Szacuny
1717
Napisanych postów
27216
Wiek
29 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
516400
Nie ma zabawy bez ryzyka.
A tak całkiem poważnie to znając Twoją determinację dojdziesz do założonego celu. Jesteś mądry gość, raczej nie zrobisz niczego głupiego co mogłoby się odbić na zdrowiu.
Szacuny
6520
Napisanych postów
36028
Wiek
45 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
679732
ronie220
Dzięki. Zawsze trzymam zapas, żeby nie eksploatować kręgosłupa. Jak już będę podchodził pod 200 na raz, co jest celem, to pójdę na całość. Najwyżej skończę na wózku
To mamy podobny cel - bo ja też bym jeszcze chciał 200 siąść i już dalej raczej cisnął nie będę. U mnie najgorsze że często nie ma nawet kogo poprosić o asystę i sam walczę - a to niestety nie dodaje motywacji ani pewności w trakcie serii. Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Trzeba robić swoje.
Szacuny
6520
Napisanych postów
36028
Wiek
45 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
679732
mam ale i tak wolę jak mnie ktoś asekuruje. Jakbym miał rzucić sztangę to się robi małe trzęsienie ziemi i tak. Zawsze mi się lepiej siadało jak choćby jedna ogarnięta osoba stała za mną i w razie czego mogła pomóc. Psychiczny zastrzyk mocy.
Szacuny
6520
Napisanych postów
36028
Wiek
45 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
679732
No właśnie - akurat teraz u mnie sprawdzonych osób brak, więc cisnę sam niestety. W sumie w życiu to przytkało mnie może ze 2 razy kiedy na serio potrzebowałem tej pomocy. Dobrze że akurat był.
Szacuny
2713
Napisanych postów
3771
Wiek
29 lat
Na forum
8 lat
Przeczytanych tematów
222826
Zgadzam się, niby z asekuracją lepiej ale jak jest ktoś ogarnięty, kogo się zna. Kiedyś przy siadzie koleś chciał mi 'pomóc' ciągnąc za łokcie w górę zaraz jak zaczęłam wstawać . Od tamtej pory wolę zrzucić, chociaż u Ciebie rzucić 200kg żeliwa na podłogę to nie wiem, czy by się troszkę nie uszkodziła .
Szacuny
6520
Napisanych postów
36028
Wiek
45 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
679732
No ja się raz bym zabił przez pomocnika. Jeden z trzech asekurujących - bo to było podejście bliskie maxa - zaczął mi pomagać podnosząc jedną stronę sztangi w górę. Idiotów nie brakuje - chociaż tłumaczyłem im wszystkim cop i jak mają robić chyba z 10 minut. Do matoła nigdy nic nie dotrze niestety.
Szacuny
6520
Napisanych postów
36028
Wiek
45 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
679732
No miałem śmierć w oczach - jakimś cudem nie padłem wtedy z ciężarem. Już nigdy więcej nie wziąłem 3 pomocników od tamtego momentu. Nawet przy największych ciężarach tylko jeden ale za to z rozumem a nie sianem we łbie.