Jestem!
Żyje!
Mam się świetnie ;D
Po zeszłej środzie jednak postanowiłem zrobić pełen tydzień bez treningów aby ciało odpoczęło i kontuzja barku się wygoiła. W międzyczasie byłem też na masażu u naszych fizjoterapeutów i muszę przyznać, że tak jak do tej pory myślałem, że masaż nic nie daje to zmieniam zdanie w 100%
W środę odbył się pierwszy
trening po przerwie - bez żadnego bólu :D
ŚRODA
SIŁA
Strict Pullup 6x3
Strict Press 5x5
Podciąganie bez dociążenia
Pressy 45/50/52,5/52,5/52,5
AMRAP 12'
10x C2B
20x Push Jerk 50kg
30x Wall Ball 20lbs
Czas uciekł mi po 10 push jerkach tylko nie jestem pewny, czy była to runda 3 czy 4 - jakoś pogubiłem się mimo, że WOD nie był skomplikowany a ćwiczeń nie było dużo

Po tygodniowej przerwie strasznie wysiało płuco... na PJ tak mi gniotło przeponę, że ledwo byłem w stanie złapać oddech... a po treningu charakterystyczne pieczenie w gardle, które do tej pory miewałem tylko na zawodach
CZWARTEK
4TIME
10x C2B
15x HSPU
20x Squat Clean 50kg
4 kóła biegu
4TIME
21x T2B
21x Bar Facing Burpee
21x PCL 60kg
21x Bar Facing Burpee
21x T2B
Przez pierwszą część przeleciałem jak burza - C2B i HSPU unbroken, cleany zatrzymały mnie na chwilkę bo znowu płuco wymiękło... Ostatecznie całość zamknięta w 4:40
Druga część już gorzej... pierwsza T2B całkiem zgrabnie 7/7/7 burpee podobnie PCL 5/5/5/6 drugie burpee jak szmata i ostatrnie T2B domęczone 5/5/4 i jakoś później 3/2/1/1 całość w czasie 11:55
Jak płuco wróciło na miejsce przypomniałem sobie jak się chodzi na rękach :D
Ani po wczorajszym ani po dzisiejszym treningu nic mnie nie boli !! NIC! :D Od bardzo dawna tak nie miałem - przerwy są potrzebne!
Ripley -
1:1 

