Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3

Ja wytrzymuje 3h po tym śniadaniu, ale nie dodaję masła... każdy z nas ma też inną przemianę materii ;)

Nie wiem od czego zacząć... Trening? Śniadania?

Głód to wynik aktywności receptorów głodu. Można ich nie drażnić i jest spokój. Źle reagują na wahania stężenia insuliny. Jeżeli insulina spada, to mózg dostaje sygnał: "Głód! Grozi nam głód! Zjedz coś!" Nie ma to nic wspólnego z faktycznym głodem, bo organizm może być najedzony i pełen energii, ale domaga się żarcia na podstawie innych sygnałów. Co ciekawe, podobno te same ośrodki wykorzystuje np. uzależnienie od nikotyny. Brak papierosa często jest dla organizmu sygnałem identycznym z głodem. Stąd czasami tycie u rzucających.
Stosunkowo łatwo zamulić te receptory tłuszczem. Nie ma wyrzutu insuliny, nie ma spadku - nie ma uczucia głodu.

Drugi bodziec to rozciągnięty żołądek, który domaga się fizycznego napełnienia. Małe objętościowo posiłki nie powodują jego pompowania. A jak małe objętościowo, to za to powinny być gęste od energii i wartości odżywczych.
W tej miseczce było: 5 żółtek, 50 g masła ekstra, 50 g sera żółtego. Śmiechem-żartem: 850 kcal, czyli całkiem całkiem pożywne śniadanie.
Białka i tłuszcze o najwyższej dostępności biologicznej. Jak piszą mądrzy: im bardziej wartościową jesz paszę, tym mniej jej potrzebujesz.

Kawy z masłem już nie piłem trzy dni. Wolę zacząć dzionek od śniadania. Ale jutro chyba się skuszę.
Ogólnie to dzisiaj coś poszło nie tak. Jakiś głodny byłem. Może to od indyka. Jutro karkówka będzie to się zobaczy. Jeżeli jutro będę łaził głodny, to podbijam tłuszcze do BTW 1:3:1. Pewna pani twierdzi, że im większa aktywność tym mocniej można przeliczać. Zobaczymy. Faza eksperymentu jest.

Poćwiczyłem. W sumie lekko-ciężko. Żonglerka, ale po 2KB16 przyszła pora na Smoka KB48. Poszedł filpem w jedną i drugą stronę (jeszcze pół roku temu przerzucał mnie przez siebie). Próbowałem nawet jednorącz, ale to już była czysta pycha. Wszystkie próby kończyły się na ziemi i to bez negocjacji. Ponaciągało mnie trochę. Miałem kamerzystkę nawet.

No, te ostatnie już robi wrażenie

fanslaska

No, te ostatnie już robi wrażenie

Push-press z tym zwierzakiem to robię nawet w domu. Natomiast jeszcze pół roku temu próba przerzucenia odważnika 48 kg w przód skończyła się tym, że to on przerzucił mnie przez siebie. W tył nie próbowałem. Kula o tej masie, kręcąca się wokół własnej osi jednak trochę energii ma. I jest to energia wyzwalana w sekundach. Czuję kaptury lekko. Oczywiście jest w tym trochę techniki. Możesz kulę rozkręcić tylko w momencie kiedy, przez moment, znajduje się w stanie nieważkości. Jeszcze nie działa na nią siła grawitacji, a już nie pcha jej do góry wyrzut z bioder. I dlatego żonglerka jest wspaniała, bo odruchowo uczy eksplozywności. Nawet takiej "miękkiej", ale nie da się zrobić flipa tym ciężarem bez porządnego wybujania kuli w górę.
Chyba tydzień temu pisałem o KB32. A rok temu pewnie o KB28 czy 24. Jak Bozia dopomoże, to z wyciskaniem też pójdę tą drogą. Może kompleksy jakieś? Wczoraj zrobiłem też kilka przysiadów z tą kulą i jakbym dodał coś jeszcze to wychodzi nawet fajny zestaw.
Pójdę tą drogą.



Żeby dojść tu:




Niezłe konie, co nie?

szacun za te PP z 48 kg ciekawe ile byś pocisnął ze sztangą na maksa

Boję się sprawdzać. PP to zawsze oszukany ruch. Tu nie ma dla mnie magii. Pocisnąć taki worek kartofli z zablokowanymi kolanami i biodrami. To dopiero wyzwanie. Myślę, że z push to bym taką kulkę wypchnął 3-5 razy. Sztanga jest trochę mniej zdrowa w tym ćwiczeniu, bo ustawia barki pod niebezpiecznym kątem.

W kuchni.
Kawa z masłem - ciach.
Do 12:00 spokój.
O 12:00 śniadanie. Banalne. 4 jaja na maśle i smalcu, z rodzynkami i ogórkami małosolnymi.
I do tej pory nic. Dosłownie nic. Cienia głodu. A o 20:30 mam trening. Najpóźniej powinienem zjeść o 18:30. Proporcja wychodzi zaplanowana. Czytałem Doktora Optymalnego, który jednak radzi w początkach tego systemu jedzenie całych jaj (białko + żółtko).
I nie bardzo rozumiem co się dzieje, ale nie chcę rozumieć i nie muszę. System mi odpowiada. Dwa solidne posiłki przez cały dzień. Bez ssania i ze stałą energią. Może to od temperatury za oknem? Zobaczę.
Tak by to wyglądało. Może przed snem łyknę lampkę wina wytrawnego. Promocja była. Na polędwicę w Biedronce i na wino w Stokrotce.

Wyjaśniałeś gdzieś jak planujesz jeść, czy po prostu liczysz co jesz??

Wybacz, ale zaniedbałęm się w lekturze dziennika!

panteon

Wyjaśniałeś gdzieś jak planujesz jeść, czy po prostu liczysz co jesz??

Wybacz, ale zaniedbałęm się w lekturze dziennika!

Przyłączam się do pytania. trochę mnie nie było na forum i nie za bardzo łapię o co chodzi

Chcę pojeść wg jakiegoś schematu do przebadania. Sama dieta bogata w tłuszcz to trochę za mało. Padło na twórczość intelektualną wodza Optymalnych. Poczytałem i podjąłem decyzję, że spróbuję. Na razie jestem zadowolony. Jeszcze tylko czeka mnie gotowanie wywarów kostnych, salcesony i różne galarety. Będę obserwował. W piątek może nareszcie pójdę zrobić badania.

Trening za mną.
W roili głównej Clean, czyli zarzut, czyli KB40, czyli ból. Na koniec kompleksy w parach.
2 OASwing + 2 Clean + 2 FrSquat /zmiana ręki/ 2 OASwing + 2 Clean + 2 FrSquat
Zaczyna ćwiczyć druga osoba. Odpoczynku tyle ile ona ćwiczy. Czyli za mało na 40 kg. Na 32 też, ale dopiero w 15-16 minucie.
Moja skóra na dłoni powiedziała: pas. Dobrze, że wyprzedziła serce.
W przyszłym tygodniu prowadzę dwa treningi. Zarezerwowałem miejsce (a nawet dwa) na obozie w Łagowie. Będzie hardstyle i hardcore w jednym. Przez temperaturę wypiłem dwa litry płynów.
Spać.