"DT Xzaar. Triathlon, cel Double IronMan 2017"

Odwiedzając Twój dziennik i czytając takie cytaty to pewnie dam się przekonać do Triathloniu i cieżko mi będzie wyrwać się z jego szponów :) Pływam, jeżdże na rowerze tylko gorzej w tym roku z bieganiem. Zakup nowych butów i ułożenie sensownego treningu może by mnie przekonały. Sorrki za moje wywody i przemyślenia :)

Zmieniony przez - Ciopson w dniu 2014-04-26 20:51:21

Ciopson

Odwiedzając Twój dziennik i czytając takie cytaty to pewnie dam się przekonać do Triathloniu i cieżko mi będzie wyrwać się z jego szponów :) Pływam, jeżdże na rowerze tylko gorzej w tym roku z bieganiem. Zakup nowych butów i ułożenie sensownego treningu może by mnie przekonały. Sorrki za moje wywody i przemyślenia :)

Jesli plywasz relatywnie dobrze, najgorsze za Toba. Z punktu widzenia wyniku, najwazniejszy jest rower - nim sie wygrywa lub przegrywa zawody. Bieg jest najlatwiejsza technicznie z konkurencji i najszybciej mozna podniesc swoje wyniki wlasnie w bieganiu - wiec wszystko przed Toba ;)

U mnie niedziela - dlugie wybieganie w tlenie. Dzis byl czas na dlugi bieg regeneracyjny, wiec ruszylismy z chuda razem. Pociagnalem ja za soba 10km - przez co tempo bylo dramatyczne, ale chcialem by miala radosc ze juz moze ze mna trenowac - jej duma z dobiegniecia tej dychy dla mnie jest bezcenna, moglbym sie nawet czolgac byle miala to swoje szczescie. Podprowadzilem chudzielca pod dom i polecialem dolozyc sobie jeszcze z 12 km, odrobinke zwawiej ale tak by trzymac sie zakresu regeneracyjnego biegu w tlenie. Ciezkie mam nogi, laduje je juz codziennie plywaniem, rowerem, bieganiem, a i na silowni ich nie oszczedzam. Czuje jednak ze dobrze mi to robi, na razie nie ma lekkosci, ale po odpoczynku przed startem licze na dynamit.

W dalszej czesci dnia sauna, drzemka, ksiazki.. Chodzilo mi jeszcze plywanie po glowie, delikatnie technicznie, ale chyba palki przeginal nie bede ;)













Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-04-27 12:50:30

Znana historia, niesamowicie są ludzie. Świetna motywacja, niby cos nie moze sie udać, a jednak sie udaje, raz, drugi, trzeci...

a jak tam testy pulsometrów

Nie jestem w stanie odpowiedziec jednoznacznie, mam za malo danych. Obsluga zegarka jest mniej intuicyjna niz Suunto, a moze zwyczajnie inna - chuda obeznana z moim zegarkiem aktywowala trening biegowy, nie sprawdzajac lacznosci satelitarnej. IGT wymaga aktywacji GPS przed treningiem, nie robi tego automatycznie jak Suunto - prawdopodobnie w ramach oszczednosci energii.

Menu i mnogosc ustawien jest przerazajace, a ja nie uwazam sie za slabo rozgarnietego w temacie. Osoby z mniejsza sprawnoscia poruszania sie w cyfrowym swiecie bardzo, bardzo sie namecza. Nie twierdze ze jest zle - jest duzo mniej intuicyjnie niz w Suunto.

Chuda uparla sie dzis na wybieganie ze mna, i mimo ze bieglem na granicy marszu dla niej byl to ciezki trening, dlatego pewnie nie byla w stanie sledzic odczytow zegarka - i nie dala mi znac ze brak jest zliczania dystansu i nie podawane jest tempo - efekt braku aktywacji satelit.

Zegarek dobrze wyglada i dobrze sie nosi, choc u chudej wyglada kuriozalnie, ale ona takie lubi. Dobre Indiglo, latwa obsluga - gdy juz przebrniemy przez konfiguracje. Mnostwo rzeczy z ktorych nie korzystam - alarmy stref, tempa, mocy, cuda wianki na kiju.

Na glownym ekranie da sie wyswietlac czytelnie cztery dowolnie wybrane parametry, wiec jest idealnie i do biegu, i do roweru.

W biegu ustawilem zegarek na wyswietlanie tempa, HR, czasu ogolnego i dystansu - wszystko co jest potrzebne w czasie zawodow, nie trzeba zmieniac ekranow - mozna zablokowac zegarek i poprostu biec.

Na rower preferuje czas, predkosc, Hr i kadencje - ale poniewaz do IGT nie mamy czujnika kadencji - w to miejsce idzie dystans. Bez pomiaru kadencji nie wyobrazam sobie wyscigu - ale pomiar mam w Suunto, chuda na razie nie bedzie sie scigac - a jak bedzie, dokupimy czujnik :)

Poniewaz zmierzone mamy jedynie Hr - wklejam pogladowke by dac wyobrazenie jak wyglada interfejs. I tu dochodze do potwornego babola - korzystanie z serwisu dla Timexa jest platne :) Kilkanascie dolarow na miesiac to nie majetek, ale ja jestem rozpieszczony przez Suunto i ono dla mnie wyznacza standardy jakosci. Oplata za konto w serwisie to skandal. Oczywiscie jest darmowe konto, ale bez opcji premium moze sluzyc jedynie za kalendarzyk treningow - ale te kwestie pewnie uda mi sie rozwiazac i platnosc ominac. Jak sie uda, napisze co i jak.

