Dziś mega kiepski dzień
psychicznie, fizycznie w sumie też, bo trening bez szału totalnie.
Później już coś delikatnie lepiej, teraz czas zrobić sobie długi prysznic i kłaść się spać
Bo weekend znów w pracy po 10 i 7 h a dla moich nóg to zabójstwo.
Ale później już luz i spokój
A co do śniadań, to właściwie sugestia Tadeusza jak wspomniałam, że rano nie mam totalnie apetytu i na siłę wciskam śniadanie.
Zasugerował żebym przesunęła je po prostu później, a rano wypijała tylko BCAA lub ewentualnie kawę
I jak widać był to strzał w dziesiątkę, bo jest mi dużo łatwiej.
A siłowe treningi zawsze wykonuję popołudniu, a naczczo wypadają mi po prostu dwa metaboliki jakie mam jeszcze w treningu, bo robię je z samego rana.
I co zauważyłam jest mi zdecydowanie lepiej je wykonać na pusty żołądek, bo nie szukam wzrokiem śmietnika
Póki co muszę skonsultować z Wojtkiem kwestie treningu, bo ostatni tydzień będzie on lżejszy, ale myślę, że dla moich nóg i wody jaka w nich się gromadzi będzie wskazane nieco wcześniej im zluzować
Do tego dochodzi u mnie niskie ft3 i słaba konwersja co nie ułatwia spalania tkanki tłuszczowej z opornych miejsc - czyli moich bioder
I to one skutecznie mnie demotywują.
Tzn nogi smukleją, widzę to - nie powiem, że nie.
Ale jeszcze długa droga do tego żeby było cacy, a czasu niewiele
Jedno jest pewne, że z tłustym tyłkiem na bank nie wyjdę
ale cisnę do końca, bo końcówki zawsze najważniejsze.
No a wiadomo, że chciałoby się już widzieć wszystko wcześniej, że jest dobrze.
Odebrałam wczoraj strój, ale na salkę nie dotarłam
Więc może w poniedziałek się uda, aczkolwiek dupa to nadal słabo wg mnie wygląda, ale góra za to cacy!
"Pamiętaj, iż twoja własna determinacja, by osiągnąć sukces, liczy się bardziej, niż cokolwiek innego na świecie." (Abraham Lincoln)
.
.
http://www.sfd.pl/[BLOG]__SFORCIA__Czas_na_równowagę_i_powrót_do_formy!!_-t1150356-s1.html