Krotko z tras - dzis kibicuje na sprincie i olimpijce. Pogoda zmienila sie diametralnie i zupelnie niezgodnie z prognozami, startujacy dzis otrzymali prezent od losu - jest okolo 19 stopni i pelne zachmurzenie w Poznaniu, do tego wiatr nie jest nawet wyczuwalny. Poki co idealne warunki do scigania na granicy mozliwosci co widac, pierwsi sprinterzy juz na rowerze i az iskry sypia sie spod nog i kol, taki jest ogien.
Powoli przesuwam sie w kierunku trasy kolarskiej, by pozniej zrobic sobie truchtem 6km do strefy mety. Na razie jest pieknie, atmosfera petarda, choc ludzi jeszcze nie jest tak wiele jak to bedzie mialo miejsce pozniej, w czasie startu olimpijki.
Do meritum, wyspalem sie w najwazniejsza, przedostatnia noc. Jest bardzo dobrze, wczoraj uniknalem nawet lyka piwa mimo obiadu i kolacji w gronie przyjaciol, zjadlem ogromnie duzo ale bardzo dobrze, malo tluszczy i
bialka, ponad 6000 kcal glownie z wegli, dzis powtorka.
Nie uniknalem znow przygod sprzetowych, ladujac dzis rano rower do samochodu zauwazylem zerowy stan cisnienia w kole przednim, tym, w ktorym w Wenecji wymienialem opone. Po napompowaniu ok, ale jednak detka poszla na smietnik i wjechala nowa, licho nie spi ;) Duzo wyzwisk pod adresem Italii padlo w czasie oklejania kasku i roweru - zastosowany w Wenecji klej nie daje sie usunac bezproblemowo i stare naklejki stawialy opor. Polegly dopiero w starciu ze staropolska tradycyjna metoda - na benzyne ;)
Latam jak kto glupi z plecakiem wielkim, aparat, dwa pudelka nalesnikow z dzemami itp ( ponad 2kg ), woda, izo, morde dre kibicujac zawodnikom wiec pewnie znow glos strace jeszcze przed wlasnym startem - i jestem szczesliwy w tym miejscu. Do wlasnego startu na razie podchodze na ogromnym luzie, w zasadzie jakby go nie bylo. Zmieni sie to po poludniu po odprawie, gdy zacznie sie moj rytual wstawiania rowerka do T1.
Przykro troszke, ale wyglada na to ze na najdluzszym dystansie bedzie nas tylko okolo 500. Niestety impreza nie sprzedala sie dobrze poza Polska, a u nas jeszcze nie ma potencjalu na 1000 osob na dystansie IM, ale to sie zmieni juz za 2-3 lata jak sadze, licze ze po czesci dzieki kolezankom i kolegom z forum ;) Od 1/2 do pelnego nie jest wcale tak daleko, duzo blizej niz od zera do 1/2, choc matematyk spieral by sie ze mna w tej kwestii ;)
Sytuacje ratuje to, ze o 12.00 ruszy na trase polowka IM, tam zawodnikow jest wiecej i zrobia frekwencje na trasie, gdy oni beda wyjezdzac na rower ja chcialbym wjezdzac na swoje ostatnie okrazenie 45km - wiec jeszcze na biegu czas jakis bede mial duzo towarzystwa, pozniej powoli bedziemy zostawac juz sami z kolezankami i kolegami z konca stawki.
Na pytanie o cel odpowiadam jak zawsze kurtuazyjnie, ukonczyc ;) Gdyby nie dwie serie anybiotykow w ciagu 6 tygodni od Wenecji pewnie zapowaiadalbym walke o zyciowke, ale nie mam odwagi. Nie czuje sie zle i nie czuje spustoszenia organizmu, ale nie wiem, wiec nie moge nic obiecywac. Sam z siebie bede zadowolony po kolei gdy ukoncze w zdrowiu, bez awarii. Gdy utrzymam sie na poziomie ponizej 12h bedzie super.. Ale tak naprawde szczerze, tylko poprawka czasu z Wenecji, chocby o pol minuty, da mi prawdziwe poczucie osiagniecia celu w sezonie. W Poznaniu mialem wypasc najlepiej i nie ma co sie oszukiwac czy zmieniac front. Woda pojdzie wolniej niz w Wenecji bo jest prad, na rowerze bede walczyl.. jesli zobaczycie, ze na trase biegowa wyruszylem w podobnym czasie jak w Wenecji, czyli po 7 godzinach i 20-25 minutach.. to mozecie mi wierzyc, bedzie to oznaczac wojne na biegu, tym razem na smierc i zycie ;) Mam z chuda umowe ze panikowac nie bedzie i krzyczec na mnie, w tej sytuacji sproboje pobiec va banqe ;) Trasa biegowa jest urozmaicona i pofalowana, ale nie jest jakos mega trudna, choc marudy zawsze sie znajda jak znam zycie. Ja musze pobiec swoje, wiec nie ma znaczenia pogoda czy nawierzchnia. Jesli bedzie jak sie przewiduje 30 stopni.. to tez nic nie zmienia, nie podpisalem gwarancji na pogode gdy zapisywalem sie na zawody :)
Macie wiec jaki taki obraz, wiecie mniej wiecej czego ode mnie oczekiwac ;) Gdyby ktos przypadkiem robil mi niespodzianke i byl na trasie, prosze mnie zrozumiec jesli nie odpowiem, nie zauwaze.. Biegne zawsze mocno sfocusowany i moje postrzeganie jest czesto ograniczone do kilku metrow przede mna na wprost..
Milego Weekendu !