JOANNA SZYMANIAK - Sforcia

Tutaj to chyba najwieksza role odgrywa motywacja. Skoro ta kasza ma nam zapewnic powodzenie i sukces to smak schodzi na drugi plan a wyglad i forma sa na czele. Takie jest przynajmniej moje zdanie... Moglabym jesc ta kasze z mielonym 365 dni w roku gdybym tylko mogla miec taka sylwetke jak Asia

Na całe szczęście nie jestem osobą, której nudzi się jedzenie po miesiącu czy dwóch, ale znowu nie jestem świrem, który rok je dzień w dzień to samo i to jeszcze ze zmuszaniem się do tego

Tadeusz ułożył dla mnie początkowo 6 róznych menu z podziałem na DNT i DT.
Następnie nawet do tego stopnia zmodyfikował, że każdy dzień DT miałam w wersji na więcej i mniej kcal (w zależności od treningu)
Modyfikujemy często - dodając bądź odejmując produkty
Obecnie wleciały truskawki, arbuz czy kapusta i cukinia, bo zaczął się sezon - wszystko Tadeusz dopasował na moją prośbę.
Ale nie wszystko tutaj wypisuje więc nie widzicie każdej zmiany

W kwestii głównego posiłku - to owszem najczęściej jest to mięso mielone z szynki wieprzowej +ryż biały brązowy lub kasza- ale mam również do wyboru schab bądź kurczaka, ale co ja poradzę, że akurat menu z tym mi najbardziej odpowiada
Do tego dochodzi kwestia jedzenia tego wszystkiego na zimno a jedzenie zimnych ziemniaków jest słabe, z racji nie jedzenia glutenu nie mam żadnego ryżu czy pieczywa.

Dziś np. mam również ryż brązowy z mięsem mielonym z puszką pomidorów +papryka i pieczarki, ale tak jak Wojtek napisał - ode mnie zależy co z tym zrobię. W menu od Tadeusza i propozycji podania miałam to przedstawione jako gotowane na parze pulpety
Ale, że tak jak Eve napisała - wszystko zależy od czasu jaki posiadamy, to dla mnie najszybszą opcją jest wrzucenie wszystkiego na patelenię.

Dodatkowo gotuję od razu na 3 dni i 2 dni skoro mam obecnie 5 DT i w weekend coś innego - dlatego może Wam się wydawać, że jem ciągle to samo :)

Na kolacje mam np. kurczaka, wątróbkę, dorsza

Odnośnie "ciągot" na słodkie bądź schabowego - to już tyle czasu odżywiam się w ten sposób, że jest to dla mnie normalne jedzenie, a nie "katorga"
Na słodkie mnie nie ciągnie zbytnio - na szczęście nigdy nie byłam "słodkim pamprem" więc to dodatkowo ułatwia oparcie się pokusie, jak również unikanie glutenu, który siedzi wszędzie praktycznie.

Nie mówię, że nie zjadłabym np. czekolady, ale jeśli je ją ktoś obok mnie (jak np. mój mąż, który w diecie od Tadeusza ma np. mleczną czekoladę, big milka, knoppersa, żelki bądź marsy), to nie czuję dyskomfortu psychicznego


I wierzcie mi czy nie - ale ja to wszystko zjadam ze smakiem nigdy nie miałam odczucia "ueee jeeeny znowu ta kasza"

No wszystko wyjaśniłaś i zamknęłaś mi buźkę Widzę że jesteś bardzo zdyscyplinowana i to kwestia przyzwyczajenia. Szacunek. Ja niby trzymam dietę ale przyjdzie fala na coś i polegnę
Jeszcze tylko małe pytanko- kebab,pizza,frytki,puszka coli,mały lodzik na patyku- nie masz na to ochoty?

Natasza i Eve - i tak myślę, że ten luz mi wiele da. W kwestii formy jak również psychy

spennende - ważne, żeby nasza "wymarzona" sylwetka była robiona z przyjemnością, mniejszą bądź większą. Nie możemy diety traktować jak przykrego obowiązku.

Ginger - czy mam ochotę na fast foody - owszem, czasem mam - ale tu wchodzi już wyższy stopień wtajemniczenia sportowca wg mnie - bo co mi po tym, że zjem pizzę i będę odczuwała 10min szczęścia??
NIC - a co będę miała jak minie 10 min szczęścia?
Z uwagi na rekcję na gluten - dostanę w pakiecie okropne samopoczucie, ból i wzdęcie brzucha, spuchnięcie, senność i brak sił.
Czy 10 min takiego szczęścia jest warte tego co "dostanę" później? wg mnie NIE

Tu najważniejsza jest kwestia ROZSĄDKU, jak również dyscypliny.
Wiadomo, że nie chodzi o bycie niewolnikiem pudełek i obsesyjnie zdrowego jedzenia, ale w mojej diecie mam wszystko czego mój organizm potrzebuje i na całe szczęście jestem wolna od psychicznych jazd, że czegoś nie mogę zjeść.

Ale tak samo jak nie można być niewolnikiem jedzenia i bez opamiętania rzucać się na słodycze czy fast foody

Następnym razem jak będziesz miała na coś "napad" i normalnie byś poległa zastanów się czy ten smak tych lodów czy pizzy jest tego wart

a Colę zero czy mirindę zero zdarza mi się wypić


Zmieniony przez - sforcia w dniu 2016-06-21 13:36:09

Ginger - zainteresuj sie IIFYM. Tadeusz robił kiedys szkolenia w tym temacie. Bedziesz miała miejsce na pizzę, lody itp

17 osób czytających mój dziennik
A zaczęło się niewinnie od kaszy

bo miały kudły lecieć, bany itp - a tu doopa, zawiedziony jestem

night - no kurdę co ja poradzę, że mało konfliktowa jestem

i że to jedzenie mi na serio smakuje

Jesteś sławna Sforcia i nie podglądaj ile osób śledzi

Widzę, że tak kompleksowo Tadeusz ogarnia rodzinnie fajnie bo się wzajemnie wspieracie

sforcia

night - no kurdę co ja poradzę, że mało konfliktowa jestem

i że to jedzenie mi na serio smakuje

też raczej jestem mało konfliktowy.

I ja np. omlety jako 2. i 3. posiłek jem latami i mi cały czas pasują. Więc dokładnie wiem o co chodzi.