuj, czy nie masz tendencji do kifozy np. czy innego dziadostwa...
http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/kregoslup/kifoza-okragle-plecy-hiperkifoza-przyczyny-objawy-leczenie-i-cwiczenia_33614.html

Nie jest to chyba aż tak wielki problem by porady u znachorów szukać. Ot czasmi gdy za bardzo pracę przerzucam na odcinek lędźwiowy, odzywa się jakieś kłucie. Myślę, że gdy wzmocnię brzuch i nauczę się go wykorzystywać do pracy, przestanę odczuwać te dolegliwości.
Na pewno mam lekkie przodopochylenie miednicy i staram się z tym walczyć przez rozciąganie.

Dzisiejszy trening rozpocząłem i skończyłem ze strasznymi doomsami ze środy. Zrobienie rozgrzewki, a w niej 5 serii przysiadów to była masakra, podobnie jak chodzenie w ciągu dnia, siadanie, leżenie czy inne operacje związane z dupskiem.









Po analizie wykresu z suunto, zauważyłem że nie umiem liczyć do 10 i w pierwszych dwóch ćwiczeniach zrobiłem 11 serii.
Na koniec dwie seriie wzmacniania chwytu ze 120kg. Wyszło po 40 sekund, chciałem zrobić kolejną podchwytem, ale spuchłem po 15 sekundach , to sobie odpuściłem. Sztangę brałem z podwyższenia, bo z podłogi nie dałem rady, za duże doomsy w pośladach.
MP ledwo wlazło, pdobnie jak FP. Jak widać dłuższa przerwa nie służyutrzymaniu formy.



Zmieniony przez - _Szajba_ w dniu 2015-12-18 23:01:22

Kolejny dzień przypomina o treningu nóg ze środy. Pomyślałem, że krótkie pobieganie pomoże mi się pozbyć doomsów i niewiele się pomyliłem. Doomsów nie czułem gdy biegłem, gdy się zatrzymałem ból powracał. Po długim niebieganiu, założenie było by przebiec dyszkę w godzinę, a że apka pokazuje mi szacunkowy czas mogłem sobie przerwy marszowe dowolnie komponować. Ostatnie ponad 2km przebyłem szybkim marszem.
Masakrycznie się biega w pobliżu dużego miasta przez wioski w okresie zimowym. Ze wszystkich stron pędzą samochody, nawet w lesie się trafiają, a szum miasta niesie na kilkanaście kilometrów. Smród dymu z pieców c.o. potrafi naprawdę skutecznie zatkać tchawicę.
Aż boję się pomyśleć jak to wygląda w innych, bardziej uprzemysłowionych regionach Polski.

Obudziłem się z tymi cholernymi zakwasami dupska. Od środy, bez przerwy. Przez cały dzień łudziłem się że do wieczornego treningu przejdą i nie przeszły. Trening zacząłem pomimo zakwasów i jakoś poszło.
Chyba mam za dużo sprzętu w domu i za mało poukładane w głowie. Kilka dni temu zapierałem się, że sztangi nie będzie, a dziś poszła sztanga i za dwa dni pewnie też ze sztangą trening zrobię.
Trochę ostatnio o rozgrzewkach w dziennikach było. Robię już stały, wypracowany schemat:
- 60 pajacyków (ok.1minuty)
-wymachy ramionami na boki z pogłębianiem - po 10 na stronę
-podskoki z wyrzutem naprzemiennym nogi do góry (podobne do skip A, ale z kolanem prawie pod cyca) - do 20 na nogę
-skłony dynamiczne przód-tył z pogłębianiem
-krążenie bioder prawo-lewo po 10
trucht w miejscu - ok 2minut
przysiady z wyrzutem rąk do góry naprzemiennie z pompkami - 5x10

Po czym przystępuję do treningu właściwego

Dziś żeby nie przesadzić, tylko dwa ćwiczenia z obciążeniem trochę ponad 60%maxa.
W sumie fajnie się rozgrzałem, innych efektów nie zauważyłem
W 54 minuty przerzuciłem 16 ton żelaza i myślę, że można to uznać jako GVT.







Po treningu obowaiązkowe rozciąganie.
Głównie uwagę poświęcam nogom i od ich też zaczynam, następnie miednica i okolice. Trochę po macoszemu traktuję resztę, tzn innym partiom nie poświęcam więcej niż minuty. Całość zajmuje mi 20 minut lub więcej.
Czasami gdy mnie mocno ssie, przesuwam rozgrzewkę na pół godziny po treningu, zwykle staram się jednak opanować


Zmieniony przez - _Szajba_ w dniu 2015-12-20 22:22:18

GVT - tam chyba nie chodzi o tonaż.

O tonaż nie, ale tonaż sam wychodzi przy 10 powtórzeniach w 10 seriach
Ciężar dobierałem jako 60-70% maxa.