radosuaf/BLOG/dlaczego bez diety i treningu nie wychodzi :-D

No i oczywiście filmu nie obejrzałem... Co prawda nie wracam już z treningu na miękkich nogach, ale jakoś śpiący po nim jestem . Co mnie trochę drażni, bo w poniedziałki powtarzają Bonda, a mnie się jeszcze żadnego filmu w całości nie udało obejrzeć .
Przed snem Dymatize 12h Fudge Brownie, które Agatce tak bardzo smakuje... Oczywiście, jak dla mnie za słodkie . Ale smak nawet OK. Z tym, że do Dymatize czekoladowo-miętowego porównania oczywiście nie ma .

Pereziusz, po dłuższej przerwie ruszyłem z niższych ciężarów i robię wolną progresję, szczególnie w przysiadach i MC na prostych - skoro rekonwalescencja ma trwać minimum pół roku, nie mogę dojść do 100kg w przysiadzie za szybko, w MC na prostych blokuje mnie siła chwytu. Z klatką też mi się nie spieszy, bo przy 70kg będę miał na pewno DUŻY kłopot. Jak mawia Mark Rippetoe: Don't worry that the progress is slow, worry when there is no progess.
Niestety, poręcze (szczególnie) i drążek wyglądają kiepsko, co mnie trochę martwi . Może po części też dlatego, że odstawiłem kreatynę. Cóż, pozostaje mi tylko ćwiczyć i ćwiczyć z nadzieją, że się poprawi.

TRENING (35 min):
przysiad 20kg/30kg/40kg+z/40kg+z/40kg+z x8
wyciskanie stojąc 20kg/25kg/25kg/25kg x8
martwy na prostych 20kg/30kg/45kg/45kg/45kg x8
poręcze x8/x6/x5
drążek x5/x4/x3

Przysiad bez podniety, za to technika, jak na mnie, wzorcowa . Powoli dokładam ciężar na sztangę i cieszę się, że mogę dalej chodzić .
Wyciskanie - dobre miejsce na to ćwiczenie, moje ulubione aktualnie chyba; uczucie kiedy zablokuje się łokcie za głową - BEZCENNE . Człowiek czuje się prawie jak mistrz olimpijski . Technika, jak na mnie, bajeczna .
Reszta standardowo, drążek jak ofiara losu po raz kolejny .

Po treningu QNT malinowe od Agatki - miłe zaskoczenie, smakuje jak kiepski budyń malinowy, ogólnie całkiem fajne, ale owocowe białka to nie moja bajka...

Zmieniony przez - radosuaf w dniu 2008-12-03 20:35:53

jedziesz jedziesz :D
a z filmami tak to juz jest

Gdyby mi tak Św.Mikołaj przyniósł kolekcję Bondów na DVD...

A nie możesz na drążku oszukiwać trochę, żeby dojść do tych x6?
Bo trochę Ci mało wychodzi IMHO.

Nie chcę oszukiwać - liczę, że ilość podciągnięć szybko się podniesie - inna opcja to wywalenie ćwiczenia gdzieś wcześniej w treningu, ale za bardzo nie miałbym gdzie tego upchnąć. Skoro siady obowiązkowo na początku to:
przysiad
podciąganie (pull)
wyciskanie pion/poziom (push)
martwy na prostych (pull)
poręcze (push)

Chociaż... może to i jest dobre rozwiązanie? Spróbuję w sobotę .

Ja tez bede eksperymentowal z podciaganiem zaraz po przysiadach. Nie oszukujmy sie, ale na koncu treningu, to dupa z tego wychodzi, bo jest to bardzo jednak wymagajace cwiczenie...

Ja robię drążek na początku treningu, jako pierwszy, potem robię poręcze, a dopiero 3 i 4 ćwiczenie to siady i MC. Na sztangę zawsze mogę wrzucić mniej jak nie daję rady, ale drążek i poręcze muszę wycisnąć minimum 8 powtórzeń, a nie jestem jeszcze w takiej formie, żeby to przesuwać do dalszej części treningu.

Zmieniony przez - Morales_37 w dniu 2008-12-04 11:18:03

Kwestia jest taka, że przysiady poruszają najwięcej mięśni i powodują największy wyrzut hormonu wzrostu. W związku z tym:
1. pozwalają na olanie rozgrzewki
2. dają silny bodziec do wzrostu mięśni w pozostałych ćwiczeniach

z tych przyczyn u mnie będą zawsze pierwsze.


muszę wycisnąć minimum 8 powtórzeń

Nic nie musisz . Byli już kulturyści, którzy zdobywali MrO, a ćwiczyli 5x5 .

Zmieniony przez - radosuaf w dniu 2008-12-04 11:26:48

Ale byli tez tacy, co robili po 12 Nie każdy organizm reaguje identycznie. Mnie najlepiej pasuje 8-10 przy moich celach i ustawiam trening tak, abym zawsze był w stanie tyle wycisnąć.

CzekAM na wypowiedź jak Ci smakowac będzie cappuccino i masło orzech

Ja nie wiem, jak fudż , moze byc za słodki) , moze ja po prostu jestem takim smakoszem słodyczy