"DT Xzaar. Triathlon, cel Double IronMan 2017"

Widać, że dobrze się bawisz!

Fajnie to wszystko zobaczyć na PRO zdjęciach, można tez zamówić film HD z mety ;) 20zł

Fajna pamiatka.


Zmieniony przez - Struc w dniu 2016-08-16 09:20:31

shadow78

Widać, że dobrze się bawisz!

Jak nie ma juz szans na progres w wynikach, trzeba nauczyc sie cieszyc sie tym, co jest ;) Ten wyscig konczylem w wyjatkowym zdrowiu, z tad taka radosc z niego ;)

Ronin78

Fajnie to wszystko zobaczyć na PRO zdjęciach, można tez zamówić film HD z mety ;) 20zł

Nie jestem pewien czy chce to widziec z boku.. troszke malpowania bylo ;)

fotki fajne, sylwetka a szczególnie łapska nadal dominują w wodzie ich tam w piance nikt nie widzi ale na rowerze jak ktoś ci nie chce zjechać z drogi to wystarczy że żyłkę pokażesz i już cały pas twój urywaj kolo te sekundy bo mi tutaj pan Janek nie daje spokoju z twoją osobą

Miales sie odniesc do naszej dyskusji o plywaniu. Jestem ciekawy twojej opinii

Marcel_197

Miales sie odniesc do naszej dyskusji o plywaniu. Jestem ciekawy twojej opinii

Piatkowy wieczor w Gdyni spedzilem w towarzystwie sportowo - trenerskim jednego z klubow w okolicach - Complexsport. Tam miedzy innymi trenuje moj kolega Piotr ktorego poznales, plywak niemozebny. Rozlozylismy w dyskusji zagadnienie na elementy i niezaleznie od mysli trenerskiej zawsze wnioski sa takie same. Plywaka wybitnego ze mnie ani z nikogo mnie podobnego juz nie bedzie, ale plywaka przyzwoitego powinno sie zrobic z kazdego, przy czym uznalismy ze przyzwoicie to plywanie kilometra w 15 minut.

Jak wytlumaczyc, że Piotr wazac tyle co ja, choc przy o wiele bardziej nikczemnym wzroscie laduje mi w wodzie po 10 minut na kazdym kilometrze, a na biegu, juz po etapie rowerowym, potrafie z kolei jemu wrzucic 30 minut na dystansie polmaratonu. Ba, mam kolegow lejacych mnie w wodzie, ktorym pozniej na rowerze i biegu wrzucam po godzinie i wiecej zapasu na plecy.

Wniosek zawsze jest jeden - praktycznie nie posiadam techniki plywackiej. Przy moim wzroscie i dlugodystansowej kondycji powinienem plywac 1900 metrow w 32 minuty bez laski od niebios w postaci wybitnego talentu.. a nie plywam ;) Cos tam pomoczylismy sie w basenie przed kolacja, wszyscy jak jedno ( bo dziewczyny tez byly ) lapali sie za glowy widzac moje "plywanie" i kazdy deklarowal, ze zrobi ze mnie w rok plywaka solidnego. Tyle ze ja nie mam mozliwosci spedzic z nimi tego roku. Mam coraz wiecej obowiazkow i juz nawet u siebie w Dusseldorfie zwyczajnie nie stac mnie na sztywne planowanie moze jeszcze nie dni, ale juz z pewnoscia godzin treningu. W zaleznosci od ukladu zadan w pracy plywam o 6.00 rano lub nieraz o 20.00 wieczorem. W tym ukladzie nie moge nawet umowic sie systematycznie na jakies lekcje tutaj, bowiem nikt nie bedzie znosil ich przekladania w dniu treningu pod moje widzimisie, a indywidualna godzina zajec kosztuje tu u fachowca 60 euro plus dojazd ( 30 centow za kilometr, liczy sie w obie strony ) i dwie wejsciowki na plywalnie, czyli kolo stowki. Srednio widzi mi sie wyrzucanie takich pieniazkow w bloto poprzez niemoznosc stawienia sie na plywalni, bo akuratnie wizyta u klienta zajmie 5 a nie 4 godziny co jest tu zwyczajem, bowiem Niemiec porozmawiac i zjesc po interesie, szczegolnie udanym - lubi i musi.

