Masti -kulturystyczne życie:plany,opinie,komentarze

Zmęczyłem "Chodź ze mną" - do 3/4 nawet dobrze się czytało. Wciągało jak rozwiązanie tajemnicy. Pod koniec przerzucałem kartki aby szybko skończyć! Wg mnie autor nie wiedział jak ma zakończyć swoją pracę!

Ojan nie spiesz się-Orbitowski dwa lata nad tym pracował,wszystko tam ma swój sens.
Jak to przegapisz,kolejne wątki będą coraz mniej jasne.

I zakończenie ma swój głęboki sens.


Dziś barki-w godzinę udało się zrobić.
Pojawił się też kolega do nagrań,czyms się struł i był chory.

A mikrofony?
Nadal nie chcą współpracować :)

Nie spieszyłem się! Doczytałem do końca! Bez sensu jest pójście narratora na śmiertelne spotkanie z przyrodnim bratem i zakończenie powieści zniknięciem narratora. Pozostawił żonę z swoim synem ( takie naciągane nawiązanie do postępowania ojca narratora - jaki ojciec taki syn?).
Gdyby Orbitowski pisał to obecnie to pewnie narrator posłałby do piachu tego starszego brata .

Na to, to były małe szanse-ten przyrodni brat to zawodawy zabijaka a nasz bohater wykończony psychicznie i fizycznie ostatnimi przeżyciami.

Zresztą jak by go zabił-co dalej ????

Żyłby szczęśliwie z Klarą i Olafkiem. Dumny patriota ze zwycięstwa nad odwiecznym wrogiem

Teoretycznie tak mogłoby byc ale jest jeszcze policja,ambasada,świadkowie itp.
Nasz bohater mogłby skończyć w wiezieniu.

Przekaże swoje spostrzeżenia Orbitowskiemu,może się wypowie ?

Dziś trening pleców,ponad 70 minut treningu.
Niestety coś mnie się naciągnęło w plecach-tak jakby tylne skośne brzucha po prawej stronie.
Musiałem martwe ciągi przerwać i wiosłowania ze sztangą(moje uluione ćwiczenia i nadrobić to innymi ćw na plecy.
Na 2,3 tygodnie będe musiał te ćwiczenia na razie nie wykonywać,trochę przestaje juz boleć ale musi sie to wyleczyć.
Nawet przy zwykłym schylaniu to czuję.
Nie jestem zadowolony ale trzeba to przetrzymać i pakować dalej.

Dzis trening klaty i nawet bark jakby mniej bolał,więc trochę dołożyłem ciężaru ;)


I coś a propos książki Łukasza Orbitowskiego Chodź że mną :kajakim do Szwecji w 24 godziny.
Wyczyn masakryczny !!!

Ale warto przypomnieć próby z lat 60',70' gdy z socjalizmu ludzie płynęli do Szwecji nawet na dmuchanych materacach...

Jutro w czwartek jest święto w Holandii,Niemczech,Belgii,stąd dziś odrobiłem jutrzejszy trening.

Trening ramion i nóg nie może byc opuszczony.
Co prawda jutro siłownia jest otwarta w godzinach 9:00 -13 :00 ale znów spojrzałem na mapę i już mam plan na świetny wyjazd :)

Bedzie z tej wyprawy relacja -myślę,że ciekawa.

Wczoraj nagrałem plan treningowy dla kolegi,który prawie rok spędził w szpitalu po potrąceniu go przez samochód.
Stwierdził,że musi się wziąc za siebie bo bardzo podupadł na zdrowiu,sprawności i wyglądzie.
Już ściągnął sprzęt do domu,zobaczymy czy da radę trenować,bo ma poważny uraz kręgosłupa lędźwiowego,ma tam wszczepiny stymulator nerwów.
Niestety ma ograniczenia ruchowe-ćwiczenia nie moga przeciążac kręgosłupa,a szczególnie w pozycji odchylania do tyłu.
skłony może robić ale pisze,że ciężko się potem wyprostować.

Dziś od rana w podróżach.
Pierwszy cel : Rejon Umocniony Warsage w Belgii.

Tak to na mapie wygląda