radosuaf/BLOG/dlaczego bez diety i treningu nie wychodzi :-D

Kurczę...zazdroszczę tych lasów...tak bym skoczyła gdzieś na tydzień się zrelaxować...ps.Rado...na której stronicy masz jakieś aktualne fotki, bo ja się doszukać nie mogę:-/

anittat - te lasy są w Poznaniu, 10 min truchtu od mojego bloku

Jedna fotka jest na 40... Więcej będzie pod koniec czerwca.

Bardzo bolą mnie łydki po tym wczorajszym bieganiu - nie dla mnie takie sporty .

Zmieniony przez - radosuaf w dniu 2008-06-08 10:01:41

a paluszki od zmiany kanalow na pilocie nie bola??

PS. To taki zart, tylko sie nie wkurzaj na mnie:*

Ayla, zrób 3x15 wspięć ze sztangą 100kg, a potem idź pobiegać na godzinkę następnego dnia i wymienimy doświadczenia, OK?

luuuuz, nie ma to jak rozbiegac zakwasy

...a jeszcze lepiej tak, jak ja ostatnio....z instruktorem z siłki


Wtedy efekty podwójne

Zmieniony przez - Alexxa w dniu 2008-06-08 11:29:44

Sodoma i Gomora

Jak z instruktorem (z silki) to tylko rozciąganie wchodzi w gre

...oto, co czekało dzisiaj na mnie na stole. Domowej roboty soczek z marchewki, wołowina w sosie Tandoori, szparagi, pomidorek, sałata... Małżonka nie przestaje mnie zaskakiwać - to miłe .



No i teraz jasne, po co oni w ogóle siedzą na tych siłowniach .

Zmieniony przez - radosuaf w dniu 2008-06-08 16:19:15

Siedzę sobie na szkoleniu, karmią mnie 3 posiłkami dziennie, do tego dobijam 2-3 razy Synthę (słodkie potwornie, ale w smaku całkiem niezłe, taka przesłodzona kawa mrożona). "Siłownia" składa się z 10 rowerków (i NICZEGO więcej), czyli z treningu siłowego nici. Odbijam sobie na basenie, codziennie 40 minut machania od ściany do ściany...
W sobotę planuję pomachać sztangą .