Masti -kulturystyczne życie:plany,opinie,komentarze

czyli moje nie jest takie zle to MC z wiosłem :)

Bardziej poziomy to można robić z 60 kg :) i z podwyższenia.

Ale trzeba uważać na szyby w oknach,jak dyski zaczna strzelać :)
Miałem kilka kontuzji lędźwi-więć bardzo uważam-przed tem było 7 serii mc na prostych nogach i pełnego mc-kasowanie luzów.

Plecy są w okolicach 45 stopni, najszersze się dobrze ładują-właśnie czuję całe plecy mocno przetrenowane.:)

I Mastiego wykonanie mi się podoba
Prawda z wiosłowaniem jest taka, że plecy lubią duży ciężar. Jeśli chcę przećwiczyć środek pleców, to taka pozycja jak u Mastiego i ciągniemy do brzucha, jeśli górę pleców - ta sama pozycja i ciągniemy do mostka. A dół pleców to w martwym ciągu można zrobić - bezpieczniej i na dużym ciężarze.

Nie pisałem, że mi się nie podoba lecz, że to połączenie MC z wiosłowaniem.
Czyli 2 w jednym - właściwie całe ciało przećwiczone :)
A ciężar zacny :)

Tradycyjnie-zaraz na trening :)
Dziś klata, ramiona a po wczorajszych plecach wszystko boli :)

Dziś także " napój Mistrzów" : Blade z firmy Hitec.


Co do wiosłowania-przy okazji nagram to lepiej, z kamery na statywie,jak będą większe cięzary i także na mniejszych,bo wtedy technika robi się bardziej optymalna.


Po treningu znów trochę o przygodach w San Marino .

Czyli-czwartowy wypad na Monte Titano .

A tak ogólnie-zimno w kraju,w San Marino właściwie cały czas w krótkim rękawku,bo w dzień było ok 15 stopni a na obiektach zawodów-Afryka-tak ciepło.

Czwartek w San Marino.

Przyjechaliśmy trochę po godzinie 12,w hotelu okazało się ,że nas prędzej wpuszczą na pokoje,choć doba była od 14:00.

Fajnie.:)


Mimo zmęczenia 16 godzinną jazdą ruszyliśmy eksplorować najbliższą przestrzeń .










Przy okazji zwiedziliśmy Mc Donald-był akurat przy hotelu.

Zamówiłem herbatę-okazało się ,że nie ma?

W ogóle byli zdziwieni ,że ktoś to pije :)


Ceny jak u nas-tylko zamiast złotówek - euro :)








Taki widok za oknem był z naszego stolika





Ok godziny 18,po chwili odpoczynku, ruszyliśmy na górę Monte Titano,gdzie znajdowała się Starówka miasta San Marino

Łatwo było tam trafić-trzeba było wybierać drobi pod górę i to wszystko.



Tu zaparkowaliśmy i dalej już pieszo.

Masti jakbyś w przyszłości potrzebował kogoś do noszenia sprzętu "w takich pięknych okolicznościach przyrody" to wiesz gdzie dzwonić...

Dzwoniłem ale nie odbierałeś :)

Spacer na szczyt Monte Titano wiódł stromymi uliczkami

Bylismy tam po godzinie 18:00,jak widać ludzi niewiele na ulicach.







Na grzbiecie góry jest kilka fortyfikacji z czasów średniowiecza-niestety zamknięte-za późno na zwiedzanie.











W peewnym miejscu,przy pasach dla pieszych był abudka z policjantem-gdy się zblizyliśmy-przeprowadził nas przez pasy.

Ruchu zero-o co chodziło ???





Powoli zbliżaliśmy się do głównego miejsca tego rejonu -placu Wolności









Także powoli,w miarę wysokości,ukazywała się coraz rozleglejsza panorama miasta i całego państwa San Marino .



Doszliśmy wreszcie do miejsca widocznego z naszego hotelu i z dołu San Marino-okolice stacji końcowej tramwaju linowego.

Widok robił wrażenie!!!

Na górze trafiliśmy na otwartą włoską restaracje w hotelu La Rocca.



Musze napisać jedno-tak dobrej pizzy jeszcze nie jadłem,jak tam - nazywała się "Trzy WIeże"





Plac Wolności z zabytkową centralną budowlą








Z góry było też widać miejsce zawodów






Po tych atrakcjach -wracamy do hotelu