JOANNA SZYMANIAK - Sforcia

Wszystko już jasne i dobrze Pierwsze kroki za płoty, teraz czas podwyższyć poprzeczkę

powodzenia !

Bardzo dobra decyzja odnośnie PP.
Nowe zmiany na pewno zadziałają tak jak powinny także nic tylko trzymać się ich sztywno bez jakiegokolwiek łamania ;)

Ps. Muchy w nosie rozumiem bardzo dobrze, u mnie też zbliżają się TE dni :D

oooo Doris
Teraz to i ja się muszę u Ciebie pojawić.

No tak PP to jeszcze nie moja bajka, o ile w ogóle Ale wszystko przede mną.


Generalnie ciężko mi się wbić znów w rytm siłowni, miski itp
Trzeba znów trochę w główce poukładać.
Tzn oczywiście treningów nie odpuszczam, miska czysta, ale trzeba dodać i aero i salkę w ten repertuar, a taki luz był teraz

We wtorek zrobiłam trening nóg, razem z małżem co się chyba wydarzyło po raz pierwszy
Generalnie dość szybkie tempo było i tak do dziś mnie bolą nogi i poślady
W środę był OFF totalny, za to w kuchni przesiedzieliśmy i zrobliśmy 6kg indora na klopsy/zapiekanki itp. Na trochę gotowania z głowy.
Wczoraj wieczorem lekkie aero w postaci jazdy rowerem, polatałam trochę po okolicy, ale pogoda fatalna na cokolwiek

Dziś od razu po placy lecimy spompować plecy i aero 30 min, później grill wieczorem oczywiście ze swoimi pudełkami już


Miska czysta przez ten czas już w tej kwestii się trzymam. Jutro natomiast będzie wielki test ponieważ rodzice robią imprezę na podwórku i będzie babciowy placek drożdżowy, którego nie udało mi się zjeść w czasie mojej regeneracji i pyszne rogale
Jak żyć...

Ale w związku z tym, że nie czuję sie komfortowo z obecną wagą, to zdecydowanie wygram jutro ja a nie ciasta ze mną
czas wracać do 62-63 kg wtedy było najlepiej.

Poza tym weszłam na ww o raz większe niż przed zawodami, więc ilość żarcia w bebechach też robi swoje - mam nadzieję
Zobaczymy jak się będzie mielić


A przez te upały nogi puchną kostki jak małe banieczki.... aż bolą stopy bo czuć jak woda "pulsuje".


No nic, bierzemy dupkę w troki i plan od przyszłego tygodnia jest taki, że wracam już na salkę szlifować t-walking bo muszę sporo przećwiczyć
No i aero już bez wymówek, 5x w tygodniu, po siłowych i w DNT, ale narazie bez dnia w którym są nogi - będę dodawać minut z tygodnia na tydzień.









Dlaczego ja zawsze muszę takie elaboraty pisać


Zmieniony przez - sforcia w dniu 2015-08-07 15:30:46

Dobrze pisz przynajmniej fajnie to odzwierciedla ciężar walki samej z sobą. Powodzenia.

Trochę to smutne sforcia, że w Opolu mówiłaś, że ci twój wygląd pasuje i jest spoko. Potem schudłaś i przy 65 pisałaś, że jest idealnie, a teraz nie podoba ci się nic ponad...formę startową :x

Jurysdykcja - nie nie to nie tak
Forma z Opola była bomba i taka mi sie podobala również
Forma startowa dla mnie nie była taka jaka chciałabym miec na codzień, za chudo zdecydowanie!!

Nie zrozumcie mnie zle z tym "narzekaniem".
W dniu zawodów było ok 59kg. Malusio, kości same brak tyłka.
Nie chodzi o kratę jak w dniu zawodów ani o czwórki na wierzchu. To nierealne, tzn realne ale niekoniecznie zdrowe...
Teraz jest o tyle dobrze ze i biodra wróciły i poslady wyglądam jak kobieta!!
Wiem ze na nogach to cholerna woda!! Oczywiście smalec też naszedł. Ale juz taka moja babska natura

Kwestia polega na tym ze przez zalegające żarcie w jelitach i żołądku czuje sie ociezala (niekoniecznie chciałam opisywać gastryczne zawirowania ), upaly powodują ze nogi mam napuchniete, a przy tym jak czulam sie lekko 3-4 tygodnie przed zawodami to trochę frustrujace.
Ot babskie jeczenie i narzekanie
Cała gora mi się podoba, a nogi zejda jak upaly zelzeja

Nadal się sobie podobam
A co do wagi 62kg czy 65 to wiecie same ze waga swoje a wymiary swoje. Niech organizm wróci do ładu po tych zawirowaniach a i 65 mnie ucieszy jeśli nie bede napuchnieta

Postaram sie w weekend zrobić w końcu takie podsumowanie tych przygotowan. Wrzucę foty jakies niekoniecznie ze sceny, jakies porównania i opisać swoje odczucia itp. Moze wtedy wszystko będzie dla Was jaśniejsze

Sforcia, łącze się z Tobą w bólu jeśli chodzi o upałowe puchnięcie nóg. Mnie aż jakby od tego boli skóra, bo jest tak naciągnięta. No i rozumiem, jak to jest jak człowiek taki napuchnięty patrzy w lustro...

I trzymam kciuki wciąż za Ciebie.

Kiecka ta sama co w dniu zawodów trochę opieta tu i tam
Brzuch wzdęty i to po prostu wkurza

Sforcia no stress jest git, żyła na łapie się utrzymuje co znaczy, że skóra jest cienka i co za tym idzie... mało fatu Ja to dopiero byłam świnia pigi po przeżarciu Odżyłaś przynajmniej po zawodach, będzie siła fizyczna i psychiczna na następne przygotowania