Pomoc przy wyborze gazu pieprzowego

Od czasu do czasu bywam w inter-arku od jakichś 10 lat i z tego co wiem to nigdy nie sprowadzali tych atrap , więc akurat w Polsce , raczej nigdy ich nie było . Gazy szkoleniowe są u nas rzadko sprowadzane ze względu na koszty , są w kalibrze i hot-sprayu i to chyba tyle , u nas ciężko niektórych przekonać do zakupu markowego gazu , a szkoleniowy za np 50 zł , to już zupełny luksus .

Jeśli na opakowaniu jest napisane: "orthochlorobenzal Malononitrile", czyli 2-Chlorobenzylidenomalononitryl (CS) to znaczy, że jest bojowy, a nie nieaktywny.







Zmieniony przez - Marcin44 w dniu 2016-12-20 21:09:00

gerwazy250

Witam, szukam osób które już użyły jakiś gazów pieprzowych, nie wiem który wybrać a każdy producent zachwala tylko swój,boję sie też że kupie jakaś podróbe, a ja potrzebuje gazu który naprawde powali napastnika a nie tylko że będzie troche łzawił.po przeczytaniu lektury w necie , wyszło że te są najlepsze.

Smith&Wesson
WALTHER Pro Secur
FOX LABS 5,3
No i ja szukam najlepszego. Czy ktoś z was uzył któregoś z tych gazów. I czy takim gazem można naprawde powalić napastnika?
Za pomoc z góry dziekuje

Zdecydowanie polecam WALTHER Pro Secur ze strumieniem stożkowym. Pozostałe wymienione to szambo ;)

Ta jasne zwłaszcza zaj**isty, niedostępny, już na terenie UE gaz FOX 5.3. "to szambo". haha :) To był jeden z najlepszy gazów, jak nie najlepszy gaz dostępny w Polsce. S&W też jest w porządku, tyle że robią go tylko w szerokim strumieniu. Weź człowieku nie kpij sobie. Walther robi aktualnie straszny szajs, bo nie kupuje, już od Sabre, tylko od IDC, czyli od szwajcarskiego producenta bardzo słabego Cannon'a. Chyba, że masz na myśli dobrego, "starego" Walthera od Sabre, czyli Sabre w etykiecie Walthera za prawie drugie tyle kasy i pewnie daty ważności, już się powoli się kończą. (Sabre ok. 60 zł, Walter (ten od Sabre) ok. 110 zł). Czyżby znowu sprzedawcy atakowali forum? :)


Zmieniony przez - Marcin44 w dniu 2016-12-21 01:32:01

Marcin44

Ta jasne zwłaszcza zaj**isty, niedostępny, już na terenie UE gaz FOX 5.3. "to szambo". haha :) To był jeden z najlepszy gazów, jak nie najlepszy gaz dostępny w Polsce. S&W też jest w porządku, tyle że robią go tylko w szerokim strumieniu. Weź człowieku nie kpij sobie. Walther robi aktualnie straszny szajs, bo nie kupuje, już od Sabre, tylko od IDC, czyli od szwajcarskiego producenta bardzo słabego Cannon'a. Chyba, że masz na myśli dobrego, "starego" Walthera od Sabre, czyli Sabre w etykiecie Walthera za prawie drugie tyle kasy i pewnie daty ważności, już się powoli się kończą. (Sabre ok. 60 zł, Walter (ten od Sabre) ok. 110 zł). Czyżby znowu sprzedawcy atakowali forum? :)



Zmieniony przez - Marcin44 w dniu 2016-12-21 01:32:01

Masz rację. Nie testowałem nigdy gazu fox. Ale kupiłem wiele gazów na bron.pl i szczerze tylko ten walther był w stanie skutecznie oszołomić wroga. Pozostałe, których używałem były żałośnie słabe...

Na to by wyglądało że tak co do pewnych sklepów wysyłkowych to nie ma sensu kupować bo tylko i wyłącznie będziemy ich utwierdzać w przekonaniu że ich produkt jest "naj naj". Co do francuzów to ja całkowicie od nich odszedłem gaz chemiczny przede wszystkim jest niezbyt przydatny osobom cywilnym. Dany środek jest dobry do rozpędzania tłumów a nie obrony, to dlaczego tak jest było już opisywane. CO do używania przez jednego z forumowiczy "rożnych" gazów to przetestuj właśnie s&w to się przekonasz jak działa, a nie piszesz że szambo jak nawet w rękach nie miałeś.