Stawalem juz raz czy dwa przed zadaniami trudnymi, a z boku wygladajacymi na niemozliwe do realizacji. Tak bylo gdy wazylem 145 kilogramow a chcialem byc szczuply, tak bylo gdy zamiast sztangi postawilem na maraton a pozniej na triathlon. Teraz tez pewnie niejeden sie usmiechnie na ten wywod.. a ja i tak sie z tym zmierze i nie mam w planach porazki. Podjalem sie karkolomnej wspolpracy z trenerem polegajacej na wymianie materialow wideo raz na 2 tygodnie ( nagrania moich drilli i pelnego stylu ) i intensywnych sesji "na zywo" przy okazji wyjazdow do Polski - jak bede w Ojczyznie 4 dni, to beda 4 dni sesji, ile wlezie.

Tu nie chodzi o ilosc pracy i srodkow wlozonych dla uzysku w postaci minuty na kilometr, wowczas faktycznie lepiej zainwestowac ten wysilek w rower. W moim przypadku mowimy o 6-7 minutach na kilometr, czyli nawet 28 minutach na pelnym dystansie, a to jest przepasc.

Trzeba zaczac szanowac swoj wysilek , czas i poswiecenie zony, rodziny i przyjaciol. To, ze jakos do mety IM dotre zawsze juz im udowodnilem, sobie tez. Im tez nalezy sie jakas radosc z naszych wspolnych wyjazdow, bo ogladanie mnie wychodzacego z wody w ogonie nijak im powodow do radosci nie moze dawac. Nie powiedza, ale woleliby widziec jak na biegu gonie za slotem a nie o honor ;) Postanowilem dac sobie jeszcze ten jeden rok, ale gdyby znow mialo to wygladac tak jak teraz - dramat w wodzie, jakos to bedzie na rowerze i poscig na bieganiu - to trzeba bedzie w lustro spojrzec i powiedziec sobie, ze to marzenie nalezy sobie odpuscic, z tego nie bedzie nic.

Wracam do wnioskow. Moje fatalne plywanie jest wylacznie przyczyna skladowych - zlych treningow polegajacych na trzepaniu kilometrow i utrwalajacych zle nawyki, braku techniki, umiejetnosci symetrycznego oddychania, zlej pozycji w wodzie itd. Wszystko to moja wina i nic nie zostalo mi dane przez nature w takiej postaci - na wszystkie te elementy sumiennie zapracowalem sam. A skoro umialem popsuc, to bede umial naprawic, rowniez sam. I naprawie ;)

No i w tej całej kwestii zagadnienie oddechu - oddychasz zawsze symetrycznie? Czy z dominacją jednej ze stron? Ja treningowo zmuszam się już do oddechu na trzy bo tylko wtedy można uzyskać symetrie sylwetki (jak zacznie ładnie to wychodzić i współgrać). U mnie przy wysiłku startowym oddech jest tylko na prawo, a tak się ładnie pływać nie da i też chwile mi zeszło zanim to zrozumiałem ;)

Problem w tym, ze nie. Malo tego, wogole gdziekolwiek poza bardzo spokojnym plywaniem basenowym potrafie plywac oddychajac na obie strony, tylko w warunkach pelnej koncentracji na lewym oddechu.

Za tym idzie lawina problemow - w zawodach oddychanie na 4 to zbyt duzo, a na 2 za malo - nie zdaze wypuscic calego powietrza i przez to zbyt dlugo musze przeciagac faze wylezenia - najpierw wydmuchac reszte powietrza, nastepnie nabrac kolejne. Do tego niekontrolowane zmiany kierunkow itp wynikajace z asymetrii oddychania, zaburzanie rytmu i cala masa problemow ;)

Mam dokładnie to samo, oddech na trzy zrobię w spokojnym pływaniu i koncentracji, ostatnio 2 x jezioro to 90% czasu oddechu na trzy, ale to był pełen luz, jak przychodzi start to nie ma mowy o takim czymś - musiałbym mieć siłę spokoju Shadow'a, w takich warunkach u mnie niestety niewykonalne, szybko bym się utopił