SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

radosuaf/BLOG/dlaczego bez diety i treningu nie wychodzi :-D

temat działu:

Trening dla początkujących

słowa kluczowe: , , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 213137

Ankieta

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 5 Napisanych postów 3287 Wiek 37 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 19996
mówiłam , ze niedobre to się Mnie nie słuchało

To masz babo placek
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51564 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Radziu! dokładnie
czekoladowy matrix - obleśny
2 lata temu lepiej smakował :/


Zmieniony przez - emenems w dniu 2008-07-04 16:31:33
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 33 Napisanych postów 10257 Wiek 43 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 42828
Ech, wróciłem dzisiaj z Open'era. Może będzie coś szerzej, jeśli mi się będzie chciało, tymczasem odpowiadam na posty i zwijam się za moment na trening.

bazylka, z Dymatize mam Chocolate Mint i jest to białko NIEPORÓWNYWALNIE pyszniejsze od każdego innego, jakiego próbowałem...
Izabelka NIE kupuj tego Matriksa - ktoś kto tak s******lił czekoladowe białko, nie może robić innych dobrych, ja już nic więcej tej firmy nie kupię. NA PEWNO.

Panna_Kika chociaż ...? Może jutro jakieś jagody w końcu...

Patka, słuchałem słuchałem, jako 3 smak wpisałem, a i tak mi takie wysłali będziesz musiała ratować Dymatize'm

emenems no gorzej smakować nie mógł , fatalne Pro Longatum czekoladowe to przy tym ambrozja .

Półmaraton w 1:57:11! :)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 703 Wiek 39 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 7139
bazylka , z Dymatize mam Chocolate Mint i jest to białko NIEPORÓWNYWALNIE pyszniejsze od każdego innego, jakiego próbowałem...
no właśnie czekolada dymatize wymiata, z mięta nie lubię, bo nie lubię takiego połączenia to chyba nie chce tego matriksa czeko

nawet nie masz pojęcia jak Ci zazdroszczę open'era niestety trochę mam za daleko jak na 3 dniowy wyjazd jak było, opowiadaj coś

Zmieniony przez - bazylka w dniu 2008-07-07 18:55:39
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 823 Wiek 41 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 4782
Radziu, czekamy na wypiske z ... openera
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 3023 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 21590
zwijam się za moment na trening
czytaj--->odsypiam

...czekamy, czekamy
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 5 Napisanych postów 3287 Wiek 37 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 19996
Spoko chetnię poratuje ale po 16 bo ziomek na urlopie do tego czasu
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 33 Napisanych postów 10257 Wiek 43 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 42828
W sumie Alexxa tak bardzo się nie pomyliła . Odbębniłem trening i poszedłem spać . No to tak z kronikarskiego obowiązku:
przysiad 20kgx10 60kg/75kg/90kg/105kg/115kg - nie podobało mi się do końca, ale trochę mam nogi schodzone po Open'erze, wrzucam 120kg na następnym treningu - musi pójść
wyciskanie stojąc 20kgx10 30kg/40kg/50kg/55kg/60kgx3 - dlaczego mnie to nie dziwi...
martwy ciąg 60kg/75kg/90kg/105kg/120kg - w ostatniej serii zrobiłem niby 5 razy, ale niepełne, w sumie nie było najgorzej

drążek x9/x6/x6

trzymanie sztangi 80kgx3

rower - 25 min

W sumie po treningu najbardziej skatowane miałem przedramiona, nieco biceps i troszkę nogi.


No a teraz do konkretów . Najpierw garść ogólnych uwag. Wyjechaliśmy w piątek o 9 rano. Zakładałem, że wyrobimy się w jakieś 4,5h - 5h (jechaliśmy przez Wągrowiec), ale polskie drogi (samochody z drewnem, remont na 20 itp.) przetrzymały nas 6 godzin... Pole namiotowe tym razem wypełnione było prawie całkowicie. Żadnej opcji na zjedzenie śniadanka na karimacie przed namiocikiem, bo wychodziło się na namiot sąsiada od razu. Na pole w ogóle wpuszczano "działkami", które stopniowo "uwalniano" dla nadjeżdżających. Wyglądało to tak, że siedziała grupa ludzi na namiotach, nagle ochroniarze mówili "można" i następował szturm na "ziemię obiecaną" . Nam się w sumie udało całkiem fajnie, spaliśmy dokładnie w tym samym miejscu gdzie ostatnio, mniej więcej w centrum, ale ci, którzy przyjechali na początku, musieli zasuwać przez całe pole do prysznicy. Prysznicy, których było tyle samo, co 2 lata temu, kiedy było jakieś 30% mniej ludzi. Rano działy się dantejskie sceny, kolejki po 40 osób, a dziewczątka prostownice, suszarki, szampony, odżywki, tarki do stóp, makijaże, pilniczki, perfumy itp. Tak więc ja sobie odpuściłem, w końcu to tylko 3 dni, nikt z brudu jeszcze nie umarł . Tak więc wziąłem na polu 2 prysznice, jeden podczas koncertu Interpol (o czym później), drugi w ostatni dzień. Pusto, zacisznie i bez stresu. No i do tego 2 prysznice na plaży miejskiej w Gdyni . Ściana z natryskami zaraz przy plaży, bez żadnych kabinek itp. Napiszę tylko: widok dziewczyny golącej nogi w takim miejscu: bezcenne .
Teraz już bardziej muzycznie, od razu napiszę, że nie byłem na wszystkim (fizycznie nie dało się), no i to tylko moja subiektywna ocena, nie będę się silił nawet na szczątki obiektywizmu:
Jasne punkty:
- The Raconteurs - absolutna PETARDA, kawałki, które na płytach nie brzmią tak mocno zagrali z takim wykopem, że wbili ludzi pod sceną w ziemię, absolutnie najmilsze zaskoczenie i chyba najlepszy koncert całego Open'era
- Sex Pistols - na nich jechałem i wystarczyło, żeby nie dali ciała... no i nie dali, punk w tej formie już umarł, a panowie dorobili się niezłych brzuszków, ale zagrali lepiej niż się spodziewałem i muzycznie nie ma czego zarzucić, młyn pod sceną (dlaczego nie główną?! to wiedzą chyba tylko organizatorzy...), pot kapiący z "sufitu" i pełno ludzi. Zresztą zobaczcie:



