"DT Xzaar. Triathlon, cel Double IronMan 2017"

Ale te Twoje łapy są wielkie

Strój rewelacja. A tak z praktycznego punktu widzenia - nie przeszkadza Ci "pampers" podczas biegu?

Rispekta dla Chudej. Idzie jak burza. Aż strach pomyśleć co na maratonie nabiega, jak się zaweźmie. Super ma - mieć prywatnego kołcza w domu co wiele na swojej skórze doświadczył

Ejdem

Chyba będziesz największym kocurem w Gdyni wśród startujących :D

Tak i się zastanawia, że jak pływają to łokciami się rozpychają
Przepłyniesz po nich jak po pianie morskiej.

Pierwsze skojarzenie: ucieczka Jacka Sparrow na żółwiach, chyba coś takiego było :D Xzaar będzie płyną po innych zawodnikach

Zauważyliście u Marcina ciągłą tęsknotę za Gdynią?
Ta Gdynia wygląda na całkiem fajną :)

Pielucha nie przeszkadza nic a nic, jest nieodczuwalna - ale jest tez minimalna w porownaniu ze spodenkami kolarskimi - w kazdym razie, stroj pasuje perfekcyjnie - tzn nie daje odczuc ze ma sie wogole go na sobie.

Polecielismy wspomniany wczesniej bieg na 5km. Dla mnie nowe doswiadczenie, scigac sie wieczorem po ciezkim treningu rano - ale da sie. Scigac sie to duze slowo, ale udalo nam sie nabiegac zakladane 27 minut z sekundami - na wiecej chuda nie miala sily. Przyznam sie ze nozki mi sie rwaly do przodu, ale nic to, jeszcze sie wybiegam ;) Super impreza i organizacja jak zawsze - ponizej pomiar z mojego zegarka - chuda cala trase zrobila w strefie beztlenowej i z srednim HR 191 ;)

Zdjatka - przed, po i po w koszulkach finishera, cena biegu 5 euro, wyzywienie, techniczna koszulka - blisko domu, zyc nie umierac. Trenujemy dalej :)












Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-05-17 20:09:05

i z srednim HR 191

wut??

Gratki Wielkie, takie tętno, taki czas, meeegaa

Ten zegarek Chudej wygląda jakby żółw Jej się do ręki przyczepił

Podstawa to dobra zabawa, trzymajcie tak dalej.

wy to jesteście szaleni na serio wielkie gratki dla obydwojga. jakie samopoczucie żonki? przy adrenalinie mogłaby zejść do 26 min czy ryzyko tętna? twoje tętno piękne jak na taki dystans i czas.
szacun z ZG

Niestety chyba nie bylo cienia szansy na cokolwiek wiecej dzis. Chuda chciala mi stanac kilka razy - ale poniewaz takie sobie zamowila tempo - przebaczenia nie bylo - wiec ona biegla, a ja gadalem - o tym ze nie wolno sie zatrzymac, bo juz sie nie ruszy, ze zaraz ludzie zaczna stawac, a my bedziemy hurtowo wyprzedzac, pozniej o tym - ze przeciez mowilem, i juz wyprzedzamy - a potem ze widac juz rynek, ze to tylko 1km, ze ludzie stoja, czekaja, przeciez nie bedziemy szli - a pozniej to juz za raczke i do mety, jak z dzieckiem ;)

Osobiscie jestem gotow na bieganie piatki ponizej 20 minut - znaczy tak mi sie wydaje.. ;) Ale to na isza okazje zostawiam - choc przyznam ze wcale tak zle nie bylo - sympatyczny dystans by sie mocno przebiec, ale nie zajechac - idealny by od poczatku do konca jechac na Hrmax.

Chuda ma ogromny potencjal - bo nigdy nie byla jakos zapuszczona - teraz biega sumiennie, plywa, na jesien i zime wlaczymy rower - dalej zobaczymy. Po jej postepach widze, ze za rok bedzie w stanie biegac moim tempem - za dwa, to ja juz bede z tylu stawki w tej parze. Dobrze sie ja prowadzi, bo slucha i stara sie realizowac zadania.

PS. Rola zajaca jest koszmarnie trudna. By kogos prowadzic na zadany czas - musisz miec zapas - a jak masz zapas - niesie Cie do przodu, jak ktos ma taka jak ja dusze - cierpi, ze wyprzedzaja go inni - i nie z braku szacunku do nich broncie mnie duchy, ale po prostu wiesz, ze jestes szybszy - a niemal stoisz. Wielki szacun dla zajecy na zawodach, trzeba miec silny leb by nie odpalic wrotek i nie leciec po swoje :)