fsl - Dziennik Treningowy

Nie znam się na rolkach, ale ładne są

To już coś jak Ci się podobają, a przypuszczam, że jakościowo też są dobre skoro kupił wymiatacz na rolkach

Jestem po pierwszym testowym spacerze na nowym sprzęcie... Na początku trochę się bałem, że nie uda mi się ich opanować ale się uało Różnica pomiędzy niskim butem a wysokim jest kolosalna! Przede wszystkim komfort jazdy - wysoki miękki but z absorberem drgań w pięcie i grubym linerem (to fachowa nazwa wewnętrznego miękkiego buta-skarpety w rolkach) sprawia, że jazda jest przyjemna a wysokie zapięcie nad kostką usztywnia cały staw skokowy i odciąża mięśnie stabilizujące. Niski i twardy carbonowy but bardzo dobrze i ciasno przylega do stopy i idealnie przenosi siłę odepchnięcia na kółka, jednak jego sztywność i brak absorbera drgań skutecznie przenosi każdą nawet najmniejszą nierówność asfaltu na stawy - teraz już rozumiem co w żargonie rolkarzy szybkich oznacza "asfalt aż plomby wypadają" . Niski but również zupełnie inaczej obciąża całe ciało - dużo bardziej pracują wszystkie mięśnie stabilizujące staw skokowy, zupełnie inaczej czułem też mięśnie ud. Również core zupełnie inaczej odczuwał jazdę - ból w dolnej części pleców, który zwykle pojawiał się w okolicy 16 kilometra tu pojawił się już po 6 Po 10km luźnej testowej jazdy byłem bardziej zmęczony niż po 21km ciągłej szybkiej jazdy
Ta konfiguracja wymaga też od użytkownika dużo lepszego ustawienia sprzętu pod siebie - a możliwości regulacyjne są bardzo duże. Już po 3km drętwienie stóp i pierwsza korekta wiązania - luźniej na dole, ciaśniej u góry. Po następnych 3km lewa kostka ucieka do wewnątrz - śrubokręt w łapę i szybka korekta ustawienia szyny względem buta - do wewnątrz... po kilku ruchach podobna korekta na prawej nodze... Od razu zaskakująca poprawa wygody jazdy.
Na pewno nie wystartuje w tych rolkach na najbliższym półmaratonie 17.07. Muszę się ich "nauczyć" wyczuć i dopiero wtedy zacznę w nich startować. Przede mną dużo pracy no ale przed nami jeszcze sporo fajnych ciepłych dni zatem czasu mnóstwo!

A teraz ładuje węgle przed jutrzejszym porannym crossfitem

Bardzo profesjonalna recenzja

Dzięki

Dzisiejszy trening bardzo mi się podobał

6x3 Power Clean (touch and go) - Znalezienie maksymalnego ciężaru na 3x touch and go. 40/50/60/70/75(zabrakło ciągu w ostatnim powtórzeniu)/75 (przy drugim podejściu weszło dobrze)
EMOM 7'
3x PCL - cięzarem równym lub większym niż w "3" - zostałem na 75kg

5x5 Deadlift - na sztandze 80kg

WOD - AMRAP 10' Pusta sztanga 20/15
30x HPCL
30x Back Squat
30x DU

Dzisiaj polała się krew! Bardzo lubię power cleany ale po każdym spotkaniu z nimi (zwłaszcza w opcji touch and go) zawsze kończę z zaoranymi piszczelami - tak było i tym razem... stróżka krwi aż zabarwiła mi skarpetkę Do tego oczywiście siniaki na obojczykach i barkach
WOD wygląda delikatnie ale już w drugiej rundzie tak mi spompowało przedramiona, że wykonanie 30 HPCL pustą sztangą sprawiało konkretny ból. Przysiady jakoś ostatnio ciężej mi idą niż kiedyś - chyba przez to, że nogi dostają ostrzejszy wycisk przez dodatkową jazdę na rolkach. DU każda runda unbroken mimo piekących przedramion. Wykręciłem 3 rundy i 11 HPCL.

Nienawidzę tego jak przeoram piszczel potem się to goi miesiąc ale zawsze jeszcze w między czasie znów rozwalę to tak sam kiepska jak odciski na dłoniach niby pierdoła ale skutecznie utrudnia trening.

Te to jeszcze pikuś, najgorsze są przetarcia od liny, a bardzo często robią się w linii, gdzie buty stykają się z nogą i wtedy się robi jeszcze gorzej .

Ja jeszcze pod cycem od bench pressów

Ten rysunek to kwintesencja uszkodzeń ciała podczas treningu