Zmieniony przez - 91posir w dniu 2016-12-21 09:43:19

Panowie, przed chwilą ciekawość wzięła górę i poprzez testowe pryśnięcie został przetestowany FOX WHITE Lightning z Hotspraya w strumieniu :) Test w temperaturze pokojowej, co warto podkreślić - 18 stopni. Zaskoczenie bardzo pozytywne. Po pierwsze strumień zaskakująco szeroki, strzał pokrył obszar o średnicy około 15 centymetrów i do tego sporo kropelek po bokach. Łatwo trafić. I najciekawsze - po podejściu i próbie nabrania powietrza mnie przydusiło od razu, tak że musiałem szybko odejść. Myślę, że przy dostaniu w twarz ten gaz utrudni napastnikowi również oddychanie. Kolejna obserwacja - wyraźnie odparowuje, mimo że to niby woda.....

Generalnie wygląda na naprawdę solidny sprzęcik, szczególnie sposób miotania jest doskonały. Jedyne co można mieć zastrzeżenia do pojemności, po sekundowym strzale zawartość pojemniczka (małego 1,5 OZ) wyraźnie się zmniejszyła. I jeszcze jedna obserwacja, może komuś się przyda - pryskałem z odległości 2 metrów do dużego kartonu i za pierwszym razem w ogóle w niego nie trafiłem. Brzmi to może dziwnie, ale dopiero za 2 razem gdy "wyczułem" jak to leci - trafiłem tam gdzie chciałem. Trzeba brać poprawkę, więc - jeśli strumień to NIE BRELOCZEK. Bo skończy się zanim się "wcelujemy". Takie moje skromne zdanie.



Zmieniony przez - Henel w dniu 2016-12-21 10:27:00

Zmieniony przez - Henel w dniu 2016-12-21 11:01:26

Zlotykojot, z Twojej wypowiedzi wynika, że używałeś gazów w praktyce. Może napisz coś więcej odnośnie Walthera, w jakich okolicznościach go użyłeś, oraz czy umożliwił Twoim zdaniem skuteczną obronę (przez skuteczną rozumiem taką w której sam gaz wystarczył do obezwładnienia napastnika na tyle, by dało się np. bez przeszkód uciec), czy też np. musiałeś użyć jeszcze dajmy na to siły fizycznej.

Henel

Zlotykojot, z Twojej wypowiedzi wynika, że używałeś gazów w praktyce. Może napisz coś więcej odnośnie Walthera, w jakich okolicznościach go użyłeś, oraz czy umożliwił Twoim zdaniem skuteczną obronę (przez skuteczną rozumiem taką w której sam gaz wystarczył do obezwładnienia napastnika na tyle, by dało się np. bez przeszkód uciec), czy też np. musiałeś użyć jeszcze dajmy na to siły fizycznej.

Zawsze noszę przy sobie gaz na breloczku. Z Waltherem było tak:
Mój kolega, odważniejszy, bo po pewnej dawce mefedronu, przyjętej do nosa, mówi do mnie, że jak ktoś zechce mi wpier... to mi ten śmieszny gaz nie pomoże. Więc mu odpowiedziałem, że możemy się spróbować, żeby mnie zaatakował i się nie ograniczał. Ustaliśmy około 1 m od siebie, miałem gaz w ręku. Rzucił się na mnie, strzeliłem w miarę czysto w okolice jego twarzy. Zdążył mi wymierzyć cios w okolice głowy, zamroczyło mnie i upadłem, ale on też po chwili zaczął się mocno dusić, nie mógł złapać powietrza i przerwał atak. Uważam, że jak by to był napastnik prawdziwy, gaz by wystarczył, pod warunkiem, że miałbym tyle refleksu by zaaplikowac go prosto w jego twarz, odpowiednio wcześnie. Akcja miała miejsce na powietrzu.


Zmieniony przez - Zlotykojot w dniu 2016-12-21 12:55:19