Szajba - Chasing The White Rabbit

Trening

Rozgrzewka - 10 minut

Kettlebell Front Squat - 2KB32 - drabiny 5x1,2,3,4,5,6
Glute Ham Raise - 5x8

Teraz jem, porozciągam się jak zjem

Fronty ledwo, naprawde ledwo wlazły. Czas - 58 minut. Strasznie mi plecy pospinało po tych frontach, a za bardzo nie czułem, żebym przepracował nogi, to się poskłaniałem trochę. Stopy w kettle, materac pod kolana, kierunek najbliższa mekka
Do ośmiu repsów, bo zaczynało palić nad kolanami i skurcze w stopy łapały.

_Szajba_

Żadne zamieszanie. Dzięki że dokopałeś się do tego tematu. Przyda się niedługo
W sumie nigdy o tym nie pomyślałem, ale faktycznie to mogło być przyczyną problemów (niemożnością) z wejściem w ketozę.

Cholera, czuję się jakbym spędzał święta na siłowni, pustej siłowni
Chyba sobie wypiję herbatę, mocną.

Ketoza to ketoza. Organizm sam wie kiedy w nią wskoczyć. Ale jak Ci zależy to faktycznie obetnij białko.
No i poćwiczyłeś. I to ładnie.

Maćku Ty takie ładne wywody wyprowadzasz, to weź mi tak na chłopski rozum wytłumacz czego mogę spodziewać się po drabinach?
Tonaż niby robię, ale TUT jakby zupełnie inny niż przy 10x5-10.

No właśnie nie wiem za bardzo. Teoretycznie powinieneś robić w ten sposób bezbolesną objętość. Policzmy:
5 x 1
5 x 2
5 x 3
5 x 4
5 x 5
5 x 6
------
105 przysiadów zrobiłeś. Mogłeś tę pracę wykonać w innych wariantach: 10 x 10 + 5, 21 x 5, 5 x 21, 5-10-15-25-50 itp. Każdy z nich pewnie by inaczej zadziałał. Drabiny to dobre rozwiązanie żeby nie spalić mięśnia i zachować świeżość, a jednocześnie zrobić tonaż. Dają komfort psychiczny, bo wiesz, że w następnej serii będzie albo niewiele ciężej, albo dużo lżej.
Tylko drabiny to warto robić na sporym ciężarze i czasem przerwać jakimś wyciskiem wytrzymałościowym (może skrócenie przerw?).

Skrócenie przerw? Nie wiem czy mi serducho wyrobi
Coś mi tam weszło w nogi, ale słabiej niż zazwyczaj. W sumie tonaż był sporo niższy.
Będę trzymał się 10x5-10, a drabiny będę stosował gdy będę leniwy. Łatwiej się wkręcić w trening zaczynając od jednego powtórzenia
Dziś wolne od treningów, jutro góra.

Wk*** mnie lekki chwycił. Przed wyjazdem do Szwecji zakupiłem cały karton makaronu durum, na miejscu już zauważyłem że na 100g jest tylko 30g węgli. Nic to, ryby nim nakarmiłem. Dziś z kolei wysłałem Ulfa po zakupy, a konkretnie po ryż paraboiled, obowiązkowo w torebkach. No i kupił Pal licho, że 26 SEK za kartonik, ale żeby ryż miał 38 gram węgli w 100gramach? Dietetyczny?
Nic, to, będzie trzeba bananami uzupełniać. W ich skład makro może nikt nie ingeruje.

To Ty nie wiesz, że węgle to samo zło!?
Dbają o Ciebie a Ty narzekasz!

Tak z ciekawości - to co było jeszcze oprócz tych 30g węgli w 100g makaronu (albo w tym ryżu)?

Szajba sprawdź czy to nie jest skład na jedną sugerowaną porcję (chyba 50 g). Wtedy by się mogło zgadzać. Makaronu nie żałuj. Zboża - z wyjątkiem ryżu - się nie nadają do niczego. Nawet najbardziej razowy z razowych.

Panie Janku, ja się węgli nie boję. Nie lubię natomiast jeść sieczki, bo mniej więcej taką wartość odżywczą prezentują te produkty.

Maćku, niestety to nie jest na porcję A makaron? Makaron razowy zjadam, nie często, ale zjadam. Głównie ze względu na błonnik, węgle i 10 minut potrzebnych na przyrządzenie.





--EDIT--

No tak stary to i niedowidzi. Po powiększeniu okazało się że 34 gramy jest w porcji 100gram po ugotowaniu, a 48g w połowie jednego woreczka przed ugotowaniem. W sumie wychodzi 76,8 w 100 gramach. Będę żył.



Zmieniony przez - _Szajba_ w dniu 2016-03-28 23:01:31

No i chwała Bogu!
Będę patrzeć jak Ci idzie :)

Te 76,8g to na dzień czy porcję?