Szajba - Chasing The White Rabbit

Daj znać, jak Ci poszły interwały, ja mam z nimi problem - nie mogę utrafić w prędkość - brak doświadczenia.

shadow78

Daj znać, jak Ci poszły interwały, ja mam z nimi problem - nie mogę utrafić w prędkość - brak doświadczenia.

U mnie podobnie
Wyszło jednak na to że pobiegałem trochę krócej niż zamierzałem
Trochę w tym zasługi Maćka, który jest dobrym człowiekiem i stara się bym się nie zajechał Jutro mam trening nóg i wypadałoby na w miarę świeżych nogach zacząć. Padała mżawka, miałem w mordewinda, telefon nie nadążał wskazywać tempa w jakim biegnę ...... i .... itak mógłby jeszcze kilka powodów wymienić
Summa summarum dwa najważniejsze podałem na początku.
Założenie - 10x400 bieg w tempie 4:30 przerwy 10x400 w tempie 6:30
Zrealizowałem 7 rund, trochę krótszych (nawigacja przekłamała wytyczenie 400 metrów), tempo mierzone właściwie na "oko'








W sobotę zrobię całość 10x400, bo w niedzielę laba
W kolejnym tygodniu, albo wskoczę na 5x800, albo pociągnę jeszcze przez tydzień 10x400. Zobaczy się.
No chyba że ktoś mądry coś zaproponuje




Zmieniony przez - _Szajba_ w dniu 2015-10-21 19:28:45

Zmieniony przez - _Szajba_ w dniu 2015-10-21 19:29:56

Panowie w treningu biegowym interwały się biega zgodnie z planem treningowym i pod dany cel. Tempa przy interwałach się "bierze" z tabel, wylicza itd na podstawie tempa biegu np na ostatnich zawodach na dychę. Ja jak biegałem interwały to nie biegałem na tempo ani na tętno ale ja się nie przygotowywałem do żadnych zawodów ani sprawdzianów to mogę robić co mi się podoba W przypadku przygotowań do zawodów warto interwały robić z głową bo się można zajechać niechcący. Na czuja to se może biegać Kenenisa Bekele

Słusznie, Adamie, słusznie... ale do tego potrzeba doświadczenia - tak myślę... ja czytam p. Skarżyńskiego ( dziękuję:) ) i zaczynam się troszkę uczyć, ale idzie mi to bardzo powoli.

Szajba ma zapał, energię - tempo też wyczuje może odpowiednie:)

shadow78

Słusznie, Adamie, słusznie... ale do tego potrzeba doświadczenia - tak myślę... ja czytam p. Skarżyńskiego ( dziękuję:) ) i zaczynam się troszkę uczyć, ale idzie mi to bardzo powoli.

Szajba ma zapał, energię - tempo też wyczuje może odpowiednie:)

Nie ma za co, niech Ci służy Jakbym się kiedyś przygotowywał na poważnie to chyba bym skorzystał z Danielsa jednak.

adam77

Panowie w treningu biegowym interwały się biega zgodnie z planem treningowym i pod dany cel. Tempa przy interwałach się "bierze" z tabel, wylicza itd na podstawie tempa biegu np na ostatnich zawodach na dychę. Ja jak biegałem interwały to nie biegałem na tempo ani na tętno ale ja się nie przygotowywałem do żadnych zawodów ani sprawdzianów to mogę robić co mi się podoba W przypadku przygotowań do zawodów warto interwały robić z głową bo się można zajechać niechcący. Na czuja to se może biegać Kenenisa Bekele

Ależ ja mam plan i cel
Cel - 10km w czasie krótszym niż 45 minut
Plan
Według tablicy Danielsa
Mój najleszy czas na 10km to 50 minut
Z tablicy wynika iż interwały powinienem biegać w tempie 4:40. W planie załozyłem sobie bieg w tempie 4:30, gdyż myślę, że gdybym tę dychę biegł z innymi zawodnikami, wśród wiwatów, kwiatów i muzyki Mazurka Dąbrowskiego, mógłbym pobiec trochę szybciej. Przerwa to właściwie nie przerwa tylko bieg w tempie 6:30, albo wolniej (kwestia złapania oddechu).

