Żyję
Zgadzam się z Kebulą i tak to właśnie odebrałam apropo straconego czasu na pozowaniu.
Tak jak dieta czy trening procentują nam w postaci pięknej sylwetki i zdrowego ciała, tak pozowanie jedyne co to dostarcza bólu w lędźwiach itp
Ale może jakaś namiastka tego pozowania przełoży się na codziennie poruszanie się, ale wątpię.
Natomiast jak pisaliście pozowanie jest mega hiper ważne, bo można mieć przecudowną sylwetkę, ale jak się nie potrafisz "sprzedać" na scenie poruszaniem się, to nic nie zrobisz już
Dlatego dobrze wiem, że pozowanie to moja zmora, bo ja nie należę do lekkich i powabnych, o czym już nie raz pisałam
I dla mnie będzie to mordęga, ale będę pozowała do upadłego, bo nie pozwolę sobie na to, żeby tyle przygotowań poszło na marne, bo pozowanie będzie leżeć i kwiczeć.
Pocieszam się tym, że w miarę wyostrzania się sylwetki podnosi się samoocena i pewność siebie, a to pozwala na to że pozując w tym bikini na salce jestem dla siebie mistrzynią świata w tamtym momencie
Ale do takiej formy żebym mogła się bez spiny pokazać przed sobą na salce, to jeszcze trochę mi brakuje, co nie zmienia faktu, że niebawem się na nią wybiorę.
Na początek w leginsach, ale czas najwyższy się rozruszać