Mam ten plus mieszkania w centrum PL przy samym praktycznie wjeździe na A1, że niektóre trasy naprawdę są spoko. Chociaż jakoś nie lubię jechać tak prawie 100% tylko autostradą, wczoraj byłem tym znużony na maxa. Na dodatek, jak przestałem jeździć po zawodach (relacje) to odzwyczaiłem się od takich dłuższych podróży, głównie trasami szybkiego ruchu. Kiedyś robiłem przez to miesięcznie np. 4 dłuższe trasy (co weekend zawody w różnych rejonach PL), teraz praktycznie nie jeżdżę w ogóle, czuć różnicę. Chociaż w tym roku, akurat zapowiada się , że trochę naszego pięknego kraju pozwiedzamy
Wyjazd udany, czwartek był przepiękny - ciepły, słoneczny, mega dużo chodzenia. Nie wiem ile km zrobiliśmy, ale czułem w nogach, że dużo. Franek cały czas dzielnie z nami, dopiero pod koniec chwilę go niosłem na barana, może z 2-3 minutki. Sporo posiedzliśmy na plaży, gdzie było przepięknie. Czułem się po południu, jakbym był wczesnym rankiem w lato nad Bałtykiem. Piątek niestety już dużo chłodniejszy, mocny wiatr. Przewiało nas konkretnie, stąd też dzisiaj mam niezłego gila, ale zbieram się zaraz do zrobienia żarcia i jadę na trening oraz do pracy , zakończyć bardzo udany miesiąc w sklepie.
Nie przynudzając dalej, trochę fotek jedzenia, bo wyjazdowymi nie będę przynudzał. Jedzenie domowo-wyjściowe ;)
Przy wyjazdem solidne grzanki + tortille zrobione na trasę
Następnie rozgrzewające zupki, z jakiejs małej knajpki obok naszego apartamentu, mieli same zupy - około 20 rodzajów, szybko , ciepło i smacznie
Następnie po opiniach sprawdziliśmy polecaną pizzerię Francesco, zdecydowanie jedna z najlepszych
picek, jakie miałem okazję jeść w życiu. Nie zawiedliśmy się. Polecam w ciemno
Śniadaniownie mnie zawiodły, obudziliśmy się wcześnie, więc szukaliśmy czegoś otwartego - jak na śniadaniownie przystało - od rana, czyli 7-8, a tu wybór był dość średni. Sporo knajp otwierało się np. o 10-12 (to już dla niektórych pora obiadu
) W końcu wybraliśmy Marmolada Chleb i Kawa, mój bajgel był spoko, ale bez szału jakiegoś, wybór śniadań nie powalał z nóg. Nie było praktycznie zestawów. Renia zjadła sadzone z dodtkami, Franuś jakieś tosty francuskie na słodko. Ogólnie takie 5/10 według mnie to wszystko. Nie ma podejścia do łódzkiej Fabryki Śniadań, którą w ciemno polecam każdemu, kto chce zjeść smaczne i solidne śniadania w Łodzi.
Mieliśmy ochotę skosztować greckiego dania, które bardzo nam smakowało podczas wizyty na Kos, czyli takiej greckiej pity z mięskiej, coś
ala gyros. Była blisko nas, wysoko oceniania knajpka,ale w czwartek woleliśmy pizzę,a w piatek otwierali się dopiero o 12, więc nie czekaliśmy specjalnie i po wizycie na placu zabaw i plaży, ruszyliśmy jeszcze pozwiedzać Gdańsk. Tam mieliśmy zjeść coś solidniejszego, ale padł pomysł poszukania czegoś otwartego, by zjeść na miejscu. Nie wertowałem za dużo internetu, bo nie było na to czasu, trafiliśmy do Czary Gary Bistro, faktycznie można było zjeść w środku, po wypełnieniu deklaracji przystąpienia do strajku przedsiębiorców
, którą potem trzymaliśmy ze sobą i na koniec można było to wyrzucić.
Jedzenie takie standardowe, bez żadnego wow, żurek i rosół ok, dania główne moje dobre, Reni mocno wysuszone wszystko. Jednak plus za działanie w tych chorych czasach, co z tego, ze moglem sobie zamowic gdzies na starym rynku pyszności, jak potem jeść w pojemnika na miescie, czy w aucie, to trochę problem, szczegolnie z małym dzieckiem
Trójmiasto nie pierwszy raz nam się bardzo podobało, zajrzymy tam w tym roku jeszcze na pewno. Może się uda Grzesiu w podobnym terminie, byłoby wesoło