Xzaar, wedlug takiej logiki/definicji to wszyscy tu jestesmy romantykami
. Znasz zasady treningu i zgrubsza sie do nich stosujesz. Podobnie jak ja... jak mi wypadnie jakis trening to nie ma konca swiata. Mamy normalnie zycie i czesto wazniejsze rzeczy na glowie niz trening.
Mnie chodzi o inny aspekt i uwazam, ze na forum publicznym moge podzielic sie swoim zdaniem. Niekoniecznie musimy sie wiecznie poklepywac po ramionach.
Paatik/Ghorta jak byscie zareagowaly widzac plan dobrze wygladajacej kolezanki przygotowujacej sie do zawodow amatorskich w jakims
fitness/bikini, ktora trenowalaby losowo wybrane partie miesni, wplatajac w to akcje w stylu dzisiaj robie przez godzine bicepsa a jutro ide na Pillates. To, ze ona dobrze wyglada nie znaczyloby, ze dobrze trenuje w kierunku tych amatorskich zawodow. Pisalybyscie, ze super fajnie i romantycznie czy powiedzialybyscie grzecznie "sluchaj, wykorzystaj ten czas lepiej jak juz chcesz wyjsc na scene".
Moim zdaniem podobnie jest z Ron. Ma byc moze najwieksze z nas predyspozycje psychofizyczne, ale wiele godzin w jego treningu to "krew w piach". Na przyklad, gdyby zamiast maltretowania klaty przez godzine popracowal nad CORE czy skupil sie na cwiczeniach mobilnosciowych to zyskalby duzo wiecej zarowno w zakresie przygotowan jak i ogolnej sprawnosci. Niektore akcje, ktore widze to wrecz proszenie sie o kontuzje (np. chyba widzialem gdzies dwa ulanskie polmaratony dzien po dniu).
Jeszcze jedno, IMO nie ma znaczenia, ze Ron dolozyl mi 20' rok temu w Gdynii. Mam prawo do wlasnego zdania pomimo faktu, ze Ron jest lepszy a ja nigdy nic nie wygralem i nie wygram
. Co wiecej, zdarza mi sie krytykowac Pirlo, ktorego poziomu nigdy nie bedzie mi dane osiagnac
. Chyba po to jest forum, zeby ktos dal inna perspektywe.
Zmieniony przez - Marcel_197 w dniu 5/4/2017 9:40:56 AM