Najważniejszy moment festiwalu - Pistolsi grają "God Save the Queen" . Filmowałem już przed namiotem, bo ubrałem się na świeże, rześkie (eufemizm ) powietrze, a w środku było chyba z 35 stopni. No i możecie zobaczyć mordkę Lydona .
- Roisin Murphy - ładnie, elegancko, z klasą, ale Roisin to Roisin
- Goldfrapp - miły, przyjemny koncert, muszę się bliżej zapoznać z tym zespołem

Tak sobie:
- Chemical Brothers - muzycznie mogło być lepiej, brakowało mi co lepszych kawałków z "Dig Your Own Hole", za bardzo poszli "tanecznie", ale wizualizacje MIAZGA, warto było być chociażby dla nich, poniżej mała próbka:








Porażki:
- Interpol - miałki zespół na scenie okazał się jeszcze gorszy, FATALNIE
- Massive Attack - zawód, nie wpasowali się z muzyką w występ na dużej scenie dla takiej publiczności, poza świetnym "Teardrop" reszta słabo...

Byłem też na innych koncertach, ale było tak po prostu, bez podniety, bez tragedii. Od razu upraszam fanów zespołów Interpol i Massive Attack o nie bluzganie mnie. Miejcie swoje zdanie i dajcie mi spokój .

Na samym festiwalu były tłumy, organizatorzy trochę przegięli w tym roku, prawie wszędzie trzeba było stać w kolejce. No może poza piwem, ale jak koncerty rozpoczynają się o 1 w nocy, to ja osobiście wolałbym, żeby kolejek po kawę na 40 osób nie było. Tym sposobem na ostatnich koncertach byłem półprzytomny .
Żarcie, jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, festiwalowe . Zjadłem prawie cały słój Lean Dessert. Smak cynamonowy bardzo fajny, jeśli ktoś lubi tę przyprawę, miło wchodzi. Bardzo dobrze rozpuszcza się w szejkerze i tworzy dość gęsty płyn, który niby powinien sycić i przez 20 może minut faktycznie siedzi na żołądku i człowiek czuje się najedzony, ale potem znowu jest się głodnym, więc ogólnie ocena wysoka za smak, skład itp. ale jednak MRP jakiego bym oczekiwał to nie jest, chyba, że zagryziemy 1kg brokuła (którego akurat nie miałem pod ręką ). oprócz tego zupki Tao-Tao, pumpernikiel z musztardą i żółtym serem, płatki z mlekiem, czekolada, batony itp. Ale 2 obiady udało mi się zjeść porządne.

Zmieniony przez - radosuaf w dniu 2008-07-08 13:32:53

Półmaraton w 1:57:11! :)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 33 Napisanych postów 10257 Wiek 43 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 42828
W sobotę zrobiliśmy sobie prawidziwie francuski obiadek w restauracji Petit Paris (POLECAM, GENIALNE żarcie, świetna obsługa - http://www.petitparis.pl/). Kąsnąłem sobie:
- zupę cebulową,
- filet z kurczaka faszerowany szpinakiem i kozim serem ze szpinakowymi kluseczkami i grillowanymi warzywami,
- gorące bezy faszerowane lodami kawowymi,
- kawę z mlekiem.
Obiadek trwał ponad 1,5h i tyle powininen trwać . Szkoda, że tak rzadko mam na to czas...

W niedzielę byliśmy w restauracji Bakłażan i tutaj było już gorzej. Zupa rybna całkiem smaczna, ale strasznie długo czekaliśmy, cebulowa Małżonki gorsza niż w PP, mój łosoś w sosie pomidorowym smakował jak w sosie słodko-kwaśnym ze słoika i chyba właśnie takim też ten sos był . Obsługa taka sobie. Nieszczególnie polecam.

Do diety ruszam od poniedziałku, do tego czasu wypalam glikogen, a w sobotę robię mega-ładowanie pierogami z jagodami . Będzie CUDNIEEEEEEEEEEE

I to by było na tyle. Obiecuję więcej już tak nie nudzić .

Półmaraton w 1:57:11! :)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 703 Wiek 39 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 7139
za***ista relacja

poczułam się przez chwilę jak na open'erze, te zupki, chleb z serem i musztardą i kolejki po kawę , jakbym tam była
zazdroszczę, myślałam tylko, że trochę lepsza ocena Chemical Brothers , ale w sumie to może kilka piosenek lubię, a na koncercie nigdy nie byłam. Efekty boskie
a gdybym pojechała to właśnie ze względu na Sex Pistols
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

FBW - do sprawdzenia

Następny temat

MASS - czechu.L

WHEY premium