"Czas rewanżu"
To już siedem dni bez mała
Gdy mnie góra pokonała
Zawsze był zwyciężona
Teraz mnie dopadła ona
Zawsze szansę mi dawała
Teraz w dołek wpakowała
Salto, owszem było one
Lecz zbyt słabo dokręcone
Pół obrotu to za mało
By to salto się udało
Twarde lądowanie miałem
Trzy żeberka połamałem
Teraz żebra są leczone
Zrastać się mi mają one
Kiedy już ja wyzdrowieję
Pognam znowu w swoje knieje
Będę znowu galopować
By tę górę upolować
I nie będzie tam melanżu
Bo to będzie czas rewanżu.