Na koniec mega babol. Nie potrafie zmienic banalnego parametru - czasu. Mimo ze zegarek synchronizuje sie z komputera, ustawilem prawidlowa strefe czasowa - pokazuje czas sprzed zmiany czyli myli sie o godzine. Malo istotne, ale wk***iajace :) Co wiecej, opcji zmiany godziny - NIE MA ! Albo ja jestem jakis nierozgarniety :) Dobre niemieckie piwo temu, kto mi znajdzie sposob jak to zrobic ;)

Chuda biega teraz we wtorek, mamy tygodniowe premium na probe - dopilnuje by wszystko dobrze ustawila i dam znac cos wiecej.

Wstepnie - bardzo fajna opcja w cenie za jaka udalo mi sie kupic, w komplecie wszystko co potrzeba, kabel do kompa, ladowarka, uchwyt na rower, bardzo dobrze wykonany pas na serce. Wielki czytelny sportowy zegar ktory przyciaga wzrok. Czy zamienilbym swoje Suunto ? Za nic na swiecie. Ale nie zamienilbym tez na Fenixa, bo ma podobne wady, fatalny odbiornik GPS - w porownaniu z Suunto, a kosztuje tak samo. Paskudny Interfejs Garmina to juz legenda ;)

Ale to nie znaczy, ze gdybym mial kupowac pierwszy zegarek, bez maniery posiadacza Suunto - mialbym dylemat. Nie mialbym, to jest 1/3 ceny i nie ma nad czym dywagowac, jesli kasa jest istotnym aspektem. Wiecej - rzetelnie i szczerze jak zawsze, jak potestuje dluzej. Testow wielkich Fenixa ode mnie nie bedzie - poniewaz zupelnie mi sie podszedl od razu poszedl do sasiada dla ktorego byl z definicji zamowiony - jesli ktos bedzie zdecydowany moge pozyczyc i zbadac okreslone funkcje na zamowienie ;)

Obiecany wykres. Serce mi sie krajalo, ale chuda uparla sie ze wytrzyma. Baby sa bardziej ambitne od nas i bardziej wytrzymale na bol - ja wiozlem sie na tetnie ponizej 140 - a ona.. sami zobaczcie. Ale dala rade. Zostawilem ja na 10 km blisko domu, ale widze ze cos tam jeszcze podbiegala, a miala isc, by wygasic serce, zaraz bedzie zj**ka ;)

no pikawa ostro, jesteś pewny że poszła prosto do domu, może jakiegoś sąsiada spotkała po drodze

a płatny serwis to padaka totalna

W sumie kto to wie, ja jeszcze lecialem 12 km ;) Czasu mieliby dosc ;)

Bylbym zapomnial, dyskusja o zegarkach jest na czasie bo sezon sie zbliza, na potrzeby innego forum nagralem malutki filmik. Nagralem, bo uslyszalem a raczej wyczytalem, ze zegarki nawet "renomowanych" firm gubia sygnal w lesie, przy zachmurzeniu, a w pomieszczeniach to juz MUSOWO.

k***a, wiekszej bzdury nie slyszalem jeszcze w kwesti zegarkow GPS. Pomijam fakt, ze przebieglem z zegarkiem 3 kilometrowe tunele gleboko pod ziemia w Paryzu - i sygnalu jakos nie zgubilem, widac moj zegarek nie jest "renomowany" ;) Ale do rzeczy, o lapaniu sygnalu w budynku. U mnie w domu, z dala od okien. Czas oczekiwania na satelity ? 2 sekundy. Slownie: dwie :)

suunto ma swoje zalety. GPS do nich należy. Minusów nie ma wiele, ale ma. Ty opisałeś kwestie brakujących informacji na 1 ekranie (zgadzam się). Mnie przeszkadza estetyka (mógłby ten zegarek trochę lepiej wyglądać) i trwałość (po tych 8-cach jest już mocno przytyrany)

No moj jest styrany koszmarnie. Troszke to wina tego, ze chcialem zaoszczedzic - kolejny bedzie w wersji steel. Ale skandalem jest co innego - bezel jest z aluminium i wiadomo, ze nie jest odporny na scieranie i uderzenia - tym bardziej powinien byc dostepny jako czesc zamienna - a nie jest. Gdybym byl esteta, zamowilbym sobie bezel z tytanu, mam przyjaciela ktory wytwarza detale na obrabiarkach CNC - ale nie jestem a taki zegarek ma swoj urok - widac ze trenujesz i jest w nim, w kazdej rysie, caly Twoj wysilek wlozony w trening. Mam slabosc do takich detali - mam jako kolekcjoner ponad 200 nozy - ale na wyprawy niezmiennie jezdzi ze mna kilka. Znam i potrafie przywolac w pamieci kazda szczerbe ostrza i historie jej powstania. To ma swoja wartosc, gdy ktos jest sentymentalny, a ja niestety bywam :)