Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3

Ale widać ze jest cie mniej

Ładnie ale, ale: jak to jest teraz w tym HS - zaciska się pięść pracującej ręki czy nie? I dlaczemu lewą zaciskasz a prawą nie?


Zmieniony przez - nieraz w dniu 2016-07-13 09:18:03

W barach faktycznie się zwęziło!
Czy to dobrze???

BP ok! Robimy w tym samym stylu

Będziesz miał okazję dopytać o szczegóły, bo niektóre rzeczy ciężko samemu pojąć (choćby się 100x czytało, słyszało i widziało!).

nieraz

Ładnie ale, ale: jak to jest teraz w tym HS - zaciska się pięść pracującej ręki czy nie? I dlaczemu lewą zaciskasz a prawą nie?

A właśnie. Za każdym razem pluję na monitor jak to widzę. Wiesz dlaczego jej nie przypinam? Bo zapominam. Ze strachu. Oznaka tego, że ileś tam % siły marnuje się w postaci lęku przed ciężarem. Receptą jest skupienie i technika.

Na Bent-Press naprowadził mnie koleś, który dał instrukcje: wynieś ciężar z pozycji rack. Dodam do tego przykucnięcie i podziałam. Bo przy dobrym wkręceniu można naprawdę podnieść coś dużego.

WYNIEŚ CIĘŻAR Z POZYCJI RACK - nie rozumiem, ale jeśli Ci to pokazał.. najważniejsze że zadziałało.
Właściwie to ciężaru się przez większośćruchu nie podnosi tylko stabilizuje w jednym punkcie (powiedzmy, bo trochę się przesuwa). Trzeba tak zejść pod kulę (przysiąść/pochylić się), żeby kula była jak zawieszona w powietrzu. Dopiero prostując się prowadzimy kulę do góry.

Dobra pozycja to taka, gdzie barki-ramię z kulą-kula są w linii prostej (oczywiście pionowo!).

MaGor

nieraz

Ładnie ale, ale: jak to jest teraz w tym HS - zaciska się pięść pracującej ręki czy nie? I dlaczemu lewą zaciskasz a prawą nie?

A właśnie. Za każdym razem pluję na monitor jak to widzę. Wiesz dlaczego jej nie przypinam? Bo zapominam. Ze strachu. Oznaka tego, że ileś tam % siły marnuje się w postaci lęku przed ciężarem. Receptą jest skupienie i technika.

Szkoda tej uciekającej (przeciekąjacej) siły. A nuż, jak uszczelnisz, to Bestia pójdzie w MP.

Zwróciłem na to uwagę, bo ostatnio kilka takich samych zachowań wyłapałem u sztandarowych postaci SF i myślałem, że może jakis lans Cię dopadł :D

Nie. Mało tego. Ostatnio robię press bez ciężaru. Spróbujcie kiedyś. Wyobrażasz sobie, że trzymasz w rack kettla o masie... O dużej masie. Wtapiasz rękę w tułów, spinasz brzuch, poślady i wszystko inne. Palcami "łapiesz dywan" i wyciskasz niewidzialną kulę. Powoli i technicznie. Kolega, który wyciska w BP 60 kg pisał, że jak mu doradziłem, to aż dostał zakwasów po takiej izometrii. To uczy spinania. Skoro możesz osiągnąć taki stan napięcia mięśni "na pusto", to dlaczego pod ciężarem tego nie robisz? Jak sobie odpowiesz na to pytanie to siła pójdzie do przodu/góry. W moim przypadku dużo trwoniłem energii na zarzut. Przy "oszukanym" dużo łatwiej złapać spięcie i pozycję. Kumpel chwali to FB wydarzenie "Droga do Top Team". 30 zł miesięcznie - niewielka kasa. Podobno konkretnie, szczegółowo i mądrze.

Co się mogłem zajeżyć. Wyszedł mi czit jak stąd do Lublina. A tak to było...
Jakoś wczoraj nie dospałem. Strzeliłem kawę z masłem, potem drugą na chudo i finalnie dopiero około 14:00 zjadłem jajecznicę. No i fajnie, tylko musiałem wyjechać do Lublina już o 17:00. A głodny nie byłem. Pomyślałem, że coś zeżrę w mieście. W Almie można kupić trzy łyżki smalcu, plaster salcesonu i coś na osłodę. Okazało się, że tematy lubelskie wkręciły mnie na twardo do 19:30. Godzinę przed treningiem jeść? Bez sensu. Zresztą głodu nie czułem.
Na treningu pełne kopytko. Jak tak biegaliśmy wokół sali, to jakoś tak lekko i rześko było.
A potem TGU 28, 32, 40 - wchodziło jak bajka. KB40 to oceniam jak kiedyś 28-32
Praca z dwoma kulami. Dla początkujących to wyzwanie. Ciągi, swingi a potem cleany. No... I już się mroczki przed oczami zaczęły lekko.
Wyciskania, przysiady, duchota, że aż lało się ze wszystkich...
Po treningu w szatni trzęsiawka: ręce, łydki, mięśnie. I opad z sił. Trzeba coś zjeść. Cokolwiek. Jak cokolowiek to golonka będzie idealna. O 22:04 dowiedziałem się, że lokal czynny do 22:00. Pojechałem na steka. O 22:30 dowiedziałem się, że typy z lokalu czynnego do 23:30 wybrały się chyba na lokalny zlot gości lecących sobie w bambuko. Kłóda na drzwiach. Do marketu nie chciało mi się jechać i koniec końców wylądowałem w McDonald's. Wciąłem dwa McWrapy z bekonem. A Gruby szarpał za rękę... Było OK. Do domu wytrzymałem. Przed spaniem poprawiłem dwoma paskami czekolady i było już całkiem słodko. Plan dietetyczny się załamał. I to w McD...
Z drugiej strony, jak znajduję takie kwiatki, to i tak uważam, że trochę wygrałem.

Daj spokój Maciej, jakbyś widział co ja czasami jem to byś witki załamał - nie ma sensu byc talibem za wszelką cenę, awaryjnie i McD może być przecież jest awaryjnie, a nie codziennie. Foto dobre, widziałem na fb, widac ogrom pracy.

do czego to dochodzi że facet po x latach nadal ma wyrzuty sumienia jak musi zjeść coś z listy B a nie A