Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3

adam77

Świat się kończy. Shadow pisze o rozsądku

No bo przecież drogowskaz nigdy nie idze tam, gdzie pokazuje. ;)

Shadow zawsze był i jest rozsądny. Po prostu, po zapoznaniu się (!) z wynikami badań i zaleceniami lekarskimi, mam próg akceptowalnego ryzyka ciut wyżej;)

Zamiana ról, Shadow bierze rolę MaGor'a, a MaGor role Shadow'a, to jest rewolucja

Ronin78

Zamiana ról, Shadow bierze rolę MaGor'a, a MaGor role Shadow'a, to jest rewolucja

No to w Sobote KOD wyjdzie na ulice

fanslaska

Ronin78

Zamiana ról, Shadow bierze rolę MaGor'a, a MaGor role Shadow'a, to jest rewolucja

No to w Sobote KOD wyjdzie na ulice

A potem spalą Rzepę na stosie i napiszą na murach "j**ać trybunał!", "Mateusz zapłać alimenty."

Ja się nie upieram. Ja odpieram. Ataki rodziny (w tym lekarzy) już spacyfikowałem. Po Wszystkich Świętych robię z tym porządek. Ale USG rozważę. Przychylam się do słów Shadowa To jest mądre! Ale żeby tak nie było słodko, to zwiększę spożycie wywarów kostnych (jakie kości kupiłem z Kauflandzie...) i galaretek. To jak balsam na stawy.

Zapomniałem dodać.
Ograniczenie liczby treningów i lekkie podbicie węgli w misce powoduje ładny spadek złych obwodów i widoczną zmianę wagi. Jedzone w proporcji na oko. Typowy schemat:
Kawa z masłem: 50 g
Jajecznica: 5 jaj na maśle/smalcu gęsim + owoce (dżem z jabłek na soli, śliwki suszone, maliny, truskawki)
Obiad: tłuszcz (masło, smalec), warzywa + kawałek mięsa (żeberka, karkówka, boczek)
Kolacja: dżem, suszone owoce, ziemniaki itp.

Nie wiem jak to wychodzi w kaloryce, ale chyba akurat. Jak mam chęć na kawałek mięsa większy niż ten co zjadłem to go jem. Białko jednak będzie poniżej 100g. Garść orzechów też nie jest problemem. Czuję się wypoczęty, a co do siły to się rozliczymy za trzy tygodnie. Raz w tygodniu staram się jeść podroby (są mega! tanie, zdrowe i zaczynają mi autentycznie smakować) Żadnych supli, ale... Rozważam BCAA i przedtreningówkę na ten najważniejszy tydzień z atakiem na 44 kg

Maciek a ja bym na Twoim miejscu z tą przedtreningówką uważał w dzień sprawdzianu. Jak mocno trzepnie to może zdekoncentrować i będzie lipa czego oczywiście Ci nie życzę.

Najważniejsze, że samopoczucie ok

Lejjla

Najważniejsze, że samopoczucie ok

Różnie z tym bywa, ale nie chłopu wypada płakać. Kobiece bąki i męskie łzy nie różnią się od siebie aż tak bardzo Obie czynności, acz naturalne i uzasadnione, wprawiają w zakłopotanie i zazwyczaj unikamy upubliczniania.
Jesteś kobietą: płacz, aż Ci wąwozy w policzkach wyżłobi, ale bąki puszczaj dyskretnie i w odosobnieniu (ew. "do środka" ) Facet ma odwrotnie. Donośny bąk potrafi rozśmieszyć kolegów i wprowadzić dobrą (pardon) atmosferę, ale łzy mogą ciec po policzkach tylko od wewnątrz. O ile koledzy wiedzą jak zareagować na "siarczystego z ekstra basem", to nawet nie wyobrażam sobie ich reakcji na płacz kolegi Takie tam dywagacje. Czysto teoretyczne.
Jakby nie było, to ludzkie rzeczy trzeba znosić jak człowiek.

Na dzień sprawdzianu ćzyściocha. Za bardzo jałowy i dziewiczy jestem na takie dragi. Mogłoby mnie kopnąć, że aż by się producent zdziwił. Po prostu pojem w tym tygodniu tłusto i na temat. Dużo będę spał. Cała suplementacja.




Zmieniony przez - MaGor w dniu 2016-10-11 13:32:42

Co tam za kości kupiłeś??
Ostatnio zlustrowałem kauflandzką tacę z "mięsem" - nerki, serca, ło Jezu!!! Aż mnie zemdliło..
Za to wieprzowe nóżki lądują w wywarze/rosole.
W biedronce pojawiła się "wołowa porcja rosołowa" - drogie to strasznie, bo 17zł za kilogram!! Ale kupiłem na spróbowanie. wykorzystałem połowę porcji (jeden solidny kawał kości z mięsem) i dorzuciłem trochę kurczaka. Łącznie niecały kilogram zwierza na 4l wody. Wyszło OK

U mnie zupy to lecą na golonce,kawał golony ma wszystko -chude ,tłuste,szpik i klej na stawy --u mnie z kaszami i dużą ilością warzyw