Pomoc przy wyborze gazu pieprzowego

Dzięki za filmiki. Jeśli już, to ja wybrałbym tą MK 9, wydaje się, że ma porządne ciśnienie, a to był tylko b. krótki strzał. Taka gaśnica sprawdziłaby się też przy obronie domu i w samochodzie. Myślę, że można zabrać ją w torbie na ramię gdy rzeczywiście idziemy w jakieś niebezpieczne miejsce. Szkoda że cena foggera jest dużo większa niż foam w tym samym modelu.

Sabre Red Phantom nie jestem przekonany o przydatności tego gazu dla cywili , co prawda go nie miałem , ale bardzo uważnie przejrzałem opis producenta , recenzje strażnika więziennego i amerykańskie fora .Co prawda działa bardzo skutecznie głównie efektem inhalacyjnym , ale i krótko .Strażnik więżienny opisał , że zdekontaminowali gościa 2 minutowym prysznicem . Wniosek jest raczej taki że jeśli napastnik przetrze twarz śniegiem , lub będzie padał nawet lekki deszcz działanie gazu może być bardzo krótkie .Żółtej gaśniczki Sabre raczej nie polecam .A ta czarna jest ok ma 27 cm , czyli jak piszesz w torbie na ramię , lub w torbie zwanej potocznie reklamówką , jest wielkości dużej flaszki powiedzmy 0,7l , czyli można nosić ją z wyjętą zawleczką do szybkiego użycia .Ale to jeśli ktoś ma naprawdę duże zagrożenie , bo jeśli nie to noszenie gaśnicy szybko może się znudzić .

, duża puszka UDAP-a pryska znacznie lepiej niż mała

Hmmm.... ponieważ jestem skrytym fanem efektu inhalacyjnego i uważam, że w niektórych sytuacjach może on być bardzo pomocny, to chyba skuszę się na tego Phantoma i wypróbuję go choć trochę, bo przyznam się że obawiam się testować gazów na sobie bezpośrednio. Kiedyś podczas pryśnięcia na umywalkę Police Magnum OC 17 niechcący zaciągnąłem się gazem i przez jakieś 10 min myślałem że zakaszlę się na śmierć :) Warto mieć wtedy kogoś kto cię asekuruje i trochę jednak panuje nad sytuacją (w razie czego np. wezwie pogotowie). Wiem, że OC nie jest aż tak niebezpieczne, ale jednak nic nie wiadomo.

Dzięki za film z UDAP Mugger Fogger. Po namyśle to chyba lepsze rozwiązanie niż MK 9 Sabre.

Puszka Mugger Fogger ma 16 cm i trzeba mieć bluzy i kurtki o trochę większych kieszeniach , jeśli masz takie to ok .Ogólnie gazy większe niż Walther 74 ml , są dla świadomych użytkowników , przygotowanych na noszenie takich pojemności .

Teraz noszę Sabre Red MK 4 CONE który też jest duży. Puszka nie jest ciężka a wychodzę z założenia że warto mieć zapas. Jestem dość wysoki i mam w ubraniach spore kieszenie :) Latem chodzę z tzw. "nerką". W ujęciu strategicznym rozważałem mały gaz, ale jako gaz "pierwszego kontaktu", ukryty w dłoni, którego nie widać. Często zaczepka zaczyna się od skrócenia dystansu i tzw. "gadki". Taki ukryty w dłoni gazik użyty niespodziewanie mógłby dać czas na dobycie właściwego. Nie znalazłem jednak niczego sensownego. SR MK 2 już widać w dłoni, a inne są całkiem malutkie.

Kiedyś było takie urządzenie wyglądające trochę jak telefon komórkowy, robione przez Police Magnum. Żałuję, że tego nie kupiłem. Można z tym iść po ulicy w ręce nie wzbudzając podejrzeń. No i sprawdziłby się jako gaz, który w momencie "gadki" mamy już w łapie. W dodatku nie wygląda to na gaz. Używamy i dobywamy większego miotacza. Wiem, że można trzymać dłoń na miotaczu w prawej kieszeni. Ale wiem, że w momencie zaczepki lepiej jest mieć obydwie ręce przynajmniej na wysokości pasa, by chronić twarz. Czasem ułamki sekund decydują, czy damy radę zablokować uderzenie czy nie.

Ćwiczyłem karate i trochę innych rzeczy , sposród osób nie ćwiczących boksu , albo innych uderzanych sztuk walki ,tylko jedna osoba w życiu była w stanie mnie uderzyć zanim skontruje .Nie jestem więc zupełnie bezbronny , nawet bez gazu .Natomiast w sytuacjach zagrożenia np nocą w odludnych miejscach nie dopuszczam podejrzanie wyglądających osób na bliżej niż 3 metry , aby ewentualnie użyć właśnie gazu .Osobnika niewyszkolonego mógłbym na ogół ostro skontrować zanim skończy swój cios , ale w dzisiejszych czasach wielu takich którzy zaczynali bójkę i zostali odparci uciekało potem na policję ... W moim miasteczku rodzinnym jest nawet 3 kolesi którzy przez pewien czas wprost żyli z odszkodowań po bójkach , które sami prowokowali

Dystans to podstawa, lecz nie zawsze uda się go zachować. Z bliskiej odległości trudno zatrzymać nagły cios czy nie daj Boże pchnięcie nożem. Myślę nadal o sensownym maluszku, którego można trzymać ukrytego w dłoni na spacerze czy na przystanku cały czas. Poza tym żona nie chce nosić Walthera, jest za duży. Może jednak ten Sabre mk 2 cone nie byłby zły, chyba że znacie coś innego z takich małych...