Szajba - Chasing The White Rabbit

Marcel_197

A ile ty masz lat... bo ja do m50 to jeszcze 8 wiosen... . Z tym poprawianiem to zależy co chcesz zrobić w debiucie.... Jak chcesz wygrać slota na Kone w debiucie... to faktycznie jeszcze poczekaj . Ten rower to już masz na połowe stawki... Może lepiej skoro treningowo jedziesz 34km/h. Pływanie to jest niestety problem... ja powoli już dochodzę do ściany (Popłynąłem w Austrii IM w 1h12'). Nie jestem w stanie pływać częściej niż 2-3 w tygodniu a niestety jeśli nie pływało się za młodu to są potrzebne dużo większe inwestycje (no chyba, że ktoś ma ponadprzeciętne predyspozycje). Ważne, żeby zacząć z trenerem. Przynajmniej 2-3 m-ce i potem okresowe konsultacje.

W październiku skończę 46 (1972 rocznik). Z poprawianiem, nie chodzi mi o klasyfikację. Chodzi mi o to by dać z siebie ile mogę. Jak coś robię, staram się to robić najlepiej jak potrafię. W bieganiu sporo mogę poprawić, wystarczy że w końcu na dobre pożegnam się z papierosami. Niestety póki co paczka dziennie wpada i bardzo nad tym boleję. Do tego z pięć kilogramów w dół i powinienem biegać ok 5min/km na zakładkach. Rower. Tu muszę w końcu sprawdzić jak jeździ się w spdkach. Póki co wciąż mam platformy. Pływanie - tu podobno mam dobre warunki, długi zasięg, jestem stosunkowo smukły i górę mam dość silną by pływać szybko. Niestety jak tylko wsadzę usta pod wodę zaczyna brakować mi powietrza i tak jak innym zwykle toną nogi, tak mi tonie brzuch. Trener na gwałt potrzebny i w sierpniu i wrześni zamierzam skożystać, tak by październik i listopad móc już w Szwecji pływać w morzu.

Szajba ambitnie te plany wyglądają
Nogi masz mocne, to rower i bieganie powinno iść dobrze. Na pływaniu się nie znam

Ambicja to moje drugie imię
Gdybym był ambitny, to miałbym choćby jakąś namiastkę planu treningowego Póki co od dwóch lat mam za cel zrobić dychę w 45 minut i niewiele w tym kierunku robię.
Realnie oceniam swoje możliwości i o ile bym się przyłożył mógłbym na chwilę obecną zrobić dwie dyscypliny z 1/4 IM w czasie: rower 45km - 1:15 (,srednia 36km/h), bieganie 10km - 52'30 (tempo 5'15).
W ubiegłym roku w lipcu robiąc rower z zakładką wychodziło mi jak na zrzutach poniżej, gdzie używałem roweru trekingowego, trening robiłem po całym dniu pracy fizycznej, a i sama trasa niewiele chyba miała wspólnego z typową trasą triathlonową.







Zdecydowanie nie jestem ambitny


Zmieniony przez - _Szajba_ w dniu 7/27/2018 6:08:50 PM

Ile Ci brakuje do tych 45?

Myślę że z 6, może 7 minut, czyli sporo. Kwestia ukształtowania terenu i warunków klimatycznych

Za przykład może posłużyć dzisiejszy bieg. Pierwszy kilometr cieniutko, wiadomo bez rozgrzewki. kolejne 4 już w tempie 4'50. Do tego gorąco, sucho i bezwietrznie.

Zupełnie nie wiem jak się ma bieganie w terenie do biegania po płaskim. Ale zakładam ze na plaskim o wiele łatwiej o czas.

Czyli wychodzi ze aktualnie Twoja treningowa standardowa dyszka to 53-55 minut, si?

Biegam relatywnie krotko, napewno krócej od Ciebie. Na bieganiu się nie znam. Po prostu biegam. Te 52-55 towarzyszyło mi od kiedy byłem w stanie przebiegnać dychę. Czyli przez jakieś 8 m-cy.

Wydolnosciowo stoisz pewnie podobnie jak ja, albo i lepiej. Ja mam przewagę w wieku,- Ty przejechanych kilometrów na rowerze.

Wydaje mi się że w naszym przypadku nie potrzeba jakiś wyszukanych strategii treningowych żeby złamać te 45. Wystarczy pałować te bieganie do bólu. Zaczęłem więcej biegać zaczęły się lepsze wyniki. I tyle.

Aktualnie moja standardowa dyszka to tak jak piszesz 53-55 minut w średnie tempo 5'20 - 5'40. W tym samym tempie robię również standardowe piątki i standardowe połówki
Czy biegam długo? Zacząłem biegać we wrześniu 2015, pod dwóch tygodniach zrobiłem pierwszą dychę w 50 minut, a po 4 tygodniach połówkę w 2h i 8 minut. Od tego czasu przebiegłem łącznie 698km z czego 480km przebiegłem w ubiegłym roku i 173km w obecnym. Na rowerze z kolei zrobiłem 1838km i do tego 1210 na trenażerze.
Wydolnościowo stoję zapewne lepiej, niestety mam większą masę mięśniową która wymaga tlenu a niekoniecznie pomaga w bieganiu, do tego biegam na tłuszczach co dodatkowo wzmaga zapotrzebowanie na tlen.
Żeby osiągnąć te 45 minut na 10km, wystarczy tak jak piszesz, biegać, a dokładniej to ujmując, zaadoptować się do biegania. Tu nawet nie trzeba większej filozofii treningowej, wystarczy od czasu do czasu, podczas biegania polecieć kilka odcinków "w pałę"

To można założyć że do tych 45 brakuje Ci jakiś 2-4 minut(tak samo jak mi), skoro po 4 tygodniach biegania zszedłeś poniżej 50. Kwestia optymalnych warunków i samopoczucia w czasie próby.

A to już nie wiele.

Ja nie wiem ile wybiegałem. Od początku kwietnia 172 km. Wcześniej biegałem bardzo nieregularnie. Czasami raz w tygdodniu, czasami trzy i głównie na bieżni:)

Akurat te 45 jakims moim celem nie jest, jak wpadnie to fajnie.Jak nie to nie. Bardziej zależy mi na ogarnięciu 3000m w 12 minut:) Co może okazać się znacznie trudniejsze od tych 45 na dychę :)

Pozostanę przy założeniu, że jednak brakuje mi te 6-7 minut

Bez komentarza