"DT Xzaar. Triathlon, cel Double IronMan 2017"

Powodzenia Marcin. Przede wszystkim życzę żeby żadna kontuzja się nie przyplątała. Z resztą spraw sobie poradzisz.

Trochę komplikuje mi się plan dotarcia na dwóch kołach na nawrotkę w Tralewie i pokibicowania mastersom w kolorowych półśpiochach dlatego z tego miejsca życzę spokojnej, zimnej kalkulacji i dopasowania się do sytuacji przy osiąganiu celu.
To że dasz z siebie wszystko , to oczywistość.
Będzie wiało, będzie zimno, wydaje mi się, że rower będzie kluczowy.

Ale Ty to wszystko wiesz.

Trochę jestem zalatany ostatnio także klasycznie: POWODZENIA. W zasadzie pozostaje życzyć tylko zdrowia na trasie, bo wszystko inne wypracowałeś w czasie treningów. Teraz pozostaje "tylko" ostatnia prosta do spełnienia marzenia. Trzymam kciuki :)

PS Pozdrowienia dla Łukasza i całej rodziny - regenerujcie się ;)

Żeglarzom życzy się stopy wody pod kilem. Narciarzom połamania nart. Biegaczom połamania nóg. A triathlonistom? Może po prostu powodzenia. Powodzenia!

Krotko, bo trzeba dalej leciec. Ladne miasteczko ten Malbork, to wiadomo od zawsze. Cienko z wloskimi knajpami, ale udalo sie nam opchac makaronem i pizza niemozebnie, poprawione lekkim piwkiem, jest dobrze. Wieje poteznie i nurt na Nogacie wyglada paskudnie :) Nie wiem czy uda mi sie poplynac pod prad, szczegolnie ze trzeba tak pokonac 4 odcinki po 450 metrow. Trasa rowerowa ladna, doskonaly asfalt, plasko, 2 nawroty na beczkach 180 stopni na kazdym okrazeniu i 6 zakretow po 90 stopni - to elementy zwalniajace. I to wszystko razy 6 okrazen :) Trasa biegowa tak pogmatwana, ze nie da sie opisac - ladna, trudna, kostka, bruk, trawa i piach, asfalt, podbiegi i zbiegi - monotonnie nie bedzie. Zuzka juz w strefie zmian, teraz pisze do Was, za chwilke popakuje worki na jutro, mokry i suchy i ruszamy na zamek na pasta party i odprawe techniczna. W drodze z odprawy jedno piwko z teamem i spac. Dla mnie jutro pobudka o 3.30 - sniadanie, drzemka, wstaje o 4.45 i toaleta, ubior i na start - doposazyc rowerek, rozgrzewke zrobic w wodzie. 6.00 startuje...

Mialem nagrac ten wpis w formie filmiku z zamkiem w tle, ale chyba nie wyrobie sie. Rzetelnie bedzie napisac przed najwazniejszym startem ever, czego sie po mnie spodziewac. Moje cele:

1. Cel minimum - ukonczyc. Bez certolenia, to jest dystans nieludzki i tu mozna spodziewac sie wszystkiego. Jesli ukoncze, bede szczesliwy.
2. 14 godzin - moj limit przyzwoitosci, na tyle mnie stac jesli nic nie bedzie chcialo zrobic mi na zlosc.
3. Plan Maksimum ;) Napisze o nim, bo ma byc szczerze.

Plan maksimum potrzebuje do realizacji odrobinki szczescia. Chcialbym po uplywie 2 godzin od startu, tj. o godzinie 8.00 ruszac na rower - to bedzie bardzo bardzo dobrze. Chcialbym, marzy mi sie - po uplywie 8 godzin od startu - czyli o godzinie 14.00 ruszac na trase maratonu. Reszty sie pewnie domyslacie. Chcialbym miec sile by wybronic czas ponizej 4h na maratonie, i ukonczyc IM przed uplywem 12h. Bylby to piekny, wymarzony debiut i w warunkach laboratoryjnych jestem na to przygotowany. Niestety wazne sa inne czynniki, ale ja nic nie bede zrzucal na karb pogody, warunkow itp. Biore warunki takie, jakie beda i przeciwko takim jakie beda stane jutro o swicie. Dziekuje Wam za wsparcie, dzis, jutro, ale za wszystkie te lata ostatnie szczegolnie. Jutro zabieram Was wszystkich z soba w kieszonke na sercu, bede do niej zagladal za kazdym razem gdy bedzie mi ciezko, czyli czesto. Nie moge obiecac ze zrealizuje plan maksimum, nie moge nawet obiecac ze ukoncze zawody w limicie. Ale jest cos co moge obiecac i co Wam obiecuje. Zywcem mnie jutro pokonanego z tej trasy nie zdejma. Jutro bedzie ze mna wiele bliskich mi osob, czesc jedzie teraz przez Polske, czesc jest u nas od kilku dni. Jesli bede musial sie czolgac od jednego do drugiego, to tak zrobie. Na mecie zas bedzie czekal na mnie szczegolnie wazny dla mnie mlody czlowiek. Sa pewne sprawy o ktorych sie mowi duzo, i takie o ktorych sie milczy, bo nie trzeba nic nikomu tlumaczyc. Tu nie ma o czym sie rozpisywac, jutro lece za siebie, za wszystkich ktorzy mi kibicuja i za Igorka. Tym razem. Bo kiedys, gdzies, przyjdzie taki dzien, ze cos zrobimy razem. Bo trzeba miec w zyciu cel i widziec jego sens na koncu drogi, niezaleznie jak daleko jest ten koniec. Dzieki za wszystko !!!

PS. Pewnie Lukasz postara sie o to by w miare postepow na trasie wrzucic info o tym jak mi idzie gdy juz dojedzie do Malborka. Mozna moje wyniki na zywo sledzic tutaj:

http://sts-timing.pl/triathlon_malbork/

Nazywam sie Marcin Poltrok, startuje z numerem 151.. To chyba tyle, trzeba konczyc ;)





Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2015-09-05 18:48:30

Powodzenia i do zobaczenia:)

Trzymam..... wszytsko:) z kciukami wlacznie :)



Zmieniony przez - Spawareczk w dniu 2015-09-05 21:16:45

Jestem z Tobą, Powodzenia ;)

Postaram się coś wrzucać z info. Kłopotliwe będzie ogarnianie dwójki dzieci - co prawda jest nas dwoje ja i Monika, ale Igorek potrzebuje jednej osoby, a Iwan to diabeł nie z tej ziemi. Jak sie tylko wyśpią - w przypadku Igorka warto mu dawać czas, jemy śniadanie i ruszamy, nie wiem, max koło 10-11 dojazd do Malborka trochę zajmie, wiadome, tak czy inaczej ja zrobię wszystko, żeby jakoś szybko się ogarnąć.
Z drugiego powodu, że bateria w telefonie trzyma jak trzyma, moje info z trasy może być zdawkowe.

... powodzenia i ... drugi IGOR tez trzyma kciuki