"DT Xzaar. Triathlon, cel Double IronMan 2017"

heinz

Dramat.
Będą zalewać nas w formalinie i wozić po miasteczkach jak dziwadła :)

Wiesz, myślę o tym czasami, bowiem jak wiesz mam często sporo czasu na rozmyślania. My jak jedno ( dziewczyny też ) tutaj nadajemy się do jakiego cyrku dziwadeł w mysl rozumowania prawilnego, przecietnego Polaka. Bo to tak, najczesciej byle czego nie jedza, wodki najczesciej odmawiaja, a juz litra to nie wypija za nic, w deszczu lataja, na antybiotykach na silownie lataja, ksiazki czytaja, na telewizje czesto czasu nie maja, weekendow nie spedzaja na rodzinnych wypadach do galerii handlowych, mimo roznic pogladow za mordy sie wzajem nie biora, k***ami nie obrzucaja.. Ksiazki czytaja, jezyki znaja.. pracuja i nie licza na manne z nieba, dobre slowo zawsze jakie znajda dla drugiej osoby, a czasami to i w pociag czy w auto wsiada i jada nieraz i setki km by jedno drugiego spotkac i chwile jape podrzec przy okazji biegania, dzwigania czy prezenia muskulow na scienie..

To tak zartem, ale serio tak to widze. A serio serio, kazda spolecznosc forumowa a bralem czy biore udzial w kilku to ponadprzecietnosc. Wiem ze to malo skromnie brzmi ale tak jest. Wsrod Polakow juz sam fakt jednoczenia sie w mysl jakiej idei i jakakolwiek solidarnosc czy wspolnota juz dziwi sama w sobie. To jest tragiczne i przykre, i temat rzeka.

I w tym znow kontekscie ciesze sie juz na nasze wstepnie planowane jesienne lub letnie ( przy okazji IM w Gdyni ) spotkanie, zajme sie tym na powazniej niedlugo. Chcialbym w naszym osrodku zrobic fajny zlot, na ktory zaproszeni beda wszyscy - bo zwyczajnie mamy o czym pogadac, i nie musi to byc, a wrecz szkoda czasu na sport - od tego mamy forum. Juz kiedys Maciej pisali o tym, ze tak gesto ludzi wartych poznania jak tu to w zyciu realnym nie uswiadczysz. A ja bardzo ostrze sobie kly na kilka dyskusji nocnych przy ognisku i okowitej, bo nazbieralo sie tego to tu to tam.

xzaar77

Zapytac musze, zmeczylas juz Metro 2035 ? Ciekaw jestem jakie masz zdanie..

Nie zmęczyłam i prędko się nie zanosi. Mam duży i regularnie powiększający się stosik zaległych książek (i w papierze i elektronicznych) i Metro nie jest na wierzchu tego stosiku. Pocieszam się, że za jakieś 25 lat będę mieć na emeryturze czas na lektury. ;)

I przypomnieliście "Mistrza i Małgorzatę" - jedną z moich ulubionych książek. Toż ja nawet magisterkę o Bułhakowie (chociaż akurat o "Białej Gwardii" głównie) pisałam. A bułhakiana mają u mnie swoją sporą półkę, albo i dwie, pełne różnych wydań powieści, opowiadań, dramatów, biografii, opracowań... I jeżeli ktoś nie czytał, a ma możliwość, to polecam "Mistrza i diabła" Andrzeja Drawicza - świetna biografia Bułhakowa, pokazująca dość burzliwe życie pisarza - z rosyjską prowincją, I wojną, rewolucją na Kaukazie, Moskwą czasów NEPu i stalinizmu w tle.


Zmieniony przez - Ghorta w dniu 2016-04-15 19:04:33

Tacy to sobie pojeżdżą ;)
http://akademiatriathlonu.pl/newsy/aktualnosci/wydarzenia/2809-rowerowa-autostrada-w-niemczech-zero-samochodow 

kalikstat

Tacy to sobie pojeżdżą ;)
http://akademiatriathlonu.pl/newsy/aktualnosci/wydarzenia/2809-rowerowa-autostrada-w-niemczech-zero-samochodow

E, pętla Reja też 5 km i bez samochodów, z tego co wiem, już od dawna w Sopocie :)
Edit: Doczytałem, ze oni planują tam 100 km i szczęka mi opadała. Pętli w Sopocie przedłużać raczej nie będą ;)


Zmieniony przez - shadow78 w dniu 2016-04-16 14:37:37

Właśnie w tym rzecz ;) Żeby znaleźć kawałek prostej drogi o jako takim asfalcie i najlepiej w miarę niewielkim ruchu (cenie sobie bezpieczeństwo) specjalnie odpalamy mapy Google i kombinuje: o tu 3 km fajnej drogi to zrobię interwały. A tu? 200 km wyjedzenia można zrobić ;)

Znam ten projekt, nastepnej wiosny bede mogl jezdzic ponad 60km odcinek, a ze to kawalek ode mnie podjade autem - wtedy jeden objazd w obie strony to juz 120 km. Jedyne co, to nasz land jest bardzo plaski, ale tam akurat kilka pagorkow sie uzbiera.

