"Nie rdzewieć mimo upływu lat"

DUDEK

hahaha ...
przeglądnałem dziennik,
Świetnie to prowadzisz

Dzięki - miło wiedzieć, że komuś się podoba.

ojan

Bez liczenia - jak Ty to robisz?
Też nie liczę, nawet białka nie liczę! Makabra! Wszystko na oko - miało być 4,4 a jest różnie! Byle do 13-go.

Nie ma w tym nic trudnego.
Przeważnie, co dnia jadam podobne posiłki, więc nie ma problemu z manipulacją ilości poszczególnych składników diety.
Ktoś powie, że mało urozmaicenie. Być może, ale skoro smakuje?
Zresztą jakieś urozmaicenie jest.
Choćby źródła białka.
Są i jaja, ryba, filet z indyka, filet z kurczaka jest i łopatka i karkówka.
Bywa wołowinka i serek wiejski.
Bywa, że odżywka białkowa.
Z węgli teraz na redukcji są płatki owsiane, ryż, warzywa i w małej ilości owoce.
Tłuszcz, różnego rodzaju orzechy.
Więc może z tym urozmaiceniem nie jest źle.
Nie liczę ile w tym BWT, bo mi się nie chce i nie widzę powodu.
Mam przykładowo filet, raz kupię mniejszy raz większy.
Zjadam i taki i taki – do mniejszego nie dodaję a z większego nie ujmuję.
Węgle i tłuszcze mam pod większą kontrolą i jak widzę (lustro, waga), że trzeba ująć nieco to ujmuję.
Przy tym mam inne narzędzia – aeroby, interwały – mogę dodać lub ująć.
Wszystko kwestia oka i wyczucia (doświadczenia).
Może gdyby liczyć kcal, BWT, byłoby łatwiej?
Ale do licha jestem tylko AMATOREM, więc idę na łatwiejsze(?) rozwiązanie.
Przynosi ono efekty, pomimo, że w moim wieku nie jest łatwo budować (chyba, że fat) i redukować.
Kiedyś biegając zawsze miałem pulsometr, aby kontrolować tętno.
Obecnie nie potrzebuję tego urządzenia, bo jestem w stanie z b. dużym prawdopodobieństwem określić swoje tętno w każdej chwili.
To się nazywa doświadczenie – podobnie jest z dietą.


Zmieniony przez - Giaurnemo w dniu 2014-09-04 10:58:15

Moda na liczenie nie każdego uwiodła ja tez panowie nie liczę, grunt zachować umiar i sens w jedzeniu. Co innego jak ktoś jest PRO i jak szykuje się do zawodów wtedy liczenie jak najbardziej.

Ronin78

Co innego jak ktoś jest PRO i jak szykuje się do zawodów ; wtedy liczenie jak najbardziej.

Ale jak zawodnik to każdy by chciał wyglądać ... tylko liczyć makrosów nie ma komu ...

MaxMad

Ronin78

Co innego jak ktoś jest PRO i jak szykuje się do zawodów ; wtedy liczenie jak najbardziej.

Ale jak zawodnik to każdy by chciał wyglądać ... tylko liczyć makrosów nie ma komu ...

Podobno marzenia nic nie kosztują!
A czasami się spełniają!
Wystarczy tylko bardzo do tego dążyć!
Prawdopodobnie makrosy liczy nasza podświadomość.

Jak długo można liczyć te makrosy i żyć z wagą w ręce?
Nie wspominam o tym że np. czekasz na kolejny posiłek jak na zbawienie.
Nie wiem, Ania, Red, Pan Jan - tutaj ma to sens i ja to popieram, ale dla przeciętnego "forumowicza" niekoniecznie

Zgadzam sią z Roninem.
Jeżeli ktoś przygotowuje się do zawodów a tym bardziej do zawodów wysokiej rangi to perfekcyjne przygotowanie swojego ciała bez wagi nie jest możliwe!
Oczywiście na „poziomie” Giaurnemo ważenie, liczenie i drapanie po głowie mija się z celem.
Chyba, że ktoś lubuje się w tabelkach, wykresach i słupkach.
I dobrze niech to robi skoro lubi i ma z tego korzyść w postaci realizacji określonych celów choćby to była fotka w dobrej formie na forum.

Giaurnemo

Chyba, że ktoś lubuje się w tabelkach, wykresach i słupkach.
I dobrze niech to robi skoro lubi i ma z tego korzyść w postaci realizacji określonych celów choćby to była fotka w dobrej formie na forum.

Teraz wiem dlaczego nie zamieszczam fotek w dobrej formie lecz w aktualnej

Hahaha rozwalacie system, to moje przed maratonem lub po - też wstawię w aktualnej. A jak będę miał siły to z ciekawości zważę i policzę wszystko to zjadłem po przebiegnięciu linii mety., tak dla zabawy.

Janku, u Ciebie aktualna forma to zawsze dobra forma.