radosuaf/BLOG/dlaczego bez diety i treningu nie wychodzi :-D

Ostatnio podjadłem trochę Haagen-Dazsów i stwierdzam, że nie są takie rewelacyjne właśnie. Konsystencja jest taka sobie. Grycany wydają się bardziej "puchate" i są fajniejsze - szkoda tylko, że tak biednie ze smakami. No a cena już w ogóle nieporównywalna.

Rozmyślam, żeby w ramach eksperymentu letniego jako żarcie potreningowe dawać białko serwatkowe zaraz po i 0,5l lodów 20-30 minut później. Oczywiście wszystko cacy wliczone w dietkę .

bazylka, jakie to pierogi góralskie? Z ziemniakami i chrzanem??

Dziwne jest to moje upodobanie do pierogów na słodko, ale ja w ogóle uwielbiam słodki (ale nie przesadnie typu Stroppwaffel, chociaż kilka wsunąć czemu nie ) smak - poza kawą i herbatą, z cukrem nie zdzierżę.

bazylka , jakie to pierogi góralskie? Z ziemniakami i chrzanem??
z ziemniakami i bryndzą albo oscypkiem bo ja to w ogóle kocham sery

Radziu, z tymi lodami to chyba jest tak, że jak coś je się rzadko albo nie ma się tego na codzień to smakuje lepiej, przynajmniej ja tak mam z większościa produktów

Mnie Jeżyki i czekolada smakowały nawet jak je codziennie jadłem .
A lody to uwielbiam pasjami po prostu (sery zresztą też ).

bazylka, a Ty planujesz jakiegoś bloga, czy będziesz cichociemnić?

Zmieniony przez - radosuaf w dniu 2008-07-09 13:55:37

bazylka , a Ty planujesz jakiegoś bloga, czy będziesz cichociemnić?
pewnie się kiedyś zdołam zmobilizować, tylko że aktualnie się trochę obijam raczej dietowo niż treningowo , ale zawsze to obijanie w weekendy przeważnie wyjeżdżam , na wakacje też muszę gdzieś pojechać, a tam to wiadomo piwka , pizza i inne, więc jak już się skończy lato i pokusy to pewnie i tak będzie coś do nadrobienia i może zdołam się przekonać do odrobiny umartwiania się

a jak tam trening na dziś?

Trening rzekłbym klasyczny :
przysiad z ostatnią serią na 115kg (jednak)
wyciskanie na ławce z pierwszym podejściem do 90kg (zyciówka, głupio pisać, ale trochę tym podniecony jestem od rana ),
wiosłowanie (średnio mnie jara to ćwiczenie, ale plecy szerokie zawsze się przydają )

pompeczki na poręczach (oby nie spaść )
brzuch na drążku może (a sobie porobię różne wygibasy, żeby skosiki też strenować , jeśli mnie będą przedramiona boleć to klasycznie na "maszynce do zwisów" )

rowerek 25-30 minut mniej więcej, jeśli nie będzie padać

przysiad z ostatnią serią na 115kg (jednak)
ładnie
wyciskanie na ławce z pierwszym podejściem do 90kg (zyciówka, głupio pisać, ale trochę tym podniecony jestem od rana )
ale, że co głupio, też się zawsze jaram takimi rzeczami
wiosłowanie (średnio mnie jara to ćwiczenie, ale plecy szerokie zawsze się przydają )
o ja lubię, plecy to moja mocna strona
pompeczki na poręczach (oby nie spaść )
oby oby
rowerek 25-30 minut mniej więcej, jeśli nie będzie padać
no właśnie, ja wczoraj błoto z żebów i włosów wybierałam

no to ładnie, jedziesz dalej

Mnie wczoraj deszcz dorwał jak z roboty wracałem... Ponieważ nie mam w rowerze błotniczków, wróciłem do domu CAŁY mokrutki, ze szczególnym uwzględnieniem spodni na tyłku, gatek i dolnej części pleców. Podobno fajny miałem wyraz twarzy jak wszedłem do domu .

Fajnie jest w lesie jak cie deszcz dorywa, ale taka ostra ulewa. Idziesz sobie suchym lasem a tu nagle taki szum, jeszcze nic nie czujesz bo liscie zatrzymuja do czasu... az nagle liscie puszczaja i woda leci na ciebie jak z wiadra, w calym lesie tworzaq sie plynace potoki, ktore rwa jak dobre gorskie strumienie.
Szlam tak z kolezanka i jej psem jamnikiem trzeba go bylo na ręce wziąć bo sie topić zaczął

A tak PS
Radziu ty ciagle mowisz ze jestes endo, ale te zamilowanie do slodkiego to u nikogo by nie przeszlo, tak mysle

Zmieniony przez - obliques w dniu 2008-07-09 14:45:52

trzeba go bylo na ręce wziąć bo sie topić zaczął



właśnie dlatego mam dobermanicę

Izabelko, u mnie zostało tylko zamiłowanie teraz , w porównaniu z chęciami i możliwościami słodyczy jem tyle, co kot napłakał, ale co fakt to fakt, coś takiego mam, że słodycze ubóstwiam ponad wszystko inne , bardzo "smak" mi się zmienił przez ostatnie kilka miesięcy sensowniejszego odżywiania się (nie gryzę się już po kostkach w dziale z czekoladami, np. wczoraj szukałem jakiejś NAPRAWDĘ dobrej i w sumie nie kupiłem żadnej, co jeszcze rok temu byłoby nie do pomyślenia), ale nadal nie jest dobrze. Cóż, jakoś z tym przeżyję .

Radziu, a próbowałeś Lindta z imbirem?

Ładny trening. Pewnie jak wrzucisz nowe foty to Cię nie poznamy