Jak przy rowerowaniu jestesmy, na allegro sa juz bilety na Skoda Solid Bike Challenge Poznan. Gdyby sie ktos wybieral dajcie znac, zalatwie grupowa wejsciowke. Licze na zmontowanie kilkunastoosobowej grupy tak by pojechac na 120km i poleciec mocno calosc jadac zespolowo. Nie po zwyciestwo, ale po fajny szybki przejazd. Prosze sie nie obawiac roznic poziomow, grupa wiele niweluje, w ukladzie kolezenskim osoby majace mniej sily rzadziej lub wcale ciagna na szpicy tylko wioza sie w grupie i nie jest problemem utrzymanie kola na sredniej 36 czy 38 km/h. Ja jade niemal na 100% i zabieram ze soba kilka osob z TSV Dormagen - z Poznania pojedzie z nami kilkanascie osob. Im wieksza grupa, tym wiecej bezwladnosci w peletonie i tym lepszy wynik pokrecimy ;)





PS. Zobaczcie jakie bajery http://www.dashware.net !!! Kto sie podejmuje ogarniecia tematu ? ;)








Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2016-04-16 15:32:35

Tam ludzie jadą 50 na godzinę, tyle to moje auto teraz wyciąga ledwo z górki ;) Ale impreza ciekawa, może za rok.

Plywalismy dzis rano, Chuda krocej, ja nieco dluzej. Poniewaz chce juz biegac dluzsze kawalki w porze startowej za dnia pozwolilem sobie na ksiazke, dobra drzemke itp. a rozbieganie zrobilem przed wieczorem. Powinno byc nieco wolniejsze ale paskudna pogoda sie zrobila, deszcz, wiatr, dosc zimno - szybko przemoklem i bieglem tak by nie wymarznac zupelnie. Stopy bola.. co przekrocze 30km to natychmiast przypomina sie ten ciagly, natarczywy bol stop, jak pomysle, ze trzeba tak przez kolejne 50 czy 70 km z tym leciec to jawi mi sie to jak szalenstwo jakies.. Kolacja, spac. Jutro dlugi rower i prawdopodobnie plywanie jesli sie wyrobie, bo jeszcze lecimy do Dortmundu na mecz BvB z HsV.






Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2016-04-16 20:48:27

Tak z ciekawości spytam - planujesz jeszcze dłuższe wybiegania?

Nie, zasadniczo to nie ma sensu jesli nie biega sie wiecej niz maraton. Uwazam, ze w treningu jaki wykonuje nawet takie wybieganie jest zbedne, bo ono nie niesie korzysci w budowaniu formy tlenowej - te mam i dla niej wystarcza treningi 150 minutowe, biegane jest wolno wiec sily tez nie da - mnie niestety bardzo bola stopy w czasie dlugich biegan i nie znajduje na to metody - dlatego wole miec ze dwa takie przezycia w pamieci miesniowej - aby uniknac jakiegos zalamania w Wenecji i Poznaniu. Jeszcze raz zrobie podobne wybieganie, ale nie dluzsze.. choc glupoty chodza po glowie, mialem jeszcze pol butelki wody bo bylo zimno i mokro.. kto wie, czy gdyby nie to ze bardzo wialo nie dorobilbym jeszcze dla hecy 5 km dzis ;)

Lubie biegac, ale takie bieganie jest bardzo trudne, bowiem boli, a to juz nie jest przyjemnosc, a celu nie ma. Gdy jest jakas meta, symboliczne miejsce do ktorego trzeba dotrzec, ktos czeka, ten medal dla kazdego na pamiatke, zona, ktos bliski.. inaczej boli. A tu na koncu czeka na mnie wanna, piesek ( to cala historia jest z jednym z moich psow, trzymam ja na inna okazje ) - i bole miesni w nocy. Przyjemnosc z biegu konczy sie zwykle po 25 km. Gdybym jeszcze byl w nowym miejscu, mial frajde z odkrywania co jest za zakretem, za wzniesieniem, to tak. Tu znam juz kazdy metr trasy na pamiec ;)

Nawet te kalorie zuzyte nie sa uzasadnieniem, bo pozniej trzeba to przejesc. Jesc lubie, ale zjedzenie 6400 kcal wcale nie jest juz frajda - a np. dzis tyle musze wcisnac, by jutro spokojnie zrobic dlugi rower nie martwiac sie o regeneracje.


Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2016-04-16 21:34:38