Co prawda trochę mnie na siłowni pocieszają-nazywają mnie BIG MAN :)
Ale cudów nie ma-albo masa albo jakaś krata.
Próbuję dalej-aż dojdę do 97 kg.
Wydaje się ,że to tylko 3 kg ale tak naprawdę z każdymi 500 gramami ubytku wagi od razu widać konkretną poprawę.
Ale muszę to robić powoli,bo szybsze schodzenie z wagi nie daje takiego rezultatu.
Jest jeszcze sporo do zrobienia,byle kontuzje się nie uaktywniły.
Jutro plecy,dwugłowe,a że znów mam wolne-zacznę od rana :)
Paczka z Polski nadal nie dotarła.
Na szczęście tym razem obyło się bez skurczy-może ten napój witaminowy pomógł?
masti
"Mylony przez niektórych z prof Attilą"
http://www.sfd.pl/Masti_kulturystyczne_życie:plany,opinie,komentarze_-t1122200.html