Dzisiaj natomiast trening nóg z podopiecznym, który ma poważne problemy w obrębie kolan i kręgosłupa. Jednak udaje się skrupulatnie przetrenowywać dolną część ciała bez nasilania doleglwości bólowych (po treningu jest nawet lepiej). Jeśli chodzi o same kolana :
1. Zaczynamy od izometrii na czworogłowe (chociażby spanish squat). Spotkałem się z opinią, że taka preaktywacja czworogłowych może poprawić tolerancję obciążeń i jak to określił jeden specjalista " reduce cortical inhibition".
2.Głównym ćwiczeniem są box przysiady, w których można zachować prostopadłośc piszczeli wzgledem podłogi, a więc działają mniejsze siły kompresyjne na staw kolanowy. Dodatkowo dostosowujemy wysokośc do zakresu ruchu, który podopieczny może wykonać.
3.Uzupełnieniem są wykroki w tył, czyli wersja najmniej obciążająca staw kolanowy. W przednich mamy niekorzystny wektor siły.
4.Na grupę kulszowo goleniową robimy uginanie podudzi plus delikatny martwy ciąg z hantlami. Tutaj kolana nie są już żadnym ogranicznikiem ale uszkodzony kręgosłup owszem. Dodam tylko, że jeśli chcecie kompleksowo przećwiczyć tył uda to musi być coś z uginaniem kolana, gdyż jedna z głów dwugłowego przyczepia się do kości udowej i nie wplywa na ruch w stawie biodrowym. Zatem same martwe ciągu czy wyprosty tułowia nie wystarczą .
Ponadto ćwiczymy nogi jedynie raz w tygodniu, by tkanki miękkie miały czas na odbudowę. Ostatnio przeczytałem, że pozytywne następstwa płynące z treningu,np.przebudowę struktur kolagenowych osiągamy po przekroczeniu min. 70 % CM. Przyznam, że ciekawe zagadnienie.
Dlatego będziemy dążyć do tego, by w wykrokach podnieśc intensywnośc (w siadach nie możemy ze względu na kręgosłup).
To tak trochę merytoryki z cyklu "jak działać kiedyś ktoś nie może, a bardzo chce".
„I would like to be the first man in the gym business to throw out my scale. If you don't like what you see in the mirror, what difference does it make what the scale says?„
Pilny student Vincea.