Chciał nie chciał, poszedłem trochę zdewastować swoje kości, mięśnie, ścięgna, stawy, serce, płuca i parę innych części niewymiennych mniej lub bardziej.
Niestety, bieganie to jedyna aktywność która w jakimś stopniu mobilizuje mnie do odstawienia nikotyny i zrzucenia paru kilo.
Wpadła dyszka. Miałem to szczęście że w obie strony miałem z górki a wiatr wiał mi w plecy. Nogi wypoczęte, na luziku. Tętno stosunkowo wysokie, znaczy się serce mocne. Samopoczucie świetne
https://www.strava.com/activities/2223086721
Tym samym rozpoczynam robienie bazy biegowej.
Robienie bazy sprowadza się w moim przypadku do biegania w tym samym tempie, z czasem szybciej i zwiększaniu dystansu. Zacznę od 40km i zamierzam ustabilizować się przy 60km tygodniowo, tak jak to miało miejsce w listopadzie. Trochę będę musiał rower przyciąć.