"W szpitalu"
Już mnie szpital wita
I o zdrowie pyta
A mnie....o cholera
Wcale radość nie rozpiera
Już piguła mnie przyjmuje
Moje dane rejestruje
Garść tabletek łyknąć dała
Potem salę pokazała
Pusta to kwatera
Teraz gości kaskadera
Z rzeczy swoich wyskoczyłem
Ciuch szpitalny założyłem
Niecierpliwię się ogromnie
Kiedy oni przyjdą po mnie
O! Już przyszli - nie darują
I igłami mnie pokłują
Ktoś w oddali podśpiewuje
Mą udrękę potęguje
"Jak przeżyje to cud
Igła tępa jak drut"
Najpierw jednak przebadali
Potem ciosy mi zadali
Miedzy żebra się przebili
Jakieś płyny wydobyli
Teraz - nie bez zdania racji
Muszę zostać na lekarskiej obserwacji
Kilka badań i zastrzyki
Po tym będą me wyniki
Dziś decyzja - czy zostaję
Czy do domu się udaje
No nareszcie, wypisują
Oczy moje się radują
Już wypiskę w ręku trzymam
Dłużej tutaj nie wytrzymam
Ja nie lubię już szpitalu
Więc opuszczam go bez żalu
Już po sprawie mam nadzieję
Teraz wreszcie wydobrzeję.
Choć lekarze się troskają
I mi kontrol wyznaczają
Będzie to wizyta kontrolna
Czy opłucna jest wydolna.
Będzie dobrze ja w to wierze
Będę szaleć na rowerze