Środa - 7x400, przerwa taka jak dystans biegu 2,8
Sobota -10x400, jw. 4

Środa - 4x800, przerwa taka jak dystans biegu 3,2
Sobota - 6x800, jw. 4,8

Środa - 2x1600, przerwa taka jak dystans biegu 3,2
Sobota - 3x1600, jw. 4,8

Co później to się zobaczy.
Nie przygotowuję się pod zawody, raczej by pokonać samego siebie. Taki kaprys staruszka
Kenenis Bekele - nie znam gościa. To ktoś z forum?

_Szajba_

Kenenis Bekele - nie znam gościa. To ktoś z forum?

No bez takich podpuch :) To by było w stylu

DT Emil Zatopek - Przekroczyć granice...

Szajba - lubelskibiegacz.pl twierdzi, że do interwałów lepszy jest stoper i bieżnia ze standardowymi długościami. Podobno interwały nie lubią pomiarów GPS.

Naprawdę nie wiedziałem kto to taki Kenenis Bekele. Podobnie jak nie wiem kto to Zatopek
Ze sportu interesuje mnie tylko sport, tzn ruch, a jedynych aktywnych sportowców którzy coś dla mnie znaczą, coś mogą zmienić w moim życiu i ze zdaniem których się liczę, mam na tym forum. Żyję w takim swoim małym światku, ograniczonym do ludzi których znam lub z którymi miałem kontakt czy to w realu czy w internecie i sukcesy bądź porażki tch właśnie ludzi są dla mnie istotne.
Także, pobiegnij ładnie na tę połówkę to sprawisz mi przyjemność :)
Jeśli coś pójdzie nie tak, to włosów z głowy rwać nie będę, ale podobnie jak Ty będę czuł lekkie niespełnienie.

MaGor

Szajba - lubelskibiegacz.pl twierdzi, że do interwałów lepszy jest stoper i bieżnia ze standardowymi długościami. Podobno interwały nie lubią pomiarów GPS.

Gdybym miał bieżnię pewnie byłoby łatwiej wyznaczyć te 400 metrów :) Jako że nie mam, wyznaczyłem sobie odcinek przy pomocy GPS i biegałem w tę i nazad (spowrotem). Nie mam pojęcia jak mógłbym biegać ze stoperem na 400 metrów tak by utrzymać to samo tempo na całym odcinku. Musiałbym go chyba podzielić na 50m i na każdej 50-siątce sprawdzać czas. Póki co w mojej amatorszczyźnie pozostanę przy tempie jakie mniej więcej uda mi się wyczuć i samopoczuciu.

_Szajba_

Także, pobiegnij ładnie na tę połówkę to sprawisz mi przyjemność :)
Jeśli coś pójdzie nie tak, to włosów z głowy rwać nie będę, ale podobnie jak Ty będę czuł lekkie niespełnienie.

Dzięki Szajba, miło mi:)

A tego Zatopka to warto troszkę poznać - to bodajże on wprowadził trening interwałowy, tylko robił to ciut inaczej W ogóle ciekawa z niego postać.

„Emil chciałby zrozumieć granice własnej wytrzymałości. Wsłuch**e się w bicie swego serca, obserwuje zmęczenie. Nadal trenuje jesienią i zimą, nie tylko na stadionie. Na ulicy, na drogach, w lesie, na polu, wszędzie, niezależnie od pogody, biega aż do bólu. Biega nie jak człowiek, lecz jak zwierzę, które bieg ma we krwi. Po drodze do fabryki, wzdłuż alei wysadzonej topolami, Emil eksperymentuje. Pierwszego dnia, wstrzymuje oddech do czwartej topoli, dwa dni później – do piątej, i tak co dwa dni, aż w końcu dotrze do końca alei nie oddychając i… padnie bez zmysłów. Nie zrobi tego po raz drugi, ale zawsze będzie chciał wiedzieć, dokąd może się posunąć.”

– Wzloty i Upadki - Jean Echenoz