Witam serdecznie w 2017 roku
Z lekkim opóźnieniem, ale jestem
Czas mi tak leci, że ogarnąć się średnio mogę z czymkolwiek, no ale nie narzekam, bo sama tego chciałam
Treningowo ten rok rozpoczęłam raczej z falstartem, bo póki co jeden trening mam za sobą i dziś drugi i chyba na ten tydzień koniec
Najgorszy okres czasowo/pracowy przede mną, bo styczeń i luty, to miesiące w których muszę zacisnąć zęby i pogodzić jeszcze jedną i drugą pracę, z czego
treningów personalnych przybywa z tygodnia na tydzień i jest lekka masakra
Ale na całe szczęście mniej godzin będę spędzać w biurze.
Do tego mam wiele (mądrych i głupich) przemyśleń odnośnie formy, celów, przyszłości, treningów, startów itp, mogłabym Was tu zasypać 10 stronami wywodów, ale chyba muszę najpierw sama się ze sobą uporać
Miskowo bez zmian - sylwestrowo weekendowo miska po swojemu, ale poza alkoholem nic "zakazanego" nie wpadło
Ale tak mnie ssie ostatnio, że cieżko wieczorami wytrzymać
Waga pokazała mi 68.8 kg w najlepszym momencie - właściwie 1,5 kg zjechałam w grudniu i tak się to utrzymuje jakoś, więc jest okej.
Obwody też lecą
oczywiście poza nogami
ale o ile mierząc centymetrem nie ma różnicy żadnej od miesiąca, to wizualnie jest widoczna zmiana, na całe szczęście.
No, ale kijowo że dół tak odbiega od góry. Mam nadzieję, że i na to się znajdzie sposób w końcu
Poniżej foto potreningowo z wtorku
jak to fit celebrytki mówią "Brzuch zamglony"
No i foto dla odmiany w kiecy, w której poszłam na Sylwka
[Ginger - byłam na domówce apropo Twojego pytania
]
Zmieniony przez - sforcia w dniu 2017-01-05 09:25:59