Auta sportowe są przereklamowane. Kryzys wieku średniego też. Te pierwsze - na drogach w mojej okolicy/kraju - kosztowałyby mnie sporo nerwów. Jadąc do Lublina, na pamięć znam miejsca gdzie mogę urwać miskę olejową o koleiny i to jadąc seryjnym, miejskim autem. Co by było gdybym miał prześwit mniejszy o 5 cm?
Kryzys wieku średniego to często - poparty "romantycznymi gestami" - apetyt na nową partnerkę. I to już jest inwestycja, przy której sportowe auto jest rozwiązaniem zdecydowanie tańszym. I nie chodzi tylko o kasę. Koszty emocjonalne są gigantyczne
Zresztą taki kryzys dopada zazwyczaj tych, którzy wiedli ustatkowany i pobożny żywot przez cztery dekady, a teraz nagle widzą, że życie im uciekło i nie dało w zamian za wiele radości
Zaczyna się szukanie wyzwań, sprawdzanie swej atrakcyjności, flirtowanie itp. Podobno na osoby ustatkowane (zwłaszcza panowie na stanowiskach) działa to bardzo motywująco i daje potężny zastrzyk energii do działania.
Nie wiem czy to działa na osoby uprawiające sport, które nie muszą się weryfikować w opinii innych, bo mają nieco inną skalę wartości i inne narzędzia pomiarowe
No i przede wszystkim powinni dbać o zaplecze w postaci spokojnego domu.
Fajny ten triathlon zapewne. I rower, i pływanie zawsze sprawiały mi frajdę. Teraz jeszcze biegam trochę. A przy odrobinie dobrej woli to i na sprzęt bym uciułał. Coś mnie jednak trzyma na dystans od niego. Nie wiem co, ale czuję, że kibicowanie Marcinowi w Gdyni może zdemolować mój układ odpornościowy zupełnie i coś zacznie się dziać
"Gdy twój syn zacznie w sklepach przeglądać ofertę pianek do pływania i rowerów, to wiedz, że coś zaczyna się